Khabib: Jak spotkamy się gdziekolwiek z Conorem, to będziemy się bić, nawet jeśli ktoś z nas pójdzie do więzienia

Mistrz wagi lekkiej UFC Khabib Nurmagomedov (27-0) i jego ostatni rywal Conor McGregor (21-4) nie pałają do siebie sympatią, choć to bardzo delikatne powiedzenie. Rosjanin i Irlandczyk wręcz się nienawidzą, co możemy zobaczyć, słuchając najnowszego wywiadu “Orła” udzielonego stacji ESPN.

Nurmagomedov przyznał, że każdą rywalizację z McGregorem traktuje jako wojnę i jest gotowy pobić się z Irlandczykiem, tam gdzie go spotka, nie bacząc na konsekwencje prawne:

“Wtedy w oktagonie, kiedy walczyliśmy to nie zakończyliśmy naszych spraw. Rozbijanie ludzi nie wystarczy. Mówiłem tylko o tym, że go rozbiłem? To nie jest wystarczające. Musimy rozbić, roznieść całą jego ekipę. Tak zawsze myślę przed walką. Tak mówię też mojej drużynie: Hej, dzisiaj wieczorem idziemy na wojnę. To nie walka, to wojna.

I ona się nigdy nie skończy. Nawet jeśli kiedykolwiek na siebie wpadniemy, gdziekolwiek, to będziemy się bić. Na 100 procent. Nie ma znaczenia, czy po tym ktoś trafi do więzienia czy coś w tym rodzaju. Nie boję się o to. Oni pojadą do szpitala, a my na policję. To wszystko.”

Nurmagomedov odniósł się także do potencjalnego rewanżu z McGregorem i na ten pomysł ma konkretną propozycję:

“Ten facet musi wrócić na serię zwycięstw. Musi zrobić serię dziewięciu, dziesięciu zwycięstw z rzędu. Wtedy będziemy walczyć. Może ludzie, którzy oglądają ten wywiad pomyślą” Co on za bzdury plecie. Jeśli UFC zadzwoni i zaproponuje walkę z Conorem za milion dolarów, to od razu się zgodzi.

Nie, nie będzie tak. Musi wrócić i pokazać kim jest. Dana White nie musi do mnie dzwonić. Czasami z nim rozmawiam, jest dobrym facetem, ale nie rozmawiamy o tej szalonej walce.

Chcę walczyć z prawdziwymi wojownikami: Dustinem Poirierem, Tonym Fergusonem i może z jednym z najlepszych sportowców w historii tego sportu – GSP. Z nimi chcę się zmierzyć. Nie chcę walczyć z gościem, który nigdy nie wygrywa.”