Nate Diaz o zmieszaniu z jego rzekomym dopingiem: Jestem czysty, gdybyśmy byli jaskiniowcami, byłbym najsilniejszym
W minionym tygodniu Nate Diaz (20-11) został bohaterem potencjalnej afery dopingowej, gdzie sam ogłosił o rzekomym naruszeniu polityki antydopingowej UFC.
Walka Diaza na gali UFC 244 w Nowym Jorku stanęła pod znakiem zapytania, ale ostatecznie zawodnik ze Stockton oficjalnie został dopuszczony do rywalizacji z Jorge Masvidalem (34-13).
Dlaczego zatem Diaz sam opublikował informację o rzekomym oblaniu testów antydopingowych? Odpowiedź na to pytanie znaleźliśmy na portalu MMAfighting.com, który rozmawiał z Amerykaninem:
‘To wszystko to była stertą bzdur. A ja po prostu nie chciałem być częścią jakiegoś pierdolonego sekretu. Uważam, że ludzie, którzy są na sterydach nie mówią o nim głośno. A ja podchodzę do sprawy inaczej – jeśli mówimy o czymś to rozmawiajmy konkretnie.
A to była duża sprawa, wielka tajemnica. To wyglądało jakbyśmy coś ukrywali, jakby w tej sytuacji uczestniczyli ludzie na sterydach. Nie czułem się z tym dobrze, musiałem się tym wszystkim podzielić.”
Nate Diaz przez całą swoją karierę jest przekonany o swojej czystości w sportach walki i jest jednocześnie jednym z tych zawodników, którzy walczą z dopingowymi oszustami:
“To oszustwo, jeśli wykryją, że znajdujesz się pod wpływem jakiegoś gówna, prawda? Więc, przypuszczając, że przypadkowo wziąłem cokolwiek, to byłbym człowiekiem który apelowałby o to, by odłożyć walkę o kilka miesięcy, do czasu, aż to gówno zejdzie z mojego organizmu. Nie obchodzi mnie żaden program UFC z walką z dopingiem.
Nic nie zrujnuje mojej reputacji. Jestem czysty, jestem naturalnym zawodnikiem Gdybyśmy byli jaskiniowcami, to byłbym najsilniejszym z nich.”