FAME MMA 18: Jednak nie było żadnych złamań kości twarzy? Ferrari zabiera głos!

Fani nie byli zadowoleni tym co się stało na gali FAME MMA 18. Wielu kibiców/internautów miało nadzieje, że Amadeusz Roślik po wszystkich zapowiedziach stoczy dwie walki jednego wieczoru. Po pierwszej walce mieliśmy przerwę. Po chwili w klatce pojawił się Michał ”Boxdel” Baron i Wojciech Gola, którzy zapewnili, że ”Ferrariego” nie dopuszczają lekarze, bowiem doszło do poważnych kontuzji.

Teraz Roślik w rozmowie z Mateuszem Kaniowskim zdradził, że po czasie okazało się – że nie doszło do aż tak poważnych kontuzji. Mowa tu chociażby o złamanej kości twarzy.

Przypomnijmy, że ”Ferrari” na tej gali miał zmierzyć się z Kacprem Błońskim, a następnie Marcinem Dubielem. Podopieczny Mirosława Oknińskiego dużo zapowiadał… Podopieczny Anzora Azhieva okazał się dla niego nie lada wyzwaniem. Roślik był bliski skończenia przed czasem, ale Błoński pokazał charakter i walczył do samego końca. Ostatecznie reprezentant Akademii Sportów Walki Wilanów wygrał po całym dystansie jednogłośną decyzją sędziów.

Ferrari zabiera głos!

Michał ”Boxdel” Baron wkraczając do klatki zapowiadał, że Amadeusz ”Ferrari” Roślik po walce z Kacprem Błońskim nie jest w dobrym stanie. Mowa była o złamanym nosie, oczodole i rozciętym łuku brwiowym.

Teraz Amadeusz Roślik w rozmowie z Mateuszem Kaniowskim powiedział, że ostatecznie doszło do złamania nosa. ”Ferrari” nie zamierza nawet w tej sytuacji przechodzić operacji.

Okazuje się, że złamanie jest takie, że operacja naprawiłaby jedynie względy estetyczne. Uznałem, że skoro niedługo mam kolejną walkę, dosłownie zaraz, bo to nie będę tego nosa reperował (…) To lekarz zadecydował, że w stanie, w którym byłem nie powinienem stoczyć kolejnej walki i to on jej nie chciał. Ja wraz z włodarzami namawialiśmy lekarzy. To jednak nic nie dało