MMA PLNajnowszeRIZIN FFJedyny taki sylwester – zapowiedź Rizin 26 od MMA.pl!

Jedyny taki sylwester – zapowiedź Rizin 26 od MMA.pl!

Jak co roku, wielu ludzi 31 grudnia rozpocznie bladym świtem, po tym aby oglądać sylwestrową galę w Japonii! RIZIN Fighting Federation podczas gali RIZIN.26 przygotowała aż szesnaście pojedynków, wyrównując tym samym rekord swojej najdłuższej rozpiski. Wyjątkowe wydarzenie, wyjątkowa zapowiedź, dlatego opisaliśmy całą kartę walk!

RIZIN.26 wyniki
Foto: RIZIN

Zapowiedź autorstwa Daniela Dziubickiego i Jana Niwińskiego.

GALĘ RIZIN.26 MOŻNA OGLĄDAĆ TUTAJ OD 5:10 (WALKA OTWARCIA), lub o 6:00 (OFICJALNE OTWARCIE)

PEŁNA ROZPISKA RIZIN.26

61 kg: Kai Asakura vs Kyoji Horiguchi – o pas wagi koguciej

Jan Niwiński: Rewanż za jedną z największych – a nawet i największą!niespodzianek roku 2019 staje się faktem. Kai Asakura przystąpi do pierwszej obrony tytułu Rizin w wadze koguciej. Jego partnerem do tańca będzie były mistrz Bellatora oraz Rizin, a także pretendent do tytułu UFC – Kyoji Horiguchi.

Młodszy z duetu braci Asakura odprawił Kyojiego już w 68 sekundzie pierwszego starcia. Było to na tyle spektakularne osiągnięcie, że na moim Twitterze przez dobre kilka minut widziałem serie wpisów pełnych niedowierzania. Tylko 1% użytkowników Tapology typowało Kaia na zwycięzcę. Od tamtego czasu Asakura walczył 4-krotnie. Tylko Manel Kape był w stanie zatrzymać Japończyka z Toyahashi. Pozostałe trzy walki skończyły się zwycięstwem Asakury w pierwszych rundach. Najdłużej wytrzymał Hiromasa Ougikubo. Najmniej Ulka Sasaki, który skończył pojedynek… ze złamaną szczęką.

Jak widać, Kai Asakura nie dostał dużego kredytu zaufania od użytkowników portalu Tapology.com

Jednak znowu jak przed rokiem, będzie to pojedynek siły z techniką. Poza siłą ciosu, Kai nie prezentuje się w stójce szczególnie lepiej od Horiguchiego. Ręce trzyma nisko, bije te ciosy bardzo chaotycznie, lata z soccer kickami często gęsto nad rywalem. Jest w tym coś ulicznego bym powiedział. To właśnie ta siła ciosu, połączona z przewagą warunków fizycznych będzie największym utrapieniem Horiguchiego. Kyoji nie walczył od tamtego starcia – trapiony był kontuzjami, przez które zwakował oba posiadane pasy. Czy rdza ringowa będzie odczuwalna? Nie można tego wykluczyć.

Rzecz w tym, że Horiguchi to ciągle jeden z najzdolniejszych zawodników na świecie. Posiadającym świetne kontry, bardzo dobrze skracający dystans, widzący luki rywali oraz momenty, kiedy może zakończyć walkę przed czasem czy to w stójce, czy w parterze. Niezwykle precyzyjny, nie marnujący energii walce, a mimo to ciągle pozostający widowiskowy.

To jest ten rodzaj walki, której nie mogę się doczekać. Wiem, że czekają nas fajerwerki, głównie stójkowe. Czy piorun uderza dwa razy w to samo miejsce i Asakura znowu ustrzeli? A może Kyoji wróci w glorii i chwale? Czekamy!

57 kg: Tenshin Nasukawa vs. Kumandoi Phetjaroenvit – kickboxing

Daniel Dziubicki: Przez pewien czas rywale Tenshina Nasukawy w RIZIN byli dobierani według dosyć dziwnego klucza i raczej zestawienia te służyły, aby widzowie zobaczyli zakończenie przed czasem. Od poważnych sportowych wyzwań były walki na RISE. W końcówce 2019 roku wszystko obróciło się o 180 stopni. To RIZIN dawało mu poważnych przeciwników, a RISE było bardziej „na rozruch”. Bo nie ma co porównywać Rui Ebaty, czy Kouziego do młodego, ale nadal mało doświadczonego Yukiego Kasahary czy kończącego karierę Yukiego Taguchiego. Ciąg dalszy następuje, bo gwiazda japońskich sportów walki dostała jednego z najlepszych, o ile nie najlepszego, rywala z Tajlandii w swojej dotychczasowej karierze.

