Brodnicka po pierwszej przegranej: Pokażcie, w której rundzie gdziekolwiek mi ona zagroziła!
Ewa Brodnicka (19-1, 2 KO) po pierwszej zawodowej przegranej nie zamierza kończyć swojej kariery w boksie. ”Kleo” uważa, że ostatnia walka z Mikaelą Mayer (14-0, 5 KO) była bliska. Dodatkowo 36-latka nie rozumie, dlaczego jest krytykowana w Polsce, a w Stanach Zjednoczonych zaś chwalona.
Wojowniczka pochodząca z Nowego Dworu Mazowieckiego straciła tytuł już na ceremonii ważenia, ponieważ nie zmieściła się w limicie. Brodnicka stanęła przed największym wyzwaniem w dotychczasowej karierze. Nasza reprezentantka była waleczna, ale po dwunastu rundach musiała uznać wyższość niepokonanej Mikaeli Mayer.
Ewa Brodnicka: Przykre jest to, że specjaliści w Polsce…
Ewa Brodnicka pojawiła się w odcinku Ring TVP Sport, gdzie podsumowała swój ostatni występ. ”Kleo” wyjawiła co przeszkodziło, aby zrobić wagę.
Wiesz co to nie jest amatorszczyzna, dlatego że wagę miałam bardzo dobrą. Jedną z najlepszych od siedmiu lat. Bardzo szybko schodziła mi ta waga. Nie miałam swojej wagi, bo z nią nie podróżowałam – byliśmy zamknięci na dwunastym piętrze w MGM Grand. Mieliśmy tam udostępnioną wagę kontrolną, na której zrobiłam limit. Wsiadają później do busa byłam pewna, że mam wagę, dlatego nie wzięłam nawet żadnego ortalionu żeby gdzieś tam zrzucać te gramy. Okazało się, że mam 400 gram więcej. Otrzymałam godzinę, wróciliśmy się do hotelu. Zajęła mi podróż z 20 minut, więc mieliśmy 40 minut na zrzucenie. Nie udało się, gdzieś ta waga się zatrzymała. Prosiłam nawet trenera żeby ściął mi warkoczyki, a nawet więcej. Byłam w stanie ogolić się na łyso natomiast nie pozwolono mi stanąć następny raz na wagę.
Ewa Brodnicka (19-1, 2 KO) nie może zrozumieć, dlaczego w Polsce na siłę jest krytykowana. W Stanach Zjednoczonych zaś chwalona. Za przykład podała byłego mistrza świata – Andre Warda (32-0, 16 KO).
Byłam w jaskini lwa i niestety tam nie było wszystko przychylne. Każdy chciał żebym tam przegrała pojedynek i dałam się tym uśpić (…) Wiesz co przykre jest to, że specjaliści tutaj w Polsce wypowiadacie się, że ja tam byłam gdzieś z tyłu, była jakaś deklasacja. Natomiast Andre Ward były mistrz świata czy komentatorzy w Stanach Zjednoczonych bardzo mnie chwalili. Mówili, że miałam świetną pracę nóg. Mikaela Mayer nie zdominowała mnie w żadnej rundzie. W ósmej nawet ją trafiłam bardzo mocnym prawym i cały mój zespół sądzi, że gdybym poszła tam za ciosem to być może ta walka skończyłaby się przed czasem. Dziś do Gusa dzwonił trener Mayer gratulując i mówią , że to był dla niej bardzo trudna walka. I to, że odczuła ten cios. Opinie są bardzo dobre. Tą walką zyskałam duży szacunek, bo tak jak Mikaela podkręcała i eksperci w Polsce nie dawali mi nawet szans do 4 rundy, że Mikaela mnie znokautuje. Pokażcie, w której rundzie gdziekolwiek mi ona zagroziła. To nie jest koniec mojej kariery, wyciągnąłam wnioski. To była świetna walka, była wyrównana choć karty punktowego tego nie pokazują (…) Nie pozwolę też żeby ktoś deprecjonował moje osiągnięcia i pas tego nie definiuje. Jestem nadal w sercu mistrzynią, mistrzynią się nie bywa, a nią się jest.
Brodnicka zdradziła swoje plany! Polka zamierza wrócić na ring już w pierwszej połowie 2021 roku. Ewa ma nadzieję, że szybko dostanie następną szansę mistrzowską.
Najpierw zrobię na początku roku walkę u mojego promotora Mariusza Grabowskiego w Polsce, a później liczę, że pojawi się kolejna możliwość walki o pasy. Mam nadzieje, że pod koniec przyszłego roku będzie szansa na rewanż z Mikaela Mayer. Żadna z nas nie dominowała. Na pewno Mikaela Mayer miała bardzo dobry lewy prosty, ale nie zaskoczyła mnie niczym. To co pokazała w ringu to się spodziewaliśmy. To bardziej ja ją zaskoczyłam.
Zobacz także:
Marcin Różalski dobitnie podsumował swój ostatni występ. ”Różal” wspominał o tym co się działo dokładnie w końcówce
Były rywal w mocnych słowach wypowiedział się o Michale Cieślaku. Zawodnik cruiser wraca na ring już w grudniu.