Artur „Waluś” Walczak zmarł kilka tygodni po nokaucie na PunchDown 5
Tragiczne informacje z Wrocławia. W tamtejszym szpitalu zmarł strongman Artur „Waluś” Walczak.
22 października podczas gal slapfightingu (uderzania z otwartej dłoni) „Waluś” został ciężko znokautowany przez Dawida „Zalesia” Zalewskiego.
Strongman trafił do szpitala, gdzie wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej. Uszkodzenia mózgu były poważne i podejmowane próby wybudzania ze śpiączki nie przynosiły ezultatu.
Informacje na temat stanu zdrowia Walczaka przekazywał m.in. jego przyjaciel Piotr „Bonus BGC” Witczak. Dziś rano poinformował on również o tym, że doszło do najgorsze – „Waluś” nie żyje.
Zobacz także:
To jest mocny materiał. Pojawiły się nagrania z punktu medycznego, gdzie Jacek Murański powędrował po swoim pierwszym pojedynku. ”Muran” w pewnym momencie krzyczał z bólu.
Pojedynek Piotra „Bestii” Piechowiaka z Krzysztofem Radzikowskim wywołał ogromną wrzawę w Ergo Arenie podczas gali FAME MMA 12. Zawodnicy zostawili dużo zdrowia w trakcie 9-minutowej batalii, co spotkało się z niesamowitym feedbackiem ze strony. Nie wszyscy byli jednak zachwyceni tym starciem. „Przeszedł koło mnie i miał zadyszkę” – podsumował występ Piechowiaka Maciej Kawulski.