Kumandoi co prawda nie sięgał po pasy największych stadionów w Bangkoku. Dwa razy na przestrzeni pięciu lat pochodził tylko do pasa Rajadamnern. W 2014 roku zdobył mistrzostwo Omnoi, a dwa lata temu pas WBC MT. Na rozkładzie ma również Rodtanga, który sprawił Tenshinowi sporo problemów. Jeszcze mało? W ostatnich dwunastu pojedynkach przegrał zaledwie dwukrotnie z Saoekiem, który zamęczył go klinczem. Kumandoi to tzw. yodmuay, czyli zawodnik muaythai, który specjalizuje się w boksowaniu. Dlatego też kickbokserskie zasady nie powinny mocno przeszkadzać czołowemu fajterowi P4P stadionu Raja. Japoński zawodnik nadal pozostawać będzie w roli faworyta, bo walka w kickboxingu, bez łokci klinczu i innych cech charakterystycznych dla MT. Dla Kumandoia będzie to również pierwszy pojedynek poza ojczyzną i z zagranicznym rywalem. Będzie on też nieco lżejszy, ale różnica wzrostu jest minimalna w tym wypadku i wynosi 1 cm.

Ciekawy będzie początek, bo obaj lubią wyczekać, rozpoznać swoich rywali i dysponują świetnym wyczuciem czasu, przez co specjalizują się w kontrach. Który jako pierwszy zdecyduje się skrócić dystans? Możemy być również światkami pojedynków ciosów prostych, które są mocną stroną obu zawodników. Więcej po ringu rusza się Japończyk co też może być nieco kłopotliwe dla Kumandoia, który raczej preferuje rywalizację w półdystansie i wymianę w stylu MT. Dobrze czuje też dystans, ale czy szybkość Tenshina nie będzie dla niego problemem, tak samo jak walka z leworęcznym?

68 kg: Mikuru Asakura vs Satoshi Yamasu

Jan Niwiński: Prosimy zapiąć pasy, zrobić sobie popcorn i podziwiać. Jeśli jest na tej karcie pojedynek, po którym spodziewam się kandydata do walki roku, to jest to właśnie pojedynek między Mikuru Asakurą i Satoshim Yamasu. Dwóch widowiskowo walczących, obdarzonych dobrym ciosem, agresywnych zawodników – czego chcieć więcej?

Przybliżmy sylwetkę „Dominatora”, bo ta może być szerzej nieznana. 30-letni Japończyk to były mistrz DEEP w wadze piórkowej. W MMA zadebiutował w 2013 roku, podając Tatsuyę Tsuschidę już w pierwszej rundzie. Po raz pierwszy sędziowie do orzeknięcia jego wygranej potrzebni byli 4 lata później. Yamasu to połączenie kreatywnego grapplera z bardzo szalonymi wymianami w ground and pound. Dominator nie stroni od używania tych strasznych – zwłaszcza dla fanatyków Unified Rules! – soccer kicków. Dodajmy dobre przygotowanie kondycyjne i twardą szczękę, a dostaniemy materiał na kłopoty dla Mikuru Asakury.

Starszy z duetu braci Asakura cierpi na podobną przypadłość co brat – jest bardzo silnym fizycznie zawodnikiem, bijącym bardzo mocne a jednocześnie bardzo obszerne ciosy, trzymając gardę nisko. W porównaniu jednak do Kaia, Mikuru wydaje się więcej kopać a także mieć bardziej przekrojowe umiejętności w płaszczyźnie zapaśniczo-parterowej. Chociaż, trzeba to podkreślić, z grapplerem zbliżonym umiejętnościami do Yamasu jeszcze się Asakura nie mierzył. Oczywiście, jest pojedynek z Takehiro Higuchim sprzed 5 lat, ale, nic nie ujmując Higuchiemu rzecz jasna, to nie ten poziom.

Starcie zapowiada się na klasyczne „striker vs grappler”. Z tym że poziom szaleństwa może szybko wykroczyć poza znaną nam skalę. Niech się biją!

65/75 kg: Koji „Kouzi” Tanaka vs. Takanori Gomi – specjalne zasady bokserkie

Daniel Dziubicki: Dosyć niecodzienne zestawienie zawodników z zupełnie różnych kategorii wagowych w specyficznym zestawie zasad. Kouzi apelował do organizatorów, że na sylwestra chciałby podjąć niecodzienne wyzwanie, więc dostał to co chciał. Może to nie jest Bob Sapp, o którym wspominał, ale równie, albo jeszcze bardziej niebezpieczny Takanori Gomi. Starcie odbędzie się na zasadach boksu, z dozwolonym uderzeniem backfistem, na dystansie 3×3 min. Fajterzy używać będą rękawic bokserskich 12OZ i walczyć bez butów. Obaj mają swoje limity wagowe do wypełnienia, gdzie dla Tanaki jest to 65 kg, a dla Gomiego 75 kg.

