Tony Ferguson nie jest zainteresowany walką z McGregorem, ma na celowniku inną legendę

Tony Ferguson (23-3) już w 7 kwietnia na UFC 223 w Nowym Jorku zmierzy się z niepokonanym w zawodowym MMA Rosjaninem, Khabibem Nurmagomedovem (25-0). I choć walka o pełnoprawne mistrzostwo wagi lekkiej UFC dopiero przed Fergusonem, ten zapytany przez MMAjunkie.com o wymarzonego rywala ma konkretnego kandydata.

I nie chodzi o aktualnie najbardziej medialnego zawodnika UFC, byłego mistrza wagi lekkiej i piórkowej, Conora McGregora (21-3):

“Conor? Ten gość nie znajduje się na mojej liście. Po prostu. On ma moje błogosławieństwo. Zrobił spore pieniądze i robi je sobie nadal. Zapewnia dobrą przyszłość swojemu dzieciakowi. A o to nam wszystkim chodzi, prawda?

Conorem interesuje się wielu zawodników. To świetny gość, ale musiał zrobić wielką pracę, by dotrzeć do tego miejsca. Nie chodzi tylko o gadanie. On musiał wykonać wielką pracę w oktagonie. Uważacie, że po tym, co przeszedł i przy takich pieniądzach, jakie ma będzie chciał wrócić do sportu, w którym obrywasz do krwi? Nie, niech się zajmie sobą.

Jeśli będzie jednak miał powody, by wrócić – w końcu jest sportowcem, a sportowcy mają rywalizację we krwi – to mam dla niego radę. Powiedziałem mu o tym, kiedy poznałem go, podałem mu rękę, spojrzałem na nią i powiedziałem żeby lepiej został w dywizji do 145 funtów, bo w 155 funtach będzie miał problemy. Zwłaszcza ze mną. Jeśli będzie chciał wrócić, to super, ale nie jest zawodnikiem, którego mam na celowniku.”

Ciekawi jesteście z kim w oktagonie chciałby się zmierzyć Ferguson? “El Cucuy” marzy o rywalizacji z legendą mieszanych sztuk walki, byłym mistrzem dywizji do 160 funtów:

“Georges St. Pierre. Walczyłem w wadze półśredniej wcześniej, ale sytuacja zmusiła mnie do przenosić do dywizji do 155 funtów. Ale w 170 funtach mam stoczone już 12 walk. Myślę o walce z GSP. On chce walk za wielką kasę, bo jest cenionym siebie sportowcem. A wszyscy musimy opłacać rachunki. Wszyscy musimy płacić podatki.”