Smutny Janikowski po porażce z Kołeckim: Trochę się odbiłem od jego masy [WIDEO]
Jedna z najbardziej wyczekiwanych gal KSW już za nami. W tym także jedno z najbardziej wyczekiwanych, mocno sportowych starć – Damian Janikowski vs. Szymon Kołecki.
Damian Janikowski (4-3) od debiutu w federacji KSW w maju 2017 roku, narzucił sobie intensywne tempo rozwoju. Rocznie występował na dwóch galach, ale wczorajsze starcie było już trzecim w tym roku. Jak sam przyznał, walka na KSW 52 w Gliwicach była Extra Fightem, tylko świątecznym starciem i w 2020 wraca do swojej normalnej wagi, 84 kg. Wśród planów na przyszły rok wskazuje na minimum trzy walki, w zależności od stanu zdrowia chciałby zawalczyć nawet cztery razy.
Jego kariera do tej pory wyglądała bardzo różnie. Od początku startów nakreślił swoją pozycję i utorował sobie drogę dzięki trzem pierwszym wygranym. Potem było trochę gorzej – przegrał z Michałem Materlą i Aleksandrem Ilićiem. Na zwycięską ścieżkę powrócił na jubileuszowej gali KSW 50 w Londynie, kiedy to bardzo szybko rozprawił się z Tonym Gilesem – rywal werbalnie poddał się po ciosach Janikowskiego.
Były zapaśnik i Olimpijczyk mówi o sile we wczorajszej walce, kondycji i energii, jaką stracił będąc pod klatką z większym Szymonem Kołeckim.
- ZOBACZ TAKŻE: Wyniki gali KSW 52 w Gliwicach
W rozmowie Damian Janikowski ocenia swoje przygotowanie i gameplan oraz postępy. Oprócz tego wymienia kilka kluczowych momentów, które zaważyły na takim a nie innym wyniku i zdradza, czy przyjmie zaproszenie Szymona Kołeckiego na obiad.
Zapraszamy do wywiadu z Damianem Janikowskim.