Matt Hughes wydaje oświadczenie po oskarżeniach o znęcanie fizyczne nad żoną
Były dwukrotny mistrz UFC w wadze półśredniej i członek Galerii Sław Matt Hughes (45-9), który ostatnio otrzymał sądowny zakaz zbliżania się do swojej żony za rzekome znęcanie fizyczne wydał oświadczenie odnoszące się do ostatnich rewelacji na jego temat.
Hughes ciągle walczy o powrót do normalności po wypadku drogowym, w którym jadąc autem zderzył się z rozpędzonym pociągiem i ledwo uszedł z życiem, co jest tematem, do którego odnosi się w oświadczeniu:
Zobacz również
“Od czasu mojego wypadku w czerwcu 2017 roku moje życie zmieniło się na zawsze. Niektóre dni to prawdziwe piekło. Wyzwania i bitwy, z którymi się codziennie mierzę są znacznie cięższe od wszystkich, które toczyłem w oktagonie. Nie jestem tą samą osobą od czasu mojego wypadku, ale staram się być na tyle normalny, na ile pozwalają na to uszkodzenia mojego mózgu.
Rozumiem, że uczenie dorosłego faceta wszystkiego od początku nie jest zabawne. Rozumiem, że jestem ciężarem dla ludzi wokół mnie. Rozumiem, że jestem niedogodnością dla swojej rodziny.
Niestety, moje małżeństwo nigdy nie było doskonałe. Nie było takim na długo przed moim wypadkiem, ale nigdy, nigdy, nigdy nie chciałbym i nie sprawę żadnych krzywd osobie, o którą najbardziej dbałem.
Nie obrażam się na to, że jestem malowany teraz jako potwór poprzez te fałszywe oskarżenia. Teraz rozumiem, że to wszystko dzieje się dlatego, aby pozbyć się mnie ze swojego życia. Czuję się okropnie z tym, że wypadek wywrócił mój świat do góry nogami.
Tym z Was, którzy mi pomogliście, wspieracie i troszczycie się o mnie oraz modlicie za mnie – naprawdę dziękuję, nie jestem nawet w stanie określić jak bardzo. Dla moich fanów, którzy mnie bronili i nigdy nie uwierzyli w te nieprawdziwe i haniebne informacje – dziękuję Wam.
Ten wypadek pokazał mi prawdę o tym, kim są moi przyjaciele. Zobaczyłem kto jest wierny i kto nigdy mnie nie porzucił, nawet jak znalazłem się tutaj, gdzie się znalazłem. Dziękuję. Dziękuję z całego serca. Proszę o modlitwę.”
