Dziennikarz MMA.PL stoczył walkę charytatywną z mistrzem FEN! Dalej potrzebna pomoc Nikoli!

W sobotę odbyła się gala SBT Boxing Night 3, na której doszło do charytatywnej walki. Wziął w niej udział nasz dziennikarz Dawid Barcikowski, który zmierzył się z aktualnym mistrzem Fight Exclusive Night – Piotrem Kuberskim. Wszystko, aby pomóc Nikoli. Zbiórkę z pomocą dla dziewczyny macie [TUTAJ] 

Walka odbyła się na zasadach boksu – na dystansie 3 rund. Oto co powiedział Dawid po całym starciu.

Przede wszystkim dziękuję Piotrkowi, że zgodził się na udział w tym przedsięwzięciu. Walczyliśmy w szczytnym celu, więc przebieg walki i jej rezultat miał drugorzędne znaczenie. Wielu znajomych pytało mnie, czy się stresowałem. Nic a nic! Sam nie wiem dlaczego, ale byłem wyluzowany do samego momentu wyjścia na ring, pomimo tego, iż można było to nazwać swojego rodzaju „debiutem”. Co do samego przebiegu pojedynku- Piotrek nie musiał wrzucać nawet wyższego biegu, by porządnie mnie zmęczyć na przestrzeni 3 rund. To jednak sportowiec wysokiej klasy i wspaniały człowiek, który znakomicie zrozumiał konwencję charytatywnego pojedynku. Kilka razy udawał, że chwieje się po ciosach, czy też stawał w narożniku ringu i zapraszał do wymiany ciosów. Publiczność była zachwycona! Na samej gali zebraliśmy do puszki ponad 1000 złotych oraz ponad 3000 złotych w licytacjach, gdzie można było między innymi wygrać treningi osobiste z Piotrkiem. Jeśli doceniacie naszą inicjatywę, to możecie jeszcze wspomóc cały czas zbiórkę online, do czego serdecznie zapraszam.

Pomóżmy Nikoli!

Dalej trwa zbiórka, aby pomóc Nikoli. Z tego miejsca apelujemy i zachęcamy do pomocy  [TUTAJ] 

Oto co powiedział Piotr Kuberski po charytatywnym starciu:

Prawdę mówiąc, nie spodziewałem takich emocji podczas walki, jak i przed. Nawet na samym początku miałem delikatny stresik przed wyjściem na ring, ale to był pozytywny stresik. Wiedziałem, że będziemy się dobrze bawić. Z Dawidem daliśmy bardzo dobrą walkę. Rozkręcaliśmy się z rundy na rundę, oczywiście dobrze się przy tym bawiąc. Wymienialiśmy ciosy, które na samym początku może nie wyglądały zbyt poważnie, ale w drugiej i trzeciej rundzie trochę się „odpaliliśmy”, gdzie kilkukrotnie usłyszałem jęki Dawida (śmiech). Ja też sam, kolokwialnie mówiąc, siedziałem na tyłku i byłem lekko podłączony. Oczywiście wszystko to było w formie zabawy i dla Nikoli. Bardzo się cieszę i jestem z tego dumny, że mogliśmy razem wziąć udział w tym wydarzeniu, razem pomóc i wylicytować tyle pieniążków dla niej. Gdy tylko nadarzy się ponownie okazja to pomocy, to na pewno z niej skorzystamy!