Zawodnik UFC bliski śmierci! „Jego organizm z czymś walczył”

Chwile grozy przeżył Geoff Neal (13-2). Jeden z najlepszych zawodników wagi półśredniej w UFC wylądował na oddziale intensywnej terapii, gdzie walczył o swoje życie. Zawodnik sam poinformował o tym fakcie na swoim instagramowym profilu.

Neal dostał się do największej organizacji MMA na świecie za sprawą Dana White’s Tuesday Night Contender Series. Od tego momentu Amerykanin stoczył w UFC pięć walk, wszystkie wygrywając. Aż cztery z nich 29-latek skończył przed czasem.

W kolejnym pojedynku „Handz of steel” miał zmierzyć się z Neilem Magnym (23-7). Walka zaplanowana była na 29 sierpnia. Starcie nie dojdzie jednak do skutku, gdyż Neal miał kłopoty zdrowotne. Nowym rywalem Magny’ego został Robbie Lawler (28-14, 1NC).

Okazało się, że kłopoty 29-latka były dużo poważniejsze niż zwykła kontuzja. Zawodnik z Texasu wylądował bowiem na OIOM-ie, gdzie walczył o życie. Więcej na Instagramie opisał sam fighter.

Kilka ostatnich tygodni było szalone, delikatnie mówiąc. Naprawdę trudno znaleźć elokwentne słowa, by powiedzieć „prawie umarłem”. Pieprzyć to… prawie umarłem. To naprawdę pozwoliło mi spojrzeć na niektóre rzeczy z innej perspektywy. Nigdy nie myślałem, że będę podpięty do maszyny przed trzydziestką. Wszystko szło w dobrą stronę. Codziennie trenowałem, zarabiałem pieniądze w pracy, podpisałem kontrakt na duży pojedynek i nagle BOOM, moje życie sprzedało mi cios. Cieszę się, że jestem w domu po spędzeniu tygodnia na OIOM-ie. Bądźcie zdrowi i cały czas słuchajcie swojego ciała cały czas.

Więcej o sprawie w rozmowie z ESPN powiedział trener zawodnika – Sayif Saud. Według niego organizm Neafa walczył z niezidentyfikowaną chorobą.

Poszedł na pogotowie w niedzielę, chociaż był sceptyczny. Pielęgniarka powiedziała natomiast, że musi zostać zabrany na OIOM, gdyż jego stan jest krytyczny. Liczba jego białych krwinek wynosiła 20 tysięcy zamiast 12 tysięcy. Jego organizm z czymś walczył, ale nie wiadomo z czym.