MMA PLNajnowszeUFCMark Hunt kończy w sobotę przygodę z UFC. Później chce stoczyć jeszcze co najmniej 5 walk

Mark Hunt kończy w sobotę przygodę z UFC. Później chce stoczyć jeszcze co najmniej 5 walk

W jednym z pojedynków zbliżającej się gali UFC Fight Night 142 w Adelaide swój ostatni pojedynek w UFC stoczy Mark Hunt (13-13-1, 1 N/C). Nowozelandczyk wypełnił już kontrakt z organizacją Dany White’a. O swoich przemyśleniach przed ostatnim pojedynkiem w oktagonie zawodnik opowiedział w rozmowie z portalem MMA Junkie.

Mark Hunt kończy w sobotę przygodę z UFC.
Foto: MMA Mania

“To mój ostatni występ i cieszę się z tego. Jestem zadowolony, że UFC mi na to pozwoliło. To świetne, że mogę też ponownie dzielić scenę z Taiem [Tuivasą] i Tysonem [Pedro] i wszystkimi tymi goścmi z Antypodów, to coś świetnego.”

Rywalem Hunta będzie Amerykanin Justin Willis (7-1). “Big Pretty” przegrał w swoim zawodowym debiucie w 2012 roku. Od tego czasu pozostaje jednak niepokonany i w UFC odniósł już 3 zwycięstwa.

“Nie wiem o nim zbyt wiele. Wiem, że pochodzi z mocnego klubu, ale… znacie mnie. Nawet jakby to był King Kong, nie dbam o to. Wchodzę w to.

Chciałem po prostu wypełnić kontrakt. To była zasadnicza kwestia. Cieszę się z tego gdzie jestem. Pogodziłem się ze wszystkim, jest dobrze.”

Swego czasu po tym, gdy Brock Lesnar (5-3, 1 N/C) został przyłapany na dopingu po gali UFC 200, Hunt wszedł na “wojenną ścieżkę” z UFC. “The Super Samoan” nie zamierza przedłużać kontraktu z amerykańską organizacją,  nie znaczy to jednak, że nie chce dalej walczyć.

“Nie wydaje mi się, będąc szczerym. Rozglądam się, aby w przyszłym roku czegoś innego. Chce walczyć jeszcze pięć razy, co najmniej – wciąż mam w sobie ogień, żeby to robić. Zobaczymy co się wydarzy.”

Hunt w 2014 roku walczył z Fabricio Werdumem (23-8-1) o tymczasowy pas wagi ciężkiej. Zawodnik zdaje sobie sprawę, że nie będzie mu już dane zdobyć złota najbardziej prestiżowej światowej organizacji MMA, jednak nie ma z tym problemu.

“Oczywiście, że czuję, iż można było zrobić więcej. Połowa gości, z którymi przegrałem to pieprzeni oszuści. Jest jeszcze sporo do zrobienia, ale to nie moja rola. Nigdy nie miałem okazji. Po Derricku Lewisie dostałem nr 7, nr 9, teraz walczę z nr 13. Pieprzyć to. Nie dostanę kolejnego tittle shota, tak już jest. Skończyłem z tym i się pogodziłem.”

Hunt zaznacza również, że przy wyborze kolejnej organizacji znaczenie będą miały oczywiście warunki finansowe.

“Oczywiście, że chodzi o pieniądze. Nie chcesz być bitym za nic. Musiałbyś być głupi żeby tak robić.

Mam gdzie co mówią ludzie czy ci idioci typu “Robię to, bo to kocham”. Ta, pewnie. Pozwól mi walnąć cię w głowę za darmo. Oczywiście, że to kwestia kasy. Walka jest dla biednych ludzi, żeby się z tego wydostać. Nie gadajcie takich głupot. “Robię to, bo to kocham”. Bzdura. Pozwól mi kopnąć cię w twarz za nic. Ludzie, no proszę was.”

Nowozelandczyk zamierza w efektowny sposób pożegnać się z UFC, gdyż kibice z Australii i Nowej Zelandii liczą na niego. Zawodnik od zawsze słynął z potężnego nokautującego ciosu i chętnie w ten sposób zakończyłby swoją przygodę z obecnym pracodawcą.

“Będziemy próbować. Zobaczymy jak pójdzie. Zamierzam dać z siebie wszystko to najważniejsze. Dla mnie to ma znaczenie. Muszę wygrać tę walkę, ponieważ to dla mnie ważne.”

Gdzie waszym zdaniem “The Super Samoan” znajdzie miejsce po opuszczeniu UFC?

 

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis