”Zadyma” zdradza kulisy zwycięstwa w turnieju GROMDA 4: Cała akcja wyglądała jak z jakiegoś filmu!
Tomasz Gromadzki został zwycięzcą turnieju podczas czwartej edycji GROMDA. ”Zadyma” pokazał duże umiejętności, ale co równie bardzo ważne charakter! Zawodowy pięściarz zdradził kulisy całej rywalizacji w jego wykonaniu.
31-latek w pierwszym pojedynku popisał się efektownym skończeniem. ”Zadyma” już w pierwszej rundzie znalazł sposób, aby z kontry znokautować Dominika “Domino” Machlika.
W półfinale Daniel Więcławski zawiesił wysoko poprzeczkę. Mimo mocnych obić próbował chociaż jedną akcją zaskoczyć oponenta. Ostatecznie ”Hunter” po trzecim ostrzeżeniu za trzymanie został zdyskwalifikowany.
Eksperci w studiu byli pełni obaw czy Gromadzki z tak dużymi obrażeniami będzie w stanie wyjść do finałowego pojedynku. Tomasz pokazał wielkie serducho i skrzyżował rękawice z Pawłem Strzelczykiem. ”Byku” poddał się po pierwszej rundzie z powodu kontuzji.
Tomasz Gromadzki zdradza kulisy turnieju!
Tomasz Gromadzki za pomocą mediów społecznościowych zdradził kulisy turnieju GROMDA, która odbyła się w piątek. ”Zadyma” po trzech walkach został zwycięzcą – choć wcale nie było to proste!
W pierwszej części moich podziękowań, chciałem zacząć tym razem trochę w innej kolejności. Mam nadzieję, że reszta osób z grona trenerskiego zrozumie i nikt nie poczuję się urażony. Tego dnia dużą rolę odegrał sztab Silesia Cutman Team. Po drugiej walce, czyli bardzo ciężkim i długim półfinale podchodzę w narożniku do trenera i pytam: „Jak rozcięcie?” Trener: „Lekarz może Ciebie nie dopuścić do kolejnej walki. Masz jeszcze siły walczyć?” Ja: „Chcę walczyć, ale nie wiem czy jestem w stanie tymi rękami.” Po werdykcie i zejściu z ringu zaczyna się prawdziwa walka z czasem. Pytam organizatorów, ile mamy czasu do kolejnej walki, a oni na to, że 7 minut w studiu i zaczyna się ekstrafight poprzedzający naszą finałową walkę i wchodzimy my. Czyli może 15 minut, a może 30. Tak więc zaczyna się. Mój cutman Łukasz Toborek wraz z drugim cutmanem, Szymonem Toborkiem wbiegają do mnie do szatni. Zabrali ze sobą całą obsługę medyczną z hali, oprócz lekarza ringowego. Posadzili mnie na krześle, a cała akcja wyglądała jak z jakiegoś filmu. Jedna osoba trzyma mi lód na głowie i klatce piersiowej, dwie osoby zajmują się rozwalonymi rękami,a kolejne dwie tamują rozcięcie oraz specjalnym zmrożonym żelazkiem rozcierają opuchlizny. Zaczyna się ekstrafight i cutmani musza iść do narożników, a ja zostaję z obsługą medyczną. Ze studia przybiega Artur Szpilka i Maciej Miszkin. Artur ogląda moje dłonie i mówi: „Jak ja tak miałem rozwalone ręce, to nie dałem rady nawet w rękawicach walczyć.” Nagle pada hasło: „Tomek jak nie wyjdziesz do kolejnej walki, to nie będzie wstydu,. Każdy zrozumie. Ja mówię: „Wyjdę do tej walki i jeszcze ja wygram!” Ponieważ dłonie miałem całkowicie rozwalone i gdy wyprostowałem palce, to nie mogłem zacisnąć pięści, więc przy pomocy sztabu, zacisnąłem palce i wsadziłem je do lodu i zmroziłem dłonie w ten sposób. Potem już nie mogłem ich otworzyć podczas walki, nawet żeby przyjmować ciosy na gardę, bo bym już ich nie mógł z powrotem zacisnąć. Ktoś wbiega do szatni i mówi: „koniec walki ekstrafight, wychodzisz za 5 minut.” Więc wstałem i wyszedłem naprzeciw prawie dwu metrowego zawodnika, który odpoczywał prawie dwie godziny, ponieważ wycofał się jego przeciwnik z półfinału.
Tomasz Gromadzki po całym turnieju był mocno pokiereszowany.
Po powrocie do Katowic z powodu bólu głowy i rąk oraz pogarszającego się mojego samopoczucia i stanu wizualnego zdecydowałem się na wizytę w szpitalu i serii badań. Lepiej się dowiedzieć czy wszytko jest w porządku.
Teraz przyjemniejsza strona tego sportu jakim są walki na gołe pięści, czyli szacunek i sympatia do swojego przeciwnika. Dziękuję Dominik Machlik za piłkę do rugby, którą wręczyłeś mi po naszej walce. Teraz będzie ona jednym z elementów do zabawy podczas wyjścia z córką na place zabaw.
Wybaczcie, jeszcze nie jestem w stanie odpisywać.
Zobacz także:
Mateusz Murański pojawił się na niedzielnej konferencji prasowej, gdzie ogłoszono oficjalnie jego pojedynek z Arkadiuszem Tańculą. Do wyjaśnienia ich konfliktu dojdzie siedemnastego kwietnia na FAME MMA 10.
Krystian Wilczak (2-1) już w sobotę wraca do klatki FAME MMA! Ostatecznie nie dojdzie do walki z Sashą Muzheiko z Teamu Don Kasjo. Nowym przeciwnikiem Krystiana będzie Patryk ”Motralcio” Baran.