Karol Celiński przed nadchodzącą trylogią z Barnattem: To był jakby lucky punch!
Już dwudziestego sierpnia do Polski wraca czołowa organizacja na świecie jaką bez wątpienia jest ACA. Podczas 109 edycji w Łodzi zobaczymy starcie pomiędzy Karolem Celińskim (17-9-1), a Luke Barnattem (15-8). Będzie to już ich trzecia walka, a wcześniejszy wynik ich bojów wynosi 1:1, więc czas na dokończenie tej historii.
”Cebula” nie mógł pogodzić się z przegraną z Brytyjczykiem i już po ostatnim zwycięstwie apelował, aby zorganizować trylogię. Podopieczny Pawła Derlacza i Szymona Bońkowskiego doczekał się, ale nie będzie to łatwe wyzwanie.
Celiński ostatniego okresu nie może zaliczyć do udanych. W poprzednim roku trzy starty i tylko jedno okazało się zwycięskie. Ciekawostka jest taka, że wszystko zaczęło się od walki o tytuł mistrzowski w kategorii półciężkiej. Reprezentant Arrachionu Olsztyn swoją ostatnią walkę stoczył w marcu tego roku. W Kazachstanie szybko, bo po dwóch minutach i 19 sekundach został zastopowany w starciu z zawodnikiem publiczności Evgeny Egemberdievem.
Karol Celiński: Chcę udowodnić, że jestem od niego lepszy!
Karol Celiński (17-9-1) był gościem w programie Oktagon Live, gdzie padały pytania o najbliższą walkę na ACA 109. ”Cebula” będzie chciał wrócić na odpowiednie tory po ostatniej przegranej w Ałmatach. Celiński uważa, że nokaut w starciu z ex-zawodnikiem UFC był tak zwanym lukcy punchem. Te określenie w sportach walki nie pojawia się często. Sami zobaczcie jak to wyglądało.
Dostałem teraz tą walkę, w której mogę się zrehabilitować nawet dla siebie i kibiców. Zakończyć tą trylogię. Lukowi się udało mnie znokautować. I to jest taki jakby lukcy punch i chcę udowodnić sportowo, że jestem od niego lepszy. Zrobię wszystko i robię, to jest taka moja motywacja, aby nie myśleć o innych walkach. Chcę się dobrze zaprezentować. Taki jestem. Jak się do czegoś zabieram to się staram to robić dobrze. Ta przegrana akurat bardzo mnie kuje, bo jakby mnie zlał na całym dystansie/wypunktował to okey. Daje mu pione, jesteś lepszy, ale boli mnie naprawdę ta przegrana. Ja lubię dostać po twarzy, ale jak mam padać po takim ciosie to jest znak zapytania po co ja tutaj jestem.
Do ich pierwszego starcia doszło w czerwcu 2018 roku. W walce wieczoru Karol większościową decyzją sędziów pokonał Brytyjczyka. Trzeba przyznać, że był to emocjonujący pojedynek, który też nie należał do łatwych dla sędziów punktowych. Do drugiego starcia doszło prawie rok później właśnie w Łodzi. Ex zawodnik UFC zaskoczył wszystkich! Barantt po minucie i 29-sekundach znokautował naszego reprezentanta.
Zobacz także:
Andrzej Kostyra jest przekonany kto najwięcej płaci w naszym kraju