To będzie następny rywal Jana Błachowicza: Dana White: Na 100% to on!
To będzie następny rywal Jana Błachowicza w UFC! Polak zna już nazwisko przeciwnika, z którym skrzyżuje rękawice w kolejnej obronie mistrzowskiego pasa.
Jan Błachowicz na minionej gali UFC 259 pewnie wypunktował faworyzowanego Israela Adesanyę i obronił tytuł mistrzowski UFC w kategorii do 93 kilogramów.
Na nazwisko swojego kolejnego rywala nie musiał jednak długo czekać.
To będzie następny rywal Jana Błachowicza: Dana White: Na 100% to on!
Na gali UFC 259 swoją kolejną wiktorię w oktagonie odniósł Aleksader Rakic, który pokonał pogromcę Błachowicza – Thiago Santosa. Ale to nie on będzie rywalem Polaka w kolejnym starciu.
Nazwisko następnego pretendenta podał szef UFC, Dana White.
„Glover Teixeira. Na 100 procent będzie to on!” – przyznał sternik UFC.
Brazylijczyk był obecny na gali UFC 259, gdzie stanowił nawet opcję rezerwową w przypadku wypadnięcia któregokolwiek zawodnika z walki wieczoru. Teraz przyjdzie mu się zmierzyć z Polakiem i będzie to dla niego druga walka mistrzowska.
Pierwszy raz Teixeira o pas mistrzowski wagi półciężkiej walczył w 2014 roku. Uległ jednak wtedy ówczesnemu mistrzowi Jonowi Jonesowi. Od tamtej pory, Brazylijczyk zdołał ustabilizować swój rekord i do walki z Polakiem stanie mając serię pięciu wiktorii z rzędu.
Na pojedynek ten będziemy jednak musieli trochę poczekać. Jan Błachowicz bowiem zapowiedział półroczną przerwę. Polak chce skupić się teraz na czerpaniu z pierwszych miesięcy życia swojego syna – Jana Juniora, który urodził się w grudniu zeszłego roku.
Zobacz także:
To była jego noc! W walce wieczoru gali UFC 259 Jan Błachowicz pokonał Israela Adesanyę i po raz pierwszy obronił tytuł mistrza kategorii półciężkiej UFC.
Dzisiejsza noc na zawsze zapisze się w historii polskiego MMA. W walce wieczoru gali UFC 259, Jan Błachowicz po raz pierwszy obronił tytuł mistrza kategorii półciężkiej UFC. W walce dwóch mistrzów, Polak pokonał faworyzowanego Israela Adesanyę.
Underdog, który wywrócił karierę do góry nogami, gdy nikt tego nie oczekiwał. Niekwestionowany mistrz swojej kategorii wagowej, z której poprzedni dominator zniknął. Wywalczył szacunek zarówno wśród rywali jak i kibiców. Można pomyśleć, że mówię o Janie Błachowiczu. Albo o Robbie Lawlerze.