MMA PLNajnowszeKSWCzekając na KSW 48 w Lublinie: poznajcie bliżej Romana Szymańskiego

Czekając na KSW 48 w Lublinie: poznajcie bliżej Romana Szymańskiego

Roman Szymański, który ma za sobą cztery efektowne boje w organizacji KSW, już niedługo będzie miał okazję zawalczyć o tymczasowy pas mistrzowski i podczas gali KSW 48 zmierzy się o tytuł z Salahdinem Parnasse. Polak aktualnie jest w trakcie przygotowań do walki, ale zapewne po niej będzie chciał odpocząć na zasłużonym urlopie w jakimś ciekawym miejscu.

Czekając na KSW 48 w Lublinie: poznajcie bliżej Romana Szymańskiego

– Nie jest podróżnikiem od urodzenia. Zacząłem zwiedzać świat i Polskę dopiero kilka lat temu. Staram się więc raz do roku gdzieś wyjechać. Nie mam jednego ulubionego kierunku. Na pewno bardzo lubię polskie morze, szczególnie jesienią lub wiosną, gdy są cieplejsze dni, ale nie ma takich tłumów turystów. Wtedy jest tam cisza i spokój, można się dobrze zrelaksować. Z dotychczasowych wyjazdów zagranicznych najbardziej urzekła mnie Tajlandia i bardzo chętnie tam wrócę. To piękne miejsce do odkrywania i za każdym razem można zobaczyć coś innego. Dodatkowo można tam również spokojnie potrenować sporty walki.

Aby jednak zrelaksować się po ciężkich treningach, na co dzień Roman lubi pograć w bilarda.

– Bilard pojawił się w moim życiu już w szkole podstawowej. Mieliśmy w mojej miejscowości, w Kostrzynie, taki malutki salon gier, w którym głównie stały jakieś konsole, ale był też bilard. Ja zawsze wolałem pograć w niego właśnie niż w gry komputerowe. Kilka lat temu kupiłem sobie nawet konsolę Playstation, ale leży i się kurzy, a ja wolę pograć w bilard. Najczęściej raz w tygodniu grywam ze znajomymi. Bilard jest dla mnie odskocznią od treningów. Moja głowa może wtedy odpocząć. Grywam natomiast z ludźmi, którzy mają poważne osiągnięcia w tym sporcie, zawsze więc jest to duże wyzwanie.

1

Inną pasją Romana jest motoryzacja.

– W zasadzie od zawsze interesowałem się motoryzacją. Od osiemnastego roku życia miałem już trochę samochodów w życiu. Każdy kolejny był kupowany z pasją i był spełnieniem kolejnego motoryzacyjnego marzenia. Lubię jazdę sportowymi autami. Kolekcjonerstwo motoryzacyjne to pewnie za dużo powiedziane w moim wypadku, ale mam teraz kilka samochodów i muszę je w końcu posprzedawać (śmiech). Nie tworzę jednak sobie listy wymarzonych pojazdów, bo w tej chwili motoryzacja się tak zmienia, że gdybym chciał zrobić listę, to byłaby ona bardzo długa.

Jakiś czas temu w życiu Romana zagościł też mały piesek, ale jego historia nie miała szczęśliwego końca.

– To był buldog francuski. Moje małe dziecko. Niestety miał poważne schorzenie kręgosłupa. Przeszedł dwie operacje i rehabilitację, bo nie mógł chodzić. Nie udało się go jednak przywrócić do sprawności i uratować. Myślę, że jak moje życie nieco zwolni, bo na razie tylko przyspiesza, to na pewno nowy psiak pojawi się u mnie.

W zeszłym roku natomiast Roman miał okazję spróbować się w zupełnie nowej roli i zagrał w filmie „Underdog”.

– Praca na planie bardzo mi się podobała. Nie mam porównania z innymi produkcjami, ale tutaj było świetnie. Dzięki ludziom tam zebranym nie czułem się obco, jak w nowym świecie, ale jak u siebie. Chętnie zagrałbym w drugiej części i myślę, że to jest bardzo prawdopodobne. Wydaje mi się, że pomiędzy walkami byłaby to dla mnie idealna forma na pokazania się szerszej publiczności z nieco innej strony.

Żeby poznać więcej ciekawostek z życia Romana Szymańskiego, zapraszamy również do śledzenia jego profili w mediach społecznościowych.

[artykuł pochodzi z oficjalnej strony federacji KSW]

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis