Zawodnik MMA uderza w organizacje Fight Empire! Dalej czeka na wynagrodzenie
Michał Dreczkowski (2-0) to zawodnik Ankosu MMA. W swoim drugim zawodowym pojedynku w formule mieszanych sztuk walk zawalczył podczas Fight Empire MMA 2. Wydarzenie to miało miejsce w zeszłym roku, a zawodnik podzielił się tym, że…nie otrzymał wynagrodzenia!
Pierwsza edycja FEMMA odbyła się w czerwcu. Druga natomiast miała miejsce 14-tego października ubiegłego roku w Pruszkowie. W niej udział wziął między innymi Michał Dreczkowski. Zawodnik wagi półciężkiej pokonał w pierwszej rundzie Dariusza Sierheja (2-4) znanego jako „Hejter Akopa”. Od tamtej pory minęły prawie 4 miesiące, a kolega Marcina Tybury dalej nie otrzymał należnych mu pieniędzy za występ.
Michał Dreczkowski zabiera głos!
Na twitterze „MMA Cartel” ukazała się wypowiedź z facebooka zawodnika Ankosu. Wynika z niej, że został oszukany na pieniądze!
Tak więc, moją ostatnią walkę stoczyłem w dniu 14.10.2022 r. na gali Fight Empire MMA, gdzie włodarzem gali jest niejaki Łukasz Kieiwan, który okazał się notorycznym oszustem, który nie wypłaca pieniędzy zawodnikom!!! Tymczasem Łukasz Kieiwan nie oddał mi nawet kosztów poniesionych na dotarcie na galę, więc do walki tak naprawdę dopłacilem. Właściciel Gali Fight Empire MMA nie wyplacił mi pieniędzy za walkę i nie zwrócił należnych mi kosztów, więc chciałbym wszystkich zawodników i trenerów przestrzec przed Łukaszem Kieiwanem, Fight Empire i jakąkolwiek inicjatywą związaną z tym człowiekiem.
Napisaliśmy do Marcina o szczegóły sprawy w celu lepszego zobrazowania sytuacji:
To było tak, że kiedy minęło 30 dni od gali i miały być już wynagrodzenia to sam się odezwał do mnie ten Kieiwan. Powiedział, że jest mały poślizg i trzeba poczekać 2 tygodnie. Ja mówię…sam się odezwał, dobra, jestem człowiekiem i wszystko można zrozumieć. Minęły te 2 tygodnie i żadnego telefonu nie było. Poczekałem jeszcze 3 dni, ale sam się nie odezwał. Postanowiłem się do niego odezwać. Powiedział mi, że muszę poczekać kolejne 2 tygodnie, ale teraz już na 100% będzie siano. Minęły następne 2 tygodnie, a on znów się nie odzywał. Odezwałem się do niego, a on mi powiedział, że teraz to już na 100%, na milion, jest to ostatni termin i na 100% do końca miesiąca dadzą mi pieniądze.
Brak przełomu?
Po miesiącu się dalej nie odzywał, dzwoniłem do niego, ale on nie odbierał. Później wysłał mi SMS-a, że muszę go zrozumieć, że dostanę pieniądze, ale jeszcze nie wie kiedy. Wspomniał też, że jakiś sponsor się na niego wywalił i on teraz nie ma pieniędzy. Obiecał, że dostanę moje wynagrodzenie, tylko muszę poczekać i być wyrozumiały wobec niego. Po jakimś czasie oznajmiłem mu, że wstawię ten post, jeśli nie da mi tych pieniędzy. Odpowiedział mi, że do końca stycznia już na milion procent dostanę pieniążki. Znów brak kontaktu. Miał wysłał nawet potwierdzenie przelewu, ale przelew nie dotarł. Po wstawieniu posta napisał do mnie z przeprosinami, mówiąc mi, że to nie jego wina. Oczywiście jest to tylko skrót, a w międzyczasie padało tysiące obietnic, że już przesyła mi pieniądze, że za 2 tygodnie, za 3 dni, czy że już w piątek będę je miał. Moim zdaniem była to gra na czas i tyle.
Post Michała udostępnił także Andrzej Kościelski, trener Ankosu od siebie dodał „Kolejna hiena w polskim MMA”. Nadmieńmy, że zarówno Andrzej Kościelski, jak i Michał Dreczkowski byli obecni w narożniku Marcina Tybury (24-7) podczas ostatniej gali UFC Fight Night: Levis vs. Spivac. Polak wygrał z „Bagatą” (19-5) poprzez jednogłośną decyzję.
Zobacz także:
Mamy bardzo przykrą informacje. Nie żyje Mateusz Murański, który jest jednym z najbardziej popularnych freak fighterów w naszym kraju. 29-latek również popularność zdobył poprzez serial ”Lombard. Życie pod zastaw”.
Dzisiaj świat mieszanych sztuk walki obiegła bardzo smutna informacja o śmierci Mateusza Murańskiego, czyli jednego z najpopularniejszych freak fighterów w kraju. Śmierć 29-latka komentuje teraz Denis Załęcki.