MMA PLNajnowszeStrike KingStrike King: Udany debiut Mariusza Wacha w K-1! ”Wiking” skończył faworyta przed czasem!

Strike King: Udany debiut Mariusza Wacha w K-1! ”Wiking” skończył faworyta przed czasem!

Mariusz Wach podczas gali Strike King 1 w Kopalni Soli w Wieliczce sprawił niespodziankę. Doświadczony pięściarz udanie debiutuje w formule K-1. ”Wiking” w drugiej rundzie odprawił przed czasem faworyzowanego Bartosza Słodkowskiego.

Wach

Słodkowski jest 5-krotnym Mistrzem Europy w Taekwondo-do ITF. W 2023 roku został Mistrzem Świata w kickboxingu WAKO. Tomasz jest także założycielem Klubu Sportów Walki Gorilla w Głubczycach.

”Wiking” jest znany przede wszystkim z 2021 roku, gdy w Hamburgu stanął przed szansą zdobycia tytułu mistrza świata w wadze ciężkiej. Polak do tej walki przystępował jako niepokonany pięściarz (27-0). Mariusz po całym dystansie 12 rundach przegrał jednogłośną decyzją sędziów z Władymirem Kliczko. Polak pokazał charakter, ale to było za mało, aby siegnąć po tytuł. Wach w swojej zawodowej karierze mierzył się także z takimi pięściarzami jak Aleksander Povietkin, Jarrelll Miller, Martin Bakole, Dillian Whyte czy Hughie Fury.

Mariusz mógł liczyć zawsze na ciekawe propozycję z zagranicy. Jeszcze w poprzednim roku miał sprawdzić świetnie zapowiadającego się Farazera Clarke. Brytyjczyk wygrał pewnie na punkty. Od tego czasu Mariusz stoczył jedną walkę i wrócił na odpowiednie tory, gdy pokonał Michała Bołoza.

Wach wygrywa przed czasem!

Słodkowski już pierwszym kopnięciem wyciął doświadczonego pięściarza. Mariusz narzucał presję i szukał mocnego ciosu, ale brakowało konkretów. Bartosz ciągle był aktywny jeśli chodzi o niskie kopnięcia, które z czasem coraz ciężej znosił ”Wiking”. Słodkowski radził sobie coraz lepiej, ale chwila nieuwagi i przy linach Wach trafia potężnym uderzeniem. Bartosz padł na deski i na sam koniec próbował jeszcze zaskoczyć obrotówkami.

W drugiej rundzie Mariusz zbierał kopnięcia, ale zaraz ponownie trafiał ciosami. ”Wiking” niespodziewanie kolejnym mocnym uderzeniem posłał rywala na deski i było już po wszystkim. Sędzia wyliczył Słodkowskiego do 10.

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis