Okniński o konflikcie z Pudzianem: On przegrał, bo nie trenował tylko śpiewał!
Konflikt Mirosława Oknińskiego z Mariuszem Pudzianowskim powstał w 2010 roku, kiedy obaj panowie zakończyli współpracę. Od tamtej pory, trener wielokrotnie próbował wbijać szpilki byłemu podopiecznemu. „On nie trenował, tylko śpiewał” – mówił Okniński.
Mariusz Pudzianowski rozpoczął karierę w mieszanych sztukach walki w 2009 roku pojedynkiem z Marcinem Najmanem. Teraz, po 12 latach ma na swoim koncie już 23 walki. „Pudzian” aktualnie trenuje w Warszawskim Centrum Atletyki, a jego głównym szkoleniowcem jest Arbi Shamaev. Na początku przygody 44-latka z MMA za jego przygotowanie odpowiadał jednak Mirosław Okniński, z którym Pudzianowski rozstał się w 2010 roku.
„On nie trenował, tylko śpiewał”
W wywiadzie – którego udzielił Michałowi Cichemu – Mirosław Okniński wypowiedział się na temat konfliktu z Pudzianem.
Jeśli chodzi o Pudziana to było tak, że trenowaliśmy razem – on wygrał jedną walkę to powiedziałem, żebyśmy podpisali kontrakt na współpracę. On powiedział, że to zrobi tylko po następnej walce. Wygrał następną walkę, więc powiedział, że jak wygra jeszcze jedną walkę. Przegrał trzecią walkę, gdzie w ogóle nie przychodził na treningi tylko śpiewał. Był dwa albo trzy razy na treningu przez 2 miesiące, po czym powiedział, że przegrał przeze mnie. Nie robił mi reklamy jak wygrywał, ale jak przegrał to mówił, że trenował go Mirosław Okniński. Nie podpisał ze mną kontraktu, który obiecał mi na początku – więc po co trenować takiego człowieka, który się nie wywiązuje? Ale to jeszcze bym przełknął, tylko po co – jak się nie przygotowywał – zrzucił na mnie odpowiedzialność za porażkę? On przegrał, bo nie trenował tylko śpiewał. Poza tym, ja nie chciałem tej walki z Sylvią. On był dwa razy mistrzem UFC – był za dobry dla Mariusza w tamtym momencie, ale zobaczył górę pieniędzy i się zgodził. Nie można obarczać winą kogoś, kto nie jest winny.
Cała rozmowa poniżej:
Zobacz także:
Andrzej Wasilewski w rozmowie z Sportowymi Faktami został zapytany o ostatni pojedynek Adama Kownackiego (20-2, 15 KO). Nie brakowało mocnych słów. Przypomnijmy, że Polak stanął przed natychmiastowym rewanżem z Robertem Heleniusem (30-3, 19 KO).
Dwóch zawodników klubu Mighty Bulls Gdynia – Sebastian Przybysz oraz Krystian Kaszubowski – podpisało kontrakt z nowym menadżerem. Od wczoraj interesy zawodników reprezentuje stajnia Shocker MMA Solutions.