Ziółkowski o freak fightach: Mam nadzieje, że to się w pewnym momencie zatrzyma i się ludzie opamiętają!
Marian Ziółkowski (23-8-1) dzisiaj podczas KSW 66 stanie do kolejnej obrony pasa w wadze lekkiej. ”Golden Boy” w Szczecinie zmierzy się z Borysem Mańkowskim (22-8-1).
Dla Mariana Ziółkowskiego walka z Borysem Mańkowskim będzie drugą obroną tytułu wagi lekkiej. Popularny „Golden Boy” stanął do pierwszej obrony pasa na gali KSW 60 i w boju z Maciejem Kazieczką ponownie pokazał jak świetnym i precyzyjnym jest zawodnikiem. Prawie cała walka rozegrała się w stójce, w której Marian trafiał celniej i mocniej od rywala. Dwa razy doprowadził do knockdownu, aby w końcu już na macie dokończyć dzieła zniszczenia i w ten sposób pozostać na tronie wagi lekkiej.
Ziółkowski pas zdobył w walce z Romanem Szymańskim na gali KSW 57. Na przestrzeni czterech rund Marian lepiej realizował swój plan na walkę i systematycznie rozbijał Romana kopnięciami i ciosami prostymi. W końcu idealnie trafił kopnięciem na wątrobę, po którym Szymański osunął się na matę i w ten sposób to Marian Ziółkowski został nowym mistrzem wagi lekkiej KSW.
Ziółkowski: Jak może dojść do sytuacji, że gość siedzi w dosiadzie i ją bije!
Marian Ziółkowski nie jest fanem freak fightów. Mistrz KSW w rozmowie z Mateuszem Kaniowskim został zapytany o freaki w FAME MMA oraz w organizacji Marcina Najmana.
Ciężko powiedzieć, gdzie to zmierza. To akurat nie jest najgorszym aspektem, że na gali typowo freak fightowej, gdzie są specyficzni kibice, którzy chcą zobaczyć dobre jaja, zobaczyć jak youtuberzy walczą, jak niektórym ludziom którym dobrze życzą, innym źle. Ci co źle życzą to oglądają, aby się upokorzyli. Biorąc to pod uwagę na takiej gali jest walką wieczoru jest typowo sportowa, gdzie walczy Borys z Normanem Parke to jest nawet taka nadzieja, że te młode pokolenie, które chce zobaczyć dobre jaja i chaos doceniają walkę sportową w main evencie. Bo jakby tak było to by nie walczyli w main evencie. Ja bym się nie zgodził na taką walkę, bo nie chciałbym się bić na gali typowo freakowej nawet jak są sportowe pojedynki. Jednak nie chciałbym nigdy (..) Słyszałem o tym – co mogę powiedzieć. Nie chcę mówić kontrowersyjnych słów, ale czasy idą w taką stronę, że naprawdę ciężko już wymyślić kto z kim będzie się bił. Ja gdzieś miesiąc temu widziałem, że była jakaś gala… gościu siedzi w dosiadzie dziewczyny i ją tłuczę. To ta sama gala? Jak może dojść do sytuacji, że gość siedzi w dosiadzie i ją bije. Brak honoru to jest za mało powiedziane. Czasy idą w taką stronę, że niedługo będzie wychodził gość i bił się z typem i jego psami. Będą jakieś super łączenia jakiś dziwnych rzeczy. Mam nadzieje, że to się w pewnym momencie zatrzyma i się ludzie opamiętają. A nie wiem czy się opamiętają, bo mamy czasy, gdzie ludzie lubią i chcą oglądać chaos. Idzie coraz dalej. Ktoś powie, że chce rozrywkę, a ona nie jest właśnie tym chaosem? Wydaje mi się, że jest.
Cała rozmowa poniżej:
Zobacz także:
Jak widać do takich kontrowersyjnych pojedynków dochodzi nie tylko w Polsce. Dokładnie w Rosji zorganizowano drugą walkę kobiety z… mężczyzną. Organizatorzy nie spodziewali się jednak, że wściekły kibic wtargnie do klatki, aby pomóc kobiecie.
Tomasz Narkun już w sobotę podejmie się walki z Ibragimem Chuzigaevem. Jednak to nie to jest tematem dzisiejszego artykułu, tematem są słowa Tomasza Narkuna, który w wywiadzie przed KSW 66 powiedział jakby widział walkę z Philem De Frisem przed zapełnioną halą.