Rozpara po gali FAME 12: „Znów zrobiliśmy coś jako pierwsi!” [WIDEO]

Wczorajsza gala FAME MMA 12 to z pewnością najlepsze wydarzenie w historii FAME. Kilka pojedynków przerosło oczekiwania widzów, ale również organizatorów, którzy byli pod wrażeniem, co wydarzyło się w klatce FAME.

Kurz po gali FAME MMA 12 powoli opada. Zawodnicy dali niesamowite widowisko, które pozostanie w naszej pamięci na długi czas. Innowacyjne formuły, niesamowite pojedynki czy dwa zwycięstwa w ciągu niecałej godziny Kasjusza Życińskiego – to tylko kilka zdarzeń, które wydarzyły się podczas ubiegłego wieczoru. To wydarzenie – można powiedzieć z pełną odpowiedzialnością – było najlepszą galą w historii FAME MMA!

„Mam nadzieję, że uda się rozwijać współpracę z KSW”

W wywiadzie dla naszej redakcji, prezes organizacji FAME MMA – Krzysztof Rozpara podzielił się swoimi wrażeniami po walce wieczoru FAME 12, w której „Don Kasjo” wypunktował Marcina Wrzoska.

Nie, chyba nikt się nie spodziewał takiej walki, tak dobrej kondycji, wydolności obu panów. Tutaj nie było wątpliwości, co do przygotowania Marcina, natomiast Kasjusz zaprezentował się fantastycznie. Dał równą walkę, wygrał tę walkę. Myślę, że wiele osób w tym kraju jest zaskoczonych.

Jeden z włodarzy FAME MMA odpowiedział na pytanie odnośnie pojawienia się na gali jednego ze współwłaścicieli organizacji KSW – Macieja Kawulskiego.

Bardzo się cieszę, że mogliśmy gościć Maćka Kawulskiego. Mam nadzieję, że nie użyję zbyt dużego słowa, ale ta nasza współpraca – tak chciałbym o tym myśleć – że w końcu się zmaterializowała i w przyszłości będziemy mogli funkcjonować razem. Mam nadzieję, że uda się to rozwijać, ponieważ jest wiele płaszczyzn, gdzie możemy sobie wzajemnie pomagać. Chciałbym do tego dążyć.

Było bardzo miło usłyszeć mi pozytywną opinię ze strony Maćka oraz ciepłe słowa, którymi wypowiedział się o naszym wydarzeniu.

Krzysztof Rozpara podzielił się również swoją optyką na pojedynek Tańcula vs. Murański – który odbył się w innowacyjnej „klatce rzymskiej”.

Byłem mocno zaskoczony tym, że ta walka przeciągnęła się do trzeciej rundy. Te małe wymiary klatki nie były czynnikiem, który miał wpłynąć na dłuższy czas pojedynku. Myśleliśmy, że raczej skończy się to efektownym nokautem dużo szybciej. Gdzieś trochę tych negatywnych emocji było za dużo, poniosło. Sędzia zmuszony był podjąć taką decyzję. Ale cóż, znowu zrobiliśmy coś jako pierwsi. W trzy dni wyprodukowaliśmy tę „rzymską klatkę”. Wyglądało to ciekawie. Coś interesującego, dlatego pomyślimy jak dopracować taką formułę.

Cały wywiad do obejrzenia poniżej: