Jan Błachowicz skomentował aferę wśród youtuberów, którą żyje teraz internet: Wilki w owczej skórze
Były mistrz wagi półciężkiej UFC i jeden z najlepszych zawodników mieszanych sztuk walki w historii MMA w Polsce – Jan Błachowicz skomentował aferę wśród youtuberów, którą żyje teraz cały internet.
Sprawa dotyczy materiału opublikowanego przez Sylwestra Wardęgę, w którym zbadał on sprawę kontaktów z nieletnimi fankami przez youtubera Stuu. W aferę związani są także znane postacie z gal freakowych jak Boxdel, Marcin Dubiel, Lexy Chaplin czy Fagata.
Sprawę możecie przypomnieć sobie czytając poniższe wiadomości:
- ZOBACZ TAKŻE: Ręką rękę myje – rzeczywistość gwiazd YouTube’a. Afera z udziałem nieletnich
- ZOBACZ TAKŻE: Boxdel wykluczony w trybie natychmiastowym z FAME! Organizacja opublikowała oświadczenie!
Jan Błachowicz skomentował aferę wśród youtuberów, którą żyje teraz internet: Wilki w owczej skórze
Wielka afera w polskim internecie zbiera coraz większe zasięgi. Sprawę skomentował już premier Mateusz Morawiecki, który zaapelował o dbanie o bezpieczeństwo dzieci w sieci, a teraz swój komentarz w sprawie zamieścił były mistrz wagi półciężkiej UFC – Jan Błachowicz.
Pochodzący z Cieszyna zawodnik jest przez wielu fanów MMA traktowany jak przykład człowieka prawego, dla którego rodzina i sport to coś najważniejszego w życiu.
Nie dziwi zatem fakt, że jego komentarz jest często powoływany przez różne media w kraju.
Jan Błachowicz swoją opinię w sprawie zamieścił na Twitterze:
„Wilki w owczej skórze. Afera, o której mówią wszyscy, pokazała nam jedno. Zagrożeniem dla dzieci są nie tylko stereotypowe oblechy wyczuwalne na kilometr, ale także uśmiechnięci influencerzy o milionowych zasięgach. Znajdźcie chwilę na rozmowę z Waszymi dziećmi. Aby uświadomić im, że ich idol – fajny chłopak, który robi żartobliwe filmiki o gierkach – może mieć bardzo złe zamiary. Oprócz posprzątania Internetu oraz życia publicznego) z drapieżników polujących na ofiary potrzebujemy edukacji – dla rodziców oraz młodzieży. Od teraz!” – napisał Polak.