Rutkowski po kapitalnym debiucie w KSW: Przez cały okres przygotowań, nie pamiętam, żebyśmy kopali! [WIDEO]
Niełatwe zadanie czekało dzisiaj na Daniela Rutkowskiego w klatce KSW. Debiutujący w nowej organizacji Polak zmierzył się z niebezpiecznym Chorwatem – Filipem Pejiciem. Ciężka walka zakończyła się szczęśliwie, ponieważ „Rutek” znokautował „Nitro” w drugiej rundzie kopnięciem na głowę.
Pierwsza runda pojedynku zaczęła się od szarży Chorwata, który chciał pokazać, że przyjechał do Łodzi utrzeć nosa wszystkim ekspertom oraz samemu Danielowi. Wiele ciosów rzuconych przez Nitra spadało jednak na gardę „Rutka”, co nie oznacza, że żaden nie sprawił problemów. Latające kolano czy kilka obszernych sierpowych nieco zachwiało Rutkowskim. Od początku drugiej rundy, inicjatywę zaczął przejmować zawodnik z Radomia, który zaprzągł do pracy swoje zapasy. Po niecałych dwóch minutach drugiej rundy, były mistrz Babilonu wyprowadził wysokie kopnięcie na głowę Filipa, które kompletnie wyłączyło światło Chorwatowi.
„Ile bił – 2 minuty? Później już siły nie miał”
W wywiadzie po walce, „Rutek” podzielił się swoimi pierwszymi odczuciami po pojedynku.
Spodziewałem się, że ruszy. Nie przywitał się, wbiegł od razu – życie. Ale było tak jak mówiłem wcześniej – pierwszymi ciosami chciał mi łeb urwać, było to widać. Nic mnie tak naprawdę nie naruszył mnie, ale wszystko oczywiście czułem. Tak jak powtarzałem – ja mam być całą walkę szczelny, żeby jak najmniej dostać. Wypompował się – nie bijcie nigdy za mocno, bo się wypompujecie!
Przysięgam, że nic mną nie zachwiało. Byłem za gardą, widziałem jak tam napierdzielał, ale ile – 2 minuty bił? Później już siły nie miał.
Rutkowski odpowiedział również na pytanie odnośnie swojej finalnej akcji oraz całego gameplanu na ten pojedynek.
Po pierwsze – bardzo się cieszę, że coś takiego mi się udało. Po drugie – wiecie, że przez cały okres przygotowań nie pamiętam, żebyśmy kopali? Kopnąłem raz – widziałem, że trafiłem. Później trafiłem w łokieć. A na końcu mówię – może sobie kopnę wyżej? No i kopnąłem.
Nie było żadnego planu. Miałem wyjść, być szczelny i zobaczyć, co wyjdzie z danej sytuacji. Nawet nie myślałem, że tak może wyjść. Wiedziałem, że będzie napierdzielał, więc byłem szczelny. Fajnie, że się wypompował, dzięki temu mogłem się bić rękami – nie musiałem od razu używać zapasów. Pierwszą rundę przegrałem, ale w drugiej chyba sobie już dobrze kontrolowałem.
Cały materiał dostępny poniżej:
Zobacz także:
Bardzo ciekawie zapowiadająca się walka na szczycie dywizji półśredniej zakończyła się remisem. Niepocieszony z tego powodu może być Michał Pietrzak, który zwyciężył pierwszą rundę różnicą dwóch punktów. Niepokonany do tej pory Musaev nie oddał jednak zwycięstwa, wygrywając dwie kolejne rundy, co finalnie spowodowało remis.