Theodore Roosevelt – amerykański prezydent z duszą wojownika!
Nastoletni, chorowity syn kupca. Astmatyk zmuszony do nauki w domu. Przyszły prezydent Stanów Zjednoczonych z Pokojową Nagrodą Nobla! Co odmieniło jego życie? Sukcesom i porażkom polityka towarzyszyły sporty walki, których wojowniczy Theodore Roosevelt był wielkim pasjonatem przez całe życie.
Theodore Roosevelt – filozofia życia
Nie chcę głosić doktryny haniebnego wygodnictwa, ale doktrynę pracowitego życia. Życia trudu i wysiłku, pracy i walki. Chcę głosić, że największe sukcesy nie osiągają ludzie, którzy pragną zwykłego łatwego spokoju, ale ludzie, którzy nie boją się zagrożeń, gorzkiego trudu. Oni osiągają ostateczny sukces.
– tak motywował swoich wyborców Theodore Roosevelt w słynnej przemowie z 1899 roku. Był wtedy gubernatorem Nowego Jorku. 2 lata później został 26 prezydentem Stanów Zjednoczonych.
Theodore Roosevelt – ostry oklep, astma i sporty walki jako recepta!
Roosevelt nie rzucał słów na wiatr. Sam był nazywany „lokomotywą” ze względu na niespożyte siły i entuzjazm w działaniu. Siłę dawało mu również uprawianie sportu. Jako dziecko był słaby, chorował na astmę. Był łatwym celem dla młodocianych chuliganów. Tak Theodore Roosevelt wspominał swoje najmłodsze lata:
Będąc chorowitym chłopcem bez naturalnej wytrzymałości nie umiałem sobie poradzić w kontakcie z brutalnymi młodzieńcami. Byłem nerwowy i nieśmiały.
Gdy jako 14-latek kolejny raz został pobity przez jednego z rywali, coś w nim pękło. Poprosił ojca o trening boksu. Ten nie odmówił.
Nie wszystko przyszło łatwo. Theodore był powolny i musiał trenować 2-3 lata, by można było zauważyć jakąkolwiek poprawę. Jego pierwszym mistrzem był John Long, były zawodnik. Gdy pewnego razu trener zorganizował zawody dla bokserów z różnych kategorii, Theodore Roosevelt wystąpił w wadze lekkiej. Zaskoczył wszystkich – wygrał! Nagrodą był metalowy kubek, jednak zwycięstwo było znacznie cenniejsze niż nagroda w słabo dofinansowanych zawodach.
Jako student Harvardu Roosevelt trenował boks i zapasy. Mimo że nie nie chodził na sekcje, zyskał sławę jako niezły bokser startujący w różnych studenckich zawodach. Był odważny i zdeterminowany. To podobało się publiczności. Podczas jednej ze zwycięskich walk został trafiony po zakończeniu rundy. Zirytowana publiczność zaczęła gwizdać, jednak uciszył ich sam Roosevelt: „Cicho! On nie usłyszał sędziego”. Zdarzały się również przegrane pojedynki. W jednym z nich został ciężko pobity przez rywala do tego stopnia, że ledwo wiedział, co się dzieje. Walczył do ostatniego gongu. Swoją determinacja i chęcią walki zyskał wielki szacunek wśród kibiców.
Prezydent – wojownik
Jako gubernator Nowego Jorku, wiceprezydent, a później prezydent Stanów Zjednoczonych Roosevelt skupił się na zapasach. Trenował 3-4 razy w tygodniu. Jego doradcy sugerowali, by zmienił uprawiany sport, bo podobno nie był odpowiedni dla polityka jego rangi. Sugerowali bilard. Roosevelt nie słuchał ich. Sparował z zapaśniczym mistrzem USA w wadze średniej i każdym, kto go wyzwał. Gdy był już prezydentem Stanów Zjednoczonych (najpierw zastąpił zamordowanego Williama McKinleya, później zdobył reelekcję) kontynuował treningi. Zapasy i boks pozostawały jego pasją. Zainteresował się również judo. Jeden z historyków tak opisywał prezydenta-wojownika:
Roosevelt nie krył się ze swoim hobby. W piwnicach Białego Domu miał maty treningowe. Ćwiczył z każdym, kto chciał się bić, nawet z żoną i siostrą. Podczas jednego z nudnych obiadów wykonał rzut na jednym ze szwajcarskich ministrów i zaprezentował chwyt judo. Chętnie i dość brutalnie sparował z wojownikami na poziomie mistrzowskim. Bokserzy, zapaśnicy – to nie miało dla niego znaczenia. Uważał, że tylko dzięki temu utrzyma swoją formę. Ćwiczył ze swoimi synami, ze swoim sekretarzami.
Theodore Roosevelt – dusza wojownika
Roosevelt był pierwszym brązowym pasem judo w Stanach Zjednoczonych. Przestał boksować w połowie swojej prezydentury, gdy podczas jednej z walk nabawił się groźnej kontuzji oka. Był aktywnym politykiem aż do 1917 roku, gdy stan jego zdrowia wyraźnie się pogorszył.
Prezydent-sportowiec zmarł 2 lata później. Przeszedł do historii jako sprawny polityk, który osiągał swoje cele wbrew przeciwnościom. Walczył na ringu, na macie, na partyjnych kongresach. Mimo poświęcenia swojego życia polityce, miał duszę prawdziwego wojownika.
Żródło: fightland.vice.com