Technicznie obaj są skrajnie różnymi zawodnikami. Gomi to brawler i nie zmieniło się to specjalnie od czasów PRIDE. „Fireball Kid” (42-letni!) od zawsze polegał na mocy obu ciosów sierpowych, co dało mu swego czasu miano jednego z najlepszych zawodników wagi lekkiej. Co ciekawe, to zapaśnik, któremu po prostu spodobało się wymienianie ciosów. Tanaka-san, wiadomo, pas ISKA i pojedynek z Takeru o tytuł K-1 do 60 kg. Nieporównywalnie lepszy kickbokser od Gomiego… ale!

Stylistycznie Gomi jest kiepskim rywalem dla Kouziego. 31-latek jest slowstarterem, nie rusza się bardzo po ringu, daje się zamykać w narożniku czy na linach. Jego jedyna styczność z rywalem o zbliżonym stylu to konfrontacja z listopada 2019, kiedy zawodnik MMA Seiya Kawahara sprawił mu mnóstwo kłopotów. Gdyby przeciwnik dysponował wtedy mocniejszym uderzeniem, mógłby skończyć Tanakę dość szybko. Kouziego uratowało celne kopnięcie na głowę pod koniec pierwszej odsłony. Trzeba pamiętać jednak o różnicy wynoszącej 10 kg i o wadze uderzeń Gomiego. Jeżeli Tanaka tak samo zacznie walkę, to może ona nie potrwać zbyt długo. Z drugiej strony obaj przyzwyczajeni są do boksowania w nieco innym sprzęcie, a przyjdzie im się zmierzyć w dwunastouncjówkach. Ułatwi to nieco obronę w pierwszej fazie pojedynku. Rzecz na jaką należy zwrócić uwagę to oczywiście różnica wieku i zdolności fizyczne.

Koji Tanaka bił od 2019 bił się czterokrotnie. Co prawda w tym roku raz, ale we wrześniu z Tenshinem Nasukawą. Gomiego w akcji nie widzieliśmy… od lipca 2018, gdy po szalonych wymianach znokautował Melvina Guillarda. Nie jest także tajemnicą, że mistrz PRIDE poza obozami przygotowawczymi różnie podchodził do sportowego trybu życia. Jedną wielką niewiadomą jest, w jakiej formie się zaprezentuje i czy przy wysokim tempie wytrzyma to kondycyjnie. Trzeba także zaznaczyć, że w przypadku braku zakończenia przed czasem, o wyniku mają decydować sędziowie.

-49 kg: Ayaka Hamasaki vs. Miyuu Yamamoto – o pas wagi superatomowej

Daniel Dziubicki: Gdy Seo Hee Ham zwakowała pas do 49 kg, wiadomo było, że obie zawodniczki będą jako pierwsze bić się o tytuł, chociaż 2020 nie był dla nich intensywny. Hamasaki, która straciła pas po fenomenalnej walce z Ham w sylwestra rok temu, w sierpniu bez żadnych problemów zdeklasowała obecną mistrzynię JEWELS Tomo Maesawę. Miyuu natomiast miała roczną przerwę od startów, w międzyczasie wychodząc po raz czwarty za mąż (tym razem za Kyle’a Aguona, który także bije się na tej samej gali). Ta walka to trochę Asakura vs. Shimizu na sterydach. Mamy tu do czynienia z bardzo dobrą (w tym wypadku nawet świetną) zapaśniczką i przekrojową, coraz trudniejszą do zatrzymania fajterką.

Trudno wyobrazić sobie porażkę Ayaki w tym starciu, zwłaszcza że w krótkim odstępie czasu obie mierzyły się z Ham i wypadły zupełnie inaczej. Hamasaki musiała uznać wyższość Koreanki, ale to był jeden z takich pojedynków, które należałoby rozegrać jeszcze raz. Reprezentantka AACC miała świetne chwile zarówno w stójce jak i w parterze. Tymczasem Yamamoto skupiała się na sprowadzeniu akcji do parteru i podczas jednej z takich prób po wielu przyjętych ciosach sędzia przerwał. Wcześniej po gnp Seo Miyuu doznała rozcięcia. Trudno mi przypuszczać, aby w rok zrobiła ogromny postęp w stójce, chociaż sama przyznała, że boks i kombinacje były rzeczami, nad którymi pracowała w Spike22 na Guamie, gdzie mieszka na co dzień.

Hamasaki jest bardzo techniczną fajterką, ale również silną fizycznie i bardziej doświadczoną. Jedyna płaszczyzna, w jakiej siostra Kida może jej zagrozić, to zapasy, bo tak wyglądało to we wszystkich jej wcześniejszych konfrontacjach. Więcej argumentów wielokrotna mistrzyni świata po prostu nie ma, mimo bardzo dobrego bilansu w ostatnim czasie.

61 kg: Yuki Motoya vs Naoki Inoue

Jan Niwiński: Już podczas Rizin 23 wieszczyłem, że pojedynek dwójki świetnych grapplerów wróży nam pojedynek na pięści. Tym razem będę więc ostrożny pisząc o starciu Yukiego Motoyi z Naokim Inoue. Zwycięzca tego pojedynku na pewno mocno przybliży się do starcia o pas wagi koguciej.

