„Jęczałam z bólu” – Joanna Jędrzejczyk o sytuacji po walce z Weili Zhang

Była mistrzyni wagi słomkowej UFC i jedna z najbardziej rozpoznawalnych zawodniczek mieszanych sztuk walki w Polsce, Joanna Jędrzejczyk w swojej najnowszej książce „Czarno na białym” opisała sytuację, jaka miała miejsce po ostatniej walce z Weili Zhang.

Polka nie ukrywa, że wydarzeniom po walce z Chinką towarzyszył ogromny fizyczny ból, który był pokłosiem wydarzeń w oktagonie.

Przypominamy, że Joanna Jędrzejczyk z Weili Zhang zmierzyła się 7 marca 2020 roku na gali UFC 248: Adesanya vs Romero. Polka przegrała z Chinką niejednogłośną decyzją sędziów, a pojedynek pań uznano przez wiele redakcji za najlepszy w MMA w roku 2020.

„Jęczałam z bólu” – Joanna Jędrzejczyk o sytuacji po walce z Weili Zhang

Oto, co Polka napisała w swojej biografii (cytat za sportowefakty.wp.pl, całość fragmentu książki Jędrzejczyk -> TUTAJ):

„Ból fizyczny wrócił, jak zabrali mnie na badania. USG, tomografia głowy. Czułam każdy dotyk pielęgniarek, lekarzy. Krwawiło mi serce, krwawiła mi dusza, nie chciałam, żeby ktokolwiek mnie ruszał. Sprawdzili mi głowę, kończyny, które też miałam strasznie poobijane. Pierwszy raz spotkałam się z tym, że przywieźli do mnie rentgen.

Kiedy leżałyśmy obok siebie, lekarze musieli zająć się moim uchem, bo wypłynął straszny kalafior. Nie zapomnę, jak przyszedł lekarz. „Albo rozcinamy, będzie blizna, albo ściągamy”. Ściągnął mi trochę krwi z ucha. Aż krzyknęłam. „Już mnie zostawcie!”. Ja wtedy tak łkałam… Ale ona powiedziała, że płakałam w szpitalu przez cały czas.

To nieprawda. Ja jęczałam z bólu. Mnie po prostu bolał już naprawdę każdy dotyk. Tak to wyglądało. Ja tam nie leżałam z płaczem i tylko: „fuck, czemu, czemu, czemu”. Natomiast wystarczyło, że ktoś musnął mnie palcem… Byłam tak zmęczona tymi przygotowaniami, tą walką. Chciałam wrócić. A tu jeszcze muszę leżeć w szpitalu i czekać na wyniki. Czekać na to, na tamto.
Tak zeszło kilka godzin.”