SK MMA czyli ciekawy projekt polskich nastolatków, którzy… sami zrobili galę MMA! [WIDEO]
Przeczesując czeluści Internetu prawdopodobnie natknęliście się na materiały z amatorskich gal prowestlerskich, w których widzami byli znajomi z sąsiedztwa, a całość miała miejsce na przydomowych trawnikach. Same Koty MMA to stworzony przez nastolatków projekt nieco przypominający popularną formę rozrywki w Stanach Zjednoczonych, ale zamiast skakania z narożników na leżącego rywala, ma postać sparingów przede wszystkim w mieszanych sztukach walki.
Na świecie podobne wydarzenia mają bądź miały miejsce w Brazylii (np. Rio Heroes), Rosji (Strelka) czy Japonii (Rings: The Outsider), ale tamte projekty (zwłaszcza japoński) to jednak eventy o nieco innym wymiarze. Brazylijskie zmagania to było po prostu vale tudo (m.in. bez rękawic, minimalne zasady), gdzie początkowo za pole walki służyła mata puzzle rozłożona na betonowym placu. Dopiero potem zmagania przeniosły się do sal treningowych. Outsider to od początku był projekt zorganizowany profesjonalnie, za którym stoi legenda prowrestlingu Akira Maeda, skierowany do członków różnych gangów, ulicznych fajterów, czy ludzi chcących po prostu rozpocząć karierę w MMA. Najbliższa idei SK jest Strelka, która rozwinęła już swoją działalność poza Rosję.
Skąd pomysł?
Jak powstało SK MMA? Grupa znajomych interesujących się i trenujących sporty walki nosiła się z zamiarem zorganizowania własnej gali. Jednak potem pojawił się pomysł, aby zrobić własną ligę z transmisją na Youtube, z social mediami i namiastką oprawy. Całość tworzą młodzi organizatorzy i zawodnicy w wieku 18-19 lat. Pierwsza edycja odbyła się w warszawskim klubie Aligatores, a wszystkiemu bacznie przyglądał się znany z Armia FN i Babilon MMA Karol Skrzypek. Był też w narożniku jednego z zawodników. O początkach opowiada członek ekipy SK, Bartek Fatyga, który zresztą otwierał listopadową rozpiskę. Poza nim w projekt zaangażowani są główni organizatorzy Adrian Jarosz, Maciek Dorosiński, Gustaw Ordyłowski i Mateusz Górniak. Dorosiński stoczył zresztą walkę na ubiegłorocznej gali Browar Północny.
– Pomysł powstał podczas urodzin jednego z organizatorów, kiedy chcieliśmy sprawdzić kto jest najlepszym fighterem w naszym gronie. Z czasem stwierdziliśmy jednak, że zamiast bić się między sobą, lepiej postawić duży krok w przód i spróbować zrobić „galę” dla wszystkich chętnych. Początkowo było ciężko, mało kto brał to na poważnie – mówiąć w skrócie: większość myślała, że to beczka. Czuliśmy więc ogromną dumę, kiedy odbyła się pierwsza edycja. Budżet? Nie był duży. Złożyliśmy się – każdy dał ile mógł i działaliśmy. Na samą realizację transmisji wydaliśmy około 500 złotych, dodatkowo trzeba pamiętać o kosztach wynajęcia salki na kilka godzin, ale dokładnej kwoty nie pamiętam.
Głównym social medium organizacji jest Instagram, na którym jest ponad 2200 obserwujących. To nie jest mała liczba, jak na amatorską robotę. Na kanale można zobaczyć grafiki z zestawieniami, wzorowane na dużych organizacjach. Oczywiście i tutaj momentami czuć, że nie mamy do czynienia z galą UFC, tylko mocno spontaniczną rzeczą. Co więcej, uczestnicy maja wpisane style bazowe, czego w 2021 roku praktycznie się unika. Co ciekawe, u części z nich brzmi on „ulica”. Skąd SK wzięło fajterów na pierwsze wydarzenie?
– Zaczęliśmy od swoich znajomych – czy to z podwórka czy klubu. Łatwo nie było, ale udało się skompletować ciekawą, jak na pierwszą edycję kartę walk. Teraz już nie mamy kłopotu z doborem zawodników, wręcz przeciwnie – mamy problem bogactwa. Codziennie dostajemy kilka, kilkanaście wiadomości od ludzi z całego kraju.
Gala dostępna na YouTube
Pierwsza „sparingala” jest dostępna na Youtube i nie ma się co czarować, mistrzostwo realizacji to nie jest, ale warty odnotowania jest fakt, że całość zrobiono na dwie kamery. Organizatorzy wcielili się również w role komentatorów-reporterów-konferansjerów. Nie obyło się bez problemów technicznych przy transmisji.
– Problemy techniczne zaczęły pojawiać się pod koniec. Większość transmisji przebiegało pomyślnie, ale w pewnym momencie internet zaczął płatać figle. Do drugiej edycji będziemy przygotowani na taką sytuację i zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby cały stream przebiegł bezproblemowo.
Jedna z walk (na zasadach K-1) została zweryfikowana jako no contest po kopnięciu w krocze. Wszystkie zestawienia w MMA zakończyły się natomiast przed czasem. Poziom sparingów był mocno zróżnicowany, a odbywały się w ochraniaczach na nogi i rękawicach. Teraz najciekawsza rzecz. SK MMA 1, które miało miejsce w listopadzie 2020 w szczytowym momencie obserwowało 1200 osób, a licznik wyświetleń pierwszej części gali osiągnął poziom 8700. Jak na taką undergroundową inicjatywę to dość sporo.
– Szczerze mówiąc – spodziewaliśmy się sporych wyświetleń, w końcu każdy ma sporo znajomych, którzy chętnie zobaczą jak się bije ich kolega. Końcowe liczby przerosły nasze oczekiwania, ale to dało nam tylko pozytywnego kopa energii do dalszej pracy. Cel na drugą edycję jest jeden,pobić rekord odsłon i to z przytupem.
SK już ma w planach dwa kolejne wydarzenia. Drugie ma mieć miejsce 20 lutego.
– Na drugiej edycji SK MMA będzie więcej walk niż na pierwszej, a poziom sportowy powinien być zdecydowanie wyższy niż w listopadzie. Wkrótce na naszym kanale YouTube pojawi się trailer zapowiadający całe wydarzenie. Pracujemy już nad trzecią galą, która odbędzie się w kwietniu. Dokładnej daty nie znamy, ale ogłosimy to pod koniec lutego. Mogę zdradzić ciekawostkę – w końcu dojdzie do długo oczekiwanej walki kobiet.
Zobacz także:
Conor McGregor ponownie drwi z Khabiba Nurmagomedova. Chcielibyście, aby doszło do rewanżu?
To robi wrażenie. Mowa o Banchamku, który ma za sobą ponad 300 walk. Zobaczcie jak trenuje mistrz muay-thai.