Obu panów opisywałem już przy okazji gal Rizin22&23. Motoya rok 2020 spróbuje zakończyć przedłużając serię trzech wygranych. Na ostatniej gali Rizin poddał Mamoru Uoi. Do klatki wrócił w zeszłym miesiącu i na DEEP 99 Impact odklepał na sekundę przed końcem pierwszej rundy przekrojowego Chihayę Yoneyamę, którego uprzednio zmaltretował w parterze. Motoya dalej zmienia pozycje w stójce, jednocześnie ciągle nie prezentując się w tym aspekcie jakoś wybitnie. Nie mniej, z Uoi radził sobie o wiele lepiej niż oczekiwałem, głównie za sprawą kopnięć na korpus.

Inoue natomiast znowu wydaje mi się stójkowym faworytem nad rywalem. Będzie bez wątpienia szybszy, lepszy technicznie, zwłaszcza w wymianie czysto bokserskiej. Z Trentem Girdhamem pokazał również kawał twardej szczęki. A w starciu z „Shooto” Watanabe pokazał, jak samą fizycznością może zniwelować świetny parter rywala. Jeśli miałbym więc faworyta w tym pojedynku, byłby to Inoue. Obaj panowie mają jeden czynnik wspólny – lepiej idzie im obalanie niż tych obaleń bronienie. Naoki Inoue musi tylko uważać by nie oddać pleców. We wspomianej już konfrontacji z Girdhamem znalazł się w kłopotliwej sytuacji, w której ktoś taki jak Motoya nie odpuści.

Zapowiada się ciekawy pojedynek dwóch chwytaczy. Czy tym razem będą próbowali sobie udowodnić, kto jest lepszy w parterze? A może dostaniemy wymiany stójkowe? Zobaczmy!

67 kg: Kyle Aguon vs Kleber Koike Erbst

Jan Niwiński: Starcie, które najbardziej będzie pewnie ciekawić Polskich widzów. Były mistrz KSW w wadze piórkowej, Kleber Koike Erbst, zadebiutuje w Rizin. Jego rywalem będzie poukładany, acz niezbyt porywający Kyle Aguon.

Skupmy się na reprezentancie Guamu. Aguon to posiadacz niezbyt imponującego rekordu 13 zwycięstw i 9 porażek. Tylko 3 razy o jego pojedynkach nie decydowali sędziowie. Daje nam to bardzo jasny obraz zawodnika, jakim jest Aguon. To metodyk, w miarę poukładany zarówno w stójce, jak i w parterze, niewygodny dla każdego swojego rywala. Świetny jako papierek lakmusowy dla nowych zawodników, by ocenić ich poziom sportowy. Ma oczywiście jakieś drobne sukcesy. W 2014 zdobył pas Pacific Extreme Combat w wadze koguciej w walce ze znanym z UFC Rolando Dy. W zeszłym roku natomiast Aguon pokusił się o próbę walki o pas wagi piórkowej Pancrase. Walkę tą przegrał niejednogłośną decyzją.

To dobry test dla powracającego po roku Klebera Koike Erbsta. Wygrał on 7 z ostatnich 8 pojedynków. Tylko Marcin Wrzosek i (wygrany) Mateusz Gamrot mogli pozwolić sobie na usłyszenie decyzji sędziowskiej. Całą resztę poddał.

Kleber lubuje się w zakładaniu ciasnych duszeń. Czy to brabo, czy to trójąkt nogami czy mata leo – w walce z nim idziesz spać. Nie ważne czy znajduje się z góry czy z dołu. Nie powinno to dziwić, zważywszy że Kleber na co dzień trenuje z braćmi Souza – Marcosem i Roberto, którzy mieli okazję pokazywać się już na ringu Rizin. Stójkowo Kleber jest… dziwny. Z jednej strony nie trzyma gardy wysoko, dużo zbiera. Z drugiej jest niezwykle ruchliwy, a mimo to i tak chodzi przeważnie w linii prostej. Jest chaotyczny, ale potrafi rzucić kopnięciem na głowę, które zwala z nóg. Z jednej więc strony chciałbym napisać, że Aguon będzie miał przewagę w stójce, a z drugiej wiem, że Kleber może sprawić mu swoim chaosem problemy. Zapaśniczo Kleber nigdy nie stał wyjątkowo dobrze, najczęściej wciągając rywala do gardy z której czuje się pewnie.

To nie będzie ciekawy pojedynek w sensie potencjalnych fajerwerków. Ale z racji debiutu z trudnym rywalem, warto obejrzeć by zobaczyć, w jakiej formie jest Kleber.

68 kg: Kyohei Hagiwara vs Ren Hiramoto

Jan Niwiński: Panie i panowie, oto pojedynek kickboxerski, tylko na zasadach MMA. Do ringu Rizin zmierza Kyohei Hagiwara, który w mieszanych sztukach walki nie najlepiej radził sobie z grapplerami, ale dobrze bije się w stójce. Partnerem do tańca będzie były dwukrotny pretendent do tytułu K-1 Japan, Ren Hiramoto.

Chciałbym rozpisać się o tym pojedynku. Ale no nie da się. Hagiwara to zawodnik, który wszystkie porażki odniósł przez poddania – z Masato Arai, Min Gu Lee oraz Takahiro Ashidą. Z drugiej strony, obie wygrane walki są po świetnych potyczkach, zakończonych brutalnymi nokautami. W walce z Rikuto Shirakawą pokazał jak kreatywny jest w stójce. Z racji, ze pojedynek z Renem Hiramoto wyeliminuje obawy o parter, już teraz Hagiwara może mieć powody do radości.

Hiramoto oczywiście to jednak inna liga stójki w porównaniu do pozostałych rywali Hagiwary. Ren jest bardzo oszczędny w ruchach, bardzo celny, kopiący bardzo mocno na nogi i bardzo często. Dobrze radzi sobie też w aspekcie bokserskim, ma arsenały by skontrować rywala szybkim lewym prostym.

Oczywiście pytanie jak Hiramoto poradzi sobie w małych rękawicach oraz w formule z o wiele aktywniejszej pracy z klinczu. Spodziewam się jednak dobrej bitki.

61 kg: Hideo Tokoro vs. Shinobu Ota

Jan Niwiński: 17 lat – tyle wynosi różnica między weteranem Hideo Tokoro a debiutantem, Shinobu Otą. Jedno z najbardziej ciekawych zestawień z gali Rizin. Głównie dlatego, że nie wiemy, czego spodziewać się po Shinobu.

Ota to srebrny medalista igrzysk olimpijskich z 2016, mistrz Azji z 2018 oraz mistrz świata z 2019 roku. Bardzo mocne sportowe CV. Ota to zapaśnik klasyczny, więc przyzwyczajony do bardzo mocnej pracy w klinczu. Urodzony w Gonohe Shinobu będzie niższy od swojego rywala. Czy będzie stanowiło to problem? Zależy od planu, z jakim do walki wyjdzie sztab Oty. W kilka miesięcy nie da się nabrać nie wiadomo jakiej ilości umiejętności, zwłaszcza parterowych. Wydaje się więc, że pojedynek będzie prowadzony w stójce.

Hideo Tokoro to bardzo sprawny grappler. Fakt, ma już 43 lata na karku. Ale Kulał się w ringach i klatkach z naprawdę świetnymi chwytaczami tego świata i jest bardziej niż pewne, że będzie chciał, aby ta walka znalazła się w parterze. Zwycięzca Japan Grand Prix Dream w w wadze koguciej ma w swoim CV aż 20 poddań. Z drugiej strony, aż 13 razy kończył walki na deskach. To będzie bez dwóch zdań ciekawa konfrontacja. Kto wyjdzie zwycięsko z tego pojedynku? Doświadczenie wskazuje na niewidzianego w MMA od 3 lat Tokoro ale tutaj może zdarzyć się wszystko!

50 kg: Nadaka Yoshinari vs. Petmalai Phetjaroenvit – kickboxing (+łokcie)

Daniel Dziubicki: Genialny 19-latek wraca do RIZIN. Po tym, jak w debiucie na RIZIN.22 w sierpniu rozprawił się z Yuushinem, mistrz Lumpinee, Raja, WMC, WBC i IBF podejmie mistrza Channel 7 Petmalaia. „Siódemka” to trzeci najważniejszy stadion MT w Bangkoku.

Yoshinari kilka miesięcy temu rywalizował na zmodyfikowanych zasadach kickbokserskich z dozwolonymi łokciami. Podczas swojego występu sporo jednak też rzucał i wycinał swojego rywala. Oczywiście też wykazywał się dużą ruchliwością i pracą nóg, ale nie mogło zabraknąć także umiejętności bokserskich.

Jego przeciwnik to także dobrze boksujący fajter, głównie bazujący na krótkich, ale dokładnych kombinacjach oraz wejściach łokciem. Poza tym jest świetny w klinczu, ale tutaj z racji na zasady Petmalai będzie miał poważnie ograniczone pole manewru ze względu na zasady. Do tego Taj walczy głównie w linii, czyli zupełnie inaczej niż Japończyk, co przy tym zestawie zasad może mieć kapitalne znaczenie. Należy spodziewać się po tym zestawieniu, że obaj będą chcieli często korzystać z uderzeń łokciem, ale być może doczekamy się jakichś wymian bokserskich.

Wyraźnym faworytem pozostaje Yoshinari, którego styl dużo bardziej pasuje do reguł RIZIN, nawet jeżeli łokieć pozostanie dozwolony. Mocno zakorzeniony w MT styl Petmalaia (poruszanie się, zakaz klinczowania) może być dla niego problemem. Co więcej, Taj przegrał sześć ostatnich pojedynków z rzędu co pokazuje, że nie znajdował się on ostatnio w najwyższej formie.

