Giant Silva – pionier freakfightów!
218 cm, 175 kg, wygląd dzikusa i dziki styl walki… Giant Silva walczył w Pride, jeden pojedynek stoczył na K-1 Premium Dynamite , był pionierem freakfightów. Gdy w swoim ostatniej walce wygrywał z Akebono, razem ważyli blisko 400 kg! Jego ostateczny rekord to 2-6, ale wcale nie o rekord tutaj chodziło. Giant Silva budził emocje.
Giant Silva, koszykówka i wrestling
Paulo César da Silva urodził się 21 lipca 1963 roku w brazylijskim San Paulo. Nim został wrestlerem, a później freakfighterem MMA, zawodowo grał w koszykówkę. I to na całkiem wysokim poziomie. Reprezentował Brazylię na Igrzyskach Olimpijskich w Seulu (1988). Był rezerwowym środkowym. Nosił koszulkę z numerem 13. Brazylia wyszła z grupy, jednak odpadła w ćwierćfinale przegrywając 110:105 z reprezentacją Związku Radzieckiego.
Giant Silva zadebiutował na gali Wrestlingu w 1997 roku. Niespełna rok później był już zawodnikiem WWF, gdzie występował w rywalizacjach grupowych przez blisko 2 lata. Później przyszedł czas na występy na meksykańskim Consejo Mundial de Lucha Libre (1999-2003) oraz na japońskich New Japan Pro Wrestling, Hustle (2001-2008). Był zarówno pozytywnym bohaterem, jak i czarnym charakterem. Brał udział w niezwykłych pojedynkach 3 na 4, 2 na 4 itp. Giant Silva posiadł ciekawe umiejętności aktorskie i doświadczenie ringowe… które totalnie nie miało znaczenia w realnej walce!
Giant Silva-pionier freakfightów
Debiut Brazylijczyka w MMA odbył się w Sylwestra 2013 roku na Pride Shockwave 2003. Jego przeciwnikiem był Heath Herring, zawodowy wojownik, którego nie można zaliczać do freakfighterów. Amerykanin wygrał przez duszenie zza pleców dopiero w 3 rundzie. Kolejny pojedynek Silvy to walka z Henrym Millerem (przewaga wzrostu wynosiła prawie pół metra), wygrana przez kimurę w pierwszej rundzie. Mimo że Brazylijczyk nigdy nie błyszczał umiejętnościami, obie wygrane walki były przez poddania właśnie tą techniką.
Przyszedł czas porażek z innymi zawodnikami wagi ciężkiej. Były to raczej krótkie walki. Mimo dobrych warunków fizycznych (wzrost, waga, siłą), brakowało mu koordynacji ruchowej i techniki. Włodarze Pride zorientowali się, że wielkiego zawodnika z niego nie będzie, ale nikt nie mógł zaprzeczyć, że wywoływał wielkie emocje wśród japońskiej publiczności i wśród widzów na całym świecie. Mimo serii porażek, ludzie chcieli go oglądać, bo zawsze sprawiał wrażenie groźnego. Był Goliatem, który czekał na kolejnego Dawida, który go pokona.
2 lata od debiutu na Pride Giant Silva zmierzył się z Jamesem Thompsonem, który również nie grzeszył umiejętnościami. Pojedynek przyciągnął publiczność mimo że nie był to najwyższy poziom MMA. Thompson szybko uporał się z byłym wrestlerem. Kolejna walka była sensacją. Naprzeciwko giganta stanął Ikuhisa Minowa (również były wrestler), japoński wojownik-bohater, który specjalizował się w walkach ze znacznie większymi rywalami. Przewaga pół metra wzrostu i kilkudziesięciu kilogramów wagi nie pomogła Silvie. Ikuhisa „Giant Killer” Minowa znów zadziwił publiczność i wykończył kolejnego giganta (TKO – uderzenia kolanami).
Ponad 4 metry wzrostu, 400 kg wagi – ostatni pojedynek giganta!
W Sylwestra 2006 Giant Silva ostatni raz wystąpił w MMA. W niespełna minutę poddał kimurą legendarnego sumitę Akebono. Takie pojedynki nie zdarzają się często. Obaj zawodnicy razem mierzyli 4,33 m, ważyli blisko 400 kg. Akebono po kilku chwilach od początku starcia przyparł do lin Gianta (liny ledwie wytrzymały, obaj byli bliscy wypadnięcia z ringu) i już mogło się wydawać, że Silva wpadł w sidła sumity. Brazylijczyk dzięki długości swoich rąk podchwycił kimurę. Obaj runęli na matę, dzięki dobremu chwytowi udało się przesweepować wielkiego sumitę, a ten po chwili odklepał sensacyjne poddanie.
Giant Silva – krótka kariera, 175 kg emocji!
Od pierwszego do ostatniego występu w MMA minęło zaledwie 3 lata. Od Sylwestra 2006 Giant Silva nie pojawił się ani w ringu, ani w klatce. 8 walk, które dał w tym czasie sportowo nie zachwycało, jednak emocje były ogromne. Były wrestler zaczynał od starć z zawodowcami, kończył karierę w pojedynku gigantów. Słaby, gruby, łajzowaty? Jeżeli jesteś fanem Pride, nie możesz go nie znać!