KSW zmarnowało potencjał Izu Ugonoha? Zawodnik nie ma wątpliwości
Izu Ugonoh nie ma wątpliwości, że największa organizacja w naszym kraju zmarnowała potencjał jego kariery w mieszanych sztukach walki. Doświadczony pięściarz i kickboxer w programie MMA Studio prowadzonym przez Filipa Lewandowskiego oraz Mariana Ziółkowskiego wypowiedział się o swojej przygodzie z KSW. Ugonoh nie ma wątpliwości, że można było to zdecydowanie lepiej poprowadzić.
36-latek na swoim koncie ma dużo sukcesów. Polski pięściarz pochodzenia nigeryjskiego ma na swoim koncie tytuł mistrza Europy i świata amatorów w formule K-1, jest sześciokrotnym mistrzem Polski w kick-boxingu.
W boksie również był spory potencjał. Izu po wygaśnięciu kontraktu z polskimi promotorami postanowił związać się z promotorem Kevinem Barrym. Ugonoh swoją karierę kontynuował w Nowej Zelandii, gdzie pokazywał się z efektownej strony.
Izu w 2017 roku stoczył ważną walkę w Stanach Zjednoczonych, gdy po kapitalnej wojnie doznał pierwszej zawodowej przegranej z rąk Dominica Breazeale’a. Ostatnie walki w boksie toczył już na terenie Polski. Był występ na Stadionie Narodowym na gali Marcina Najmana, gdzie przed czasem pokonał Freda Kassi. Ostatni starcie to walka o tytuł mistrza Polski w wadze ciężkiej. Ugonoh w czwartej odsłonie musiał uznać wyższość Łukasza Różańskiego.
Izu Ugonoh nie ma wątpliwości!
Izu Ugonoh nie ma wątpliwości, że jego przygoda w KSW mogła być zupełnie inaczej prowadzona. Doświadczony pięściarz uważa, że potencjał został zmarnowany.
Nie miałem niczego do zyskania w tym rewanżu. Absolutnie niczego. Wielokrotnie mówiłem, że nie chcę tej walki. Powtarzałem, że chciałbym zmierzyć się z jakimś stójkowiczem, a później możemy ewentualnie wrócić do tego. Szczerze mówiąc, to kurde KSW mnie wrzuciło na tę walkę. Oczywiście można wszystko zwalić na to, że jestem beznadziejny i nie potrafię się bić, ale to jest beznadziejnie poprowadzona kariera, która realnie ma potencjał. Włożyłem bardzo dużo pracy w to wszystko. Jeżeli miałbym mieć jakikolwiek żal, to do samego siebie, że nie powiedziałem ludziom dookoła siebie, że są głupi i mają spadać na drzewo. Na takiej zasadzie. Oczywiście, teoretycznie nie wybierasz sobie walk, ale praktycznie trzeba daną karierę w odpowiedni sposób poprowadzić. Musisz dać zawodnikowi się rozwinąć, żeby zobaczyć jego potencjał. Jeżeli te poprzeczki są zawieszone za wysoko, to możesz spaść bardzo nisko i nigdy tego nie odbudować. To jest czysta głupota.
36-latek w organizacji Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego stoczył trzy pojedynki. Ostatni miał miejsce w maju poprzedniego roku, gdy Izu stanął przed szansą zrewanżowania się. Walka zakończyła się już w pierwszej rundzie, a zwycięzcą ponownie został Marek Samociuk.
W sumie jeszcze niedawno mówiło się o walce Izu z Tomaszem Sararą, ale wszystko się zakończyło fiaskiem i obaj zawodnicy nie są już związani z polską organizacją. Tomasz Sarara aktualnie jest związany z Clout MMA. Niewykluczone, że również Izu Ugonoh pojawi się w freakowej organizacji.