61 kg: Yuta „Ulka” Sasaski vs. Kenta Takizawa

Jan Niwiński: Ulka Sasaki powraca po ponad rocznej przerwie. 31-latek trenujący w Nowym Jorku wraz z innym zawodnikiem Rizin, Naokim Inoue, ma za sobą ciężką kontuzję. Na Rizin 19 jego szczęka została brutalnie złamana przez Kaia Asakurę. Teraz podejmie kolejnego, ciężko bijącego zawodnika w osobie Kenty Takizawy.

Pokrótce przypomnijmy sylwetkę Sasakiego. Ulka to przede wszystkim bardzo sprawny grappler. Wszystkie jego poddania to najprostsze duszenia zza pleców. To tej pozycji powinien najbardziej obawiać się rywal. Jeśli Sasaki złapie choć milimetr miejsca, natychmiast rzuci się po próbę mata leo. Ulka spróbuje przerwać passę dwóch porażek. Oprócz wspominanego już nokautu z rąk Kaia Asakury, Sasaki został poddany przez Shintaro Ishiwatariego.

Kenta Takizawa miał okazję dwukrotnie walczyć dla Rizin. Były pretendent do pasa Pancrase w obu pojedynkach dla japońskiego giganta dotrwał do decyzji sędziów. Najpierw na Rizin 24 z Kintaro a później na Rizin 25 z Hiromasą Ougikubo. Takizawa to niezwykle ruchliwy zawodnik. Ustawiony klasycznie, bardzo dużo kopie. Przy wymianach na pięści wali bardzo dużo wiatraków, często gęsto na oślep. Jego ulubioną techniką jest niskie kopnięcie. I teraz nasuwa się pytanie czy będzie chciał je tak często stosować, czy może zaniecha tego z obawy o sprowadzenia Sasakiego?

Jest to kolejna, klasyczna wręcz konfrontacja strikera z grapplerem, gdzie przebieg wydaje się prosty – albo Ulka Sasaki obali i utrzyma na dole rywala, albo Kenta Takizawa rozpuści ręce, rzuci kopnięciami i upoluje szczękę Sasakiego. Trzeba oglądać by zobaczyć co się stanie.

49 kg: Kanna Asakura vs. Ai Shimizu

Daniel Dziubicki: Asakura to była mistrzyni RIZIN, która w ostatnich latach przegrywała tylko z topowymi nazwiskami jak Ayaka Hamasaki i Miyuu Yamamoto. Poza tym fajterka z Paraestry Matsudo odniosła zwycięstwa nad mistrzynią KOTC Jayme Hinshaw i obecną posiadaczką pasa Invicty Aleshą Zappittellą, udowadniając, że jest zawodniczką, której ambicje wychodzą poza obijanie rywalek w JEWELS. Szczególnie z Zappittellą w sierpniu 2019 Kanna pokazała, że cały czas mocno pracuje nad stójką. Pozostałe wygrane, to była zasługa jej stylu bazowego jakim są zapasy. Obalenie, kontrola z góry i gnp. Tak np. w ostatnim występie Asakura stłukła Mizuki Furuse, o czym otwarcie mówiła potem, że był to mismatch.

Ai wraca po operacji i rekonwalescencji, jaką przeszła w tym roku. Po drodze 31-latka zmieniła klub, rozstając się w zgodzie z Krazy Bee, do walki przygotowując się głównie w AACC. Ostatni występ w tzw. postlimsach na japońskiej gali Bellatora wygrany z Andy Nguyen, ale jak sama zainteresowana powiedziała, już wtedy miała wyznaczoną datę zabiegu, o którym nie chciała mówić. Najprawdopodobniej jednak problemem było prawe kolano, które Japonka miała oklejone. Dodatkowo, w konfrontacji z niezłą kickbokserką jaką jest Nguyen, nie za bardzo miała ochotę na przyjmowanie lowkicków na prawą, wykroczną nogę. Zwycięstwo zapewniła sobie trenowanymi od dziecka zapasami. Ai to m.in. medalistka uniwersjady, a do MMA dostała się za namową Kida Yamamoto, który nakłonił ją do występu w reality show Fighting Agent.

Faworytką starcia jest Kanna, czyli zdecydowanie bardziej wszechstronna zawodniczka. Umiejętności zapaśnicze obu fajterek oceniam jako porównywalne, lecz Asakura jest młodsza i dużo bardziej doświadczona w MMA. Zdała całkiem nieźle egzamin dojrzałości, jakim było wyboksowanie Zappittelli, a o jej zapaśniczo grapplerskich atutach przekonały się RENA czy Sylwia Juśkiewicz. Od tamtej pory jednak sporo się zmieniło na korzyść byłej posiadaczki pasa, która w ostatnich latach zanotowała progres i stała się również silniejsza fizycznie. AI natomiast po wyleczeniu się mocno szlifowała stójkę, uczęszczając na treningi do różnych klubów bokserskich i kickbokserskich. Jeżeli poczyniła duży postęp, będzie chciała sprawdzić się pod tym względem z rywalką. Inaczej będziemy świadkami sytuacji, gdzie jednowymiarowa uczestniczka mierzy się z bardzo dobrą, przekrojową fajterką.

X vs. Atsushi „Shibatar” Saito

Daniel Dziubicki: Gdy piszę tę zapowiedź rywal Saito nie jest jeszcze znany, organizacja postanowiła potrzymać fanów w niepewności i ujawnić przeciwnika prowrestlera tuż przed galą.

Shibatar to z jednej strony youtuber i prowrestler, a z drugiej zawodnik z piętnastoma zawodowymi pojedynkami MMA. Karierę zaczynał przy okazji amatorskich walk na The Outsider, a więc na eventach organizowanych przez Akirę Maedę dla gangsterów, byłych członków gangów, ulicznych zabijaków i ludzi którzy po prostu chcieli spróbować swoich sił w walce. Zawodowo rywalizował głównie w ZST. Atsushi Saito nigdy nie był wybitnym zawodnikiem, a w jego rekordzie próżno szukać wielkich wydarzeń czy dużych nazwisk. Ma jednak coś innego, a mianowicie bardzo nieszablonowe, wręcz prowrestlerskie podejście do walki.

https://twitter.com/BasedDongeezus/status/1183153531072724992?s=20

63 kg: Kazuma Kuramoto vs Taiyo Nakahara

Jan Niwiński: Pandemia sprawiła, że Rizin musiało bardziej jak nigdy zaciągnąć do działania zawodników krajowych. Tym samym, liczba fajterów o mniej znanych nazwiskach nie powinna nikogo dziwić. I to jest właśnie jeden z takich pojedynków. Obaj panowie debiutują dla Japońskiego giganta. Na szczęście nie są jednak aż tacy anonimowi.

Zacznijmy od Nakahary, który zdążył zawalczyć z kilkoma ciekawymi nazwiskami. 38-latek przygodę z MMA rozpoczynał w 2002 roku! Po drodze udało mu się zawalczyć z takimi nazwiskami jak Mike Brown, Hideo Tokoro, Rani Yaha czy Shintaro Ishiwatari. Walczył dla takich organizacji jak Hero’s, Sengoku czy ostatnio Road FC. Powraca teraz po trzech latach przerwy. Przed pauzą wydawał się poukładanym zawodnikiem zarówno w stójce jak i w parterze. Ustawiony z odwrotnej pozycji, bije bardzo szybkie proste.

Kuramoto to zapaśnik w stylu klasycznym. Ustawiony boksersko w pozycji prawej, nie bawi się w wymiany ciosów. 34-latek z Shigi od razu szuka dystansu klinczerskiego, by z niego zadawać ciosy. Ewentualnie chce sprowadzenia rywala na deski i tam kończenia dzieła zniszczenia. Kuramoto w maju miał szansę zdobyć tymczasowy tytuł w wadze koguciej Shooto – najstarszej organizacji MMA w Japonii. Ryo Okada pokonał go przez czyste KO w drugiej rundzie pojedynku. Walkę przegrał zresztą na własne życzenie, gdy zamiast trzymać klincz, postanowił on rzucić w rywala obrotowym backfistem.

Próbka zapaśniczych możliwości Kuramoto:

https://twitter.com/majan_saitou/status/1337189835530878977?s=20

Widzę Kuramoto jako wyraźnego faworyta tego pojedynku, który będzie decydował, gdzie walka będzie się odbywać. Jednak jeśli spróbuje jakiś ekwilibrystycznych technik na tak doświadczonym zawodniku jak Nakahara, może znowu wylądować na deskach.

120 kg: Ikuhisa „Minowaman” Minowa vs. Tsuyoshi „Sudario” Kamiyama

Daniel Dziubicki: Właściwie od czasu słynnej potyczki Boba Sappa i Osunaarashiego w 2018 roku na galach RIZIN nie mieliśmy rasowego freakfightu. Co prawda debiut byłego sumoki Takanofujiego (znanego teraz pod personaliami Tsuyoshi Sudario) z prowrestlerem Raideenem Jamesem był namiastką, światełkiem w tunelu jeśli chodzi o powrót elementów komediowych, ale tutaj już możemy z czystym sumieniem przyznać, że sportowe zestawienie to to nie jest. Kamiyama to podopieczny Ensona Inoue, pojętny uczeń, który karierę sumo musiał zakończyć za fizyczne ataki na swoich asystentów. Aby jednak móc rywalizować w MMA w sposób efektywniejszy niż Akebono, czy nawet Baruto, trzeba było zejść z masy.

Redukcja kilkudziesięciu kilogramów połączona z szybkim przyswajaniem spowodowała, że w debiucie Sudario wyglądał naprawdę dobrze, a jak na byłego grubasa w majtkach, wręcz rewelacyjnie! Widać było jakąś stójkę, obronę przed obaleniem i korzystanie z zasad RIZIN, bowiem kolana w parterze na głowę przeciwko Jamesowi odegrały decydującą rolę. W konfrontacji z odkurzonym po osiemnastu miesiącach Minową nie będzie mógł z nich jednak skorzystać, bowiem weteran JMMA zażądał ograniczenia zasad, nawet do braku łokci w parterze. Dla 44-letniego Minowamana będzie to niewątpliwie element faworyzujący, który może w krytycznym momencie zrekompensować sporą różnicę wagi, która wyniesie przynajmniej 20 kg!

Poza różnicą rozmiarów i ciężaru, mamy tu także różnicę wieku. Minowa rozpoczął zawodowe walki w 1996 roku, a jego rywal… przyszedł na świat rok później! Legenda Minowamana wyrosła jednak na walkach z większymi od siebie. Już za czasów PRIDE stał się rozpoznawalną postacią o niesamowitym charakterze, gdzie podejmował rękawice z fajterami z wagi ciężkiej i niejednokrotnie ich pokonywał. Zawsze polegał na swojej nieprzewidywalności i dobrych umiejętnościach grapplerskich, chociaż overhandem znikąd także potrafił postraszyć rywali. Gdy popatrzymy jakich przeciwników ma na rozkładzie w wadze ciężkiej/open to jedno, ale czasu się też nie oszuka.

Co prawda podczas nieobecności w MMA zajmował się udziałem w galach grapplerskich, lecz mimo wszystko jego dyspozycja fizyczna będzie niewiadomą. Mimo wszystko można spodziewać się, że były zawodnik UFC (z rekordem 1-0!) będzie chciał rozwiązać sprawę szybko w parterze, biorąc pod uwagę ograniczone możliwości obrony przed wejściem w nogi dla Takanofujiego w tej walce. Nie wiadomo jak uczeń Ensona Inoue zareaguje na mniejszego, dość ruchliwego przeciwnika. Raczej można jednak obstawiać, że Minowa nie da się wplątać w wymiany, ale nie ma też żadnej gwarancji, że nie zostanie skontrolowany w parterze i tam potraktowany za pomocą gnp.

Próbka umiejętności Minowy:

51 kg: Sakura Mori vs. Eri Takebayashi

Daniel Dziubicki: Kartę, jeszcze przed oficjalnym otwarciem, rozpocznie konfrontacja dwóch licealistek. Dwie młode dziewczyny z DEEP JEWELS z różnymi stylami bazowymi. Sakura jest bardziej doświadczona jeśli chodzi o zawodowe starty w MMA, a zaczynała od judo i zdecydowanie stawia na grappling. Ma zresztą doświadczenie i w formułach chwytanych, bo pierwsze starty amatorskie na galach przeplatała z walkami grapplerskimi. Mając cztery pojedynki zawodowe na koncie, jej jedyna porażka dokonała się z rąk obecnej mistrzyni DEEP Saori Oshimy. W stójce w większości przypadków Mori czeka na podejście rywalki, po czym atakuje głównie kontrującym crossem z lewej ręki, po czym spycha przeciwniczki do siatki i tam próbuje obaleń. W parterze natomiast bardzo szybko szuka techniki kończącej. Plan ten nie wypalił ze wspomnianą Oshimą, dysponującą bardzo dobrą kontrolą w parterze i świetnie sweepującą.

Takebayashi wywodzi się z karate i nie ma w tym odrobiny przesady że jest to fajterka stójkowa. Mało tego, jest również bardzo agresywna. Szybki skrót dystansu, nieco chaotyczne kombinacje, używanie nóg to znaki rozpoznawcze. Szybkie ręce plus walka na ringu to może być dla Eru bardzo korzystne połączenie. Nie będzie tu jednak wielką tajemnicą, że wynik walki zależał będzie od płaszczyzny, w jakiej potoczy się akcja. Obalenia Mori następują głównie na skutek pracy przy siatce. Problem w tym, że najbliższy jej występ odbędzie się między linami. Z Oshimą było również widać, że w takim środowisku nie radzi sobie już tak dobrze. To z kolei jest młynem na wodę dla strikerki, czyli Takebayashi. Eru zresztą nie wstaje z maty za wszelką cenę. Jeżeli ma dobrą pozycję, może być także bardzo groźna za pomocą GnP.

Zobacz także:

Wiemy dlaczego Khamzat Chimaev wycofał się z walki z Leonem Edwardsem!

Wiemy już dlaczego Khamzat Chimaev wycofał się z walki z Leonem Edwardsem! Jeden z tych zawodników, którzy przebojem wdarli się w szeregi największej organizacji MMA na świecie i przepychają się w niej łokciami musiał wycofać się z ogłoszonej walki z Brytyjczykiem.

Dana White potwierdza. Jan Błachowicz vs. Israel Adesanya już w marcu

Jan Błachowicz (27-8) w pierwszej obronie pasa wagi półciężkiej UFC zmierzy się z mistrzem kategorii średniej Israelem Adesanyą (20-0).

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis