Jeden z zawodników staje w obronie PunchDown: Robimy to na własną odpowiedzialność!
To bardzo smutne trudne dni dla organizacji PunchDown. Po miesięcznej walce o życie, Artur Walczak odszedł wczoraj w szpitalu.
„Waluś” trafił do szpitala w październiku, w wyniku nokautu jakiego doznał podczas PunchDown 5, kiedy to zmierzył się z Dawidem Zalewskim. Strongman stracił wówczas przytomność, po czym został przetransportowany do szpitala, gdzie wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej. O tragicznym zakończeniu dowiedzieliśmy się wczoraj.
Na PunchDown spadło wiele słów krytyki związanych z formułą w jakiej toczone są pojedynki. Zdaniem wielu, ciosy nasadą z pełnego zamachu, jakie otrzymują zawodnicy, bez możliwości obrony to zwyczajne igranie z życiem uczestników. Do takich opinii odniósł się jeden z zawodników organizacji – Marek Neryng, który przypomniał, że każdy uczestnik bierze udział w wydarzeniu na własną odpowiedzialność.
Tak jak w poprzednich wywiadach stwierdziłem, zabezpieczenie było według mnie kompletne. To, co piszą, to jak się wylewa ten hejt. Ludzie nie wiedzą, jak to wyglądało, na jakich zasadach jesteśmy. Akurat mówię, każdy zawodnik ma umowę, robimy to na własną odpowiedzialność. (…) Wylewa się spory hejt, piszą różne słowa na organizację, już nie mówiąc o nas. Dodatkowo o Arturze, który już nie żyje. Niektórzy się odkleili od rzeczywistości. Nie podoba mi się to wcale.
– powiedział w wywiadzie dla WP Sportowe Fakty
Neryng powiedział też, czy w obliczu śmierci „Walusia” planuje jeszcze stanąć przy stole PunchDown
Zdecydowanie za szybko, żeby myśleć o kolejnych walkach. Wiadomość o śmierci zawodnika z Punchdown, samo to, że trafił do szpitala w stanie ciężkim ,no to nie nastraja do myślenia o kolejnych walkach i na tę chwilę nie, na pewno nie.
Zobacz także:
To smutny dzień w świecie polskich sportów walki. Po ponad miesięcznej walce o życie, Artur Walczak odszedł w szpitalu.
Dawno takiej sytuacji nie było! Hosea Stewart na wagę wniósł blisko 160 kilogramów. Brytyjczyk ma za sobą udany debiut zawodowy w boksie. Stewart chce potwierdzić, że nawet mając taką wagę może być niebezpiecznym pięściarzem.
Jesteśmy po trzeciej edycji The War, która dostarczyła dużo emocji. Pojedynki na gołe pięści jak zawsze należały do krwawych i twardych. Jeden z uczestników zaskoczył nawet dziennikarza swoimi emocjami i wypowiedzią w klatce. Takiego wywiadu jeszcze po gali w Polsce nie było.