MMA PLNajnowszePLMMA„Młode Wilki polskiego MMA” – część 2: Patryk „Gała” Ruta!

„Młode Wilki polskiego MMA” – część 2: Patryk „Gała” Ruta!

Cykl artykułów „Młode Wilki polskiego MMA” to seria wywiadów, która powstała po to, aby przybliżyć wszystkim fanom sylwetki najmłodszych „perełek” rodzimej sceny mieszanych sztuk walki. Odwiedzimy mniejsze i większe kluby MMA i zapytamy młodych fighterów m.in. o ich początki ze sztukami walki, treningi i dietę, plany na przyszłość, a także zahaczymy o aktualnie najważniejsze wydarzenia w świecie MMA.

Foto: https://www.facebook.com/Patryk.Gfotografia/

W tym odcinku odwiedziliśmy Berserkers Team Stargard, w którym trenuje bohater drugiej części naszego cyklu o młodych talentach, czyli 20-letni brązowy pas BJJ – Patryk „Gała” Ruta (1-0).

Oto metryczka kolejnego „Młodego Wilka”, który dołączył do naszej listy prospektów:

 

Patryk „Gała” Ruta (1-0)

Wiek/waga: 20lat/77kg

Klub: Berserkers Team Stargard

Sherdog:

ruta-sherdog

Bartek Zarębski, MMA.PL: Cześć Patryk! Jesteśmy w Twoim klubie BT Stargard, świeżo po treningu submission, gdzie szkoliłeś grappling pod okiem Tomasza Stasiaka. Opowiedz nam jak zaczęła się Twoja przygoda ze sztukami walki?

Patryk Ruta: Moja przygoda ze sportami walki zaczęła się w 2008 roku, kiedy mój ojciec zaprowadził mnie na trening do swojego kolegi z Linke Gold Team w Stargardzie. Trenowałem tam do 2012 roku – głównie brazylijskie jiu-jitsu. Następnie trafiłem do klubu Tomka Stasiaka, a tutaj już więcej robiłem boksu i stójki, chociaż nadal skupiony byłem w większej części na grapplingu. Krótko mówiąc, MMA nauczyłem się dopiero w Berserkers Team.

MMA.PL: Jesteś kolejnym „Młodym Wilkiem”, którego dominującą płaszczyzną jest parter, w którym się świetnie czujesz. Brązowy pas bjj w wieku 20 lat, to spore osiągnięcie, zdradzisz nam kto Cię najczęściej dociąża na treningach i od kogo podpatrujesz nowe techniki (oczywiście prócz mentora – Tomka Stasiaka)?

P.R.: Po 8 latach treningu dostałem swój brązowy pas bjj, chociaż ostatnio robię coraz mniej parteru w kimonie, bo skupiam się głównie na submission pod MMA. W klubie sparuję z Łukaszem Szczerkiem, Sebastianem Napierajczykiem, są bracia Romanowscy, Gracjan Szadziński, jest jeszcze Chudzik, odwiedza nas tez Piotrek Wróblewski. Ogólnie jest tu sporo osób, które mnie dociążają i mogą mnie porządnie zajechać.

MMA.PL: Twoja dotychczasowa amatorska kariera była bardzo ciekawa: 3 miejsce na Amatorskim Pucharze KSW, 2 wygrane podczas PLMMA 57 we Włocławku i wyjazd na amatorskie mistrzostwa świata IMMAF podłączone wówczas pod organizowaną galę UFC 189, w Las Vegas. Opowiedz coś więcej o tym amerykańskim tripie, w który wybrałeś się m.in. z pionierem BJJ w naszym kraju, Karolem Matuszczakiem.

P.R.: O szansie na Las Vegas przeczytałem w internecie i zgłosiłem się w styczniu na eliminacje, które miały odbyć się na PLMMA. Już wtedy dowiedziałem się, że ten cały wyjazd nie jest sponsorowany przez IMMAF i nawet jeśli wygram kwalifikacje, to za własne pieniądze będę musiał polecieć do USA.

MMA.PL: Możesz nam zdradzić ile kosztował Cię ten wyjazd do mekki MMA w Nevadzie oraz ile czasu spędziłeś w Las Vegas?

P.R.: Byłem tam dokładnie 11 dni. Kosztowało mnie to ok 10 tysięcy złotych, a gdyby nie pomoc finansowa kilku sponsorów, kolegów z klubu i moich rodziców – ten wyjazd nigdy by się nie udał. Co do samego Las Vegas, życie tam to jest bajka. Od samego wyjścia z samolotu, na lotnisku można było poczuć zupełnie inny świat. Mieszkaliśmy w centrum, a tam same kasyna, hotele i sklepy. Tam ludzie dosłownie żyją MMA, zdarzali się nawet przypadkowi ludzie na ulicy, którzy nas rozpoznawali dzięki udziałowi w turnieju IMMAF mimo tego, że byliśmy dla nich no-name’ami to chcieli z nami zdjęcia robić i mega pozytywnie nas odbierali.

MMA.PL: Miałeś możliwość potrenować w którymś z tamtejszych klubów MMA?

P.R.: Nie, bo przyjechaliśmy na turniej, także miałem mieć kilka walk pod rząd w ciągu kilku dni, wiec skupiony byłem na utrzymaniu wagi.

MMA.PL: Wygrałeś tam 2 walki przez poddanie, dopiero w półfinale przegrałeś decyzją po bardzo wyrównanym pojedynku z Alexandrem Martinezem. Jak wspominasz te starcia?

P.R.: Tak, wygrałem dwa pierwsze starcia przez balachę i trójkąt, niestety w 3 walce kondycja nieco już zawiodła. Ogólnie z wyjazdu jestem bardzo zadowolony, poznałem tam kilku chłopaków z kadry polskiej, m.in. Kacpra Formelę.

MMA.PL: Skoro zawiodło cardio, czy skupiłeś się nad poprawą tego aspektu walki?

P.R.: Wcześniej, gdy szybko wygrywałem, to nie zastanawiałem się dużo nad tym. Jednak w półfinale na turnieju IMMAF zabrakło mi tlenu i od tamtej pory zacząłem zwracać uwagę na ten element. Po prostu lubię kończyć walki przed czasem, sweepy i kontrola w parterze również zabierają mnóstwo siły, co było głównym powodem braku tlenu w końcówce 3 rundy. Zacząłem chodzić na crossfit, który prowadzi mój trener Tomek Stasiak i jego partnerka Agata. Oprócz tego, codzienne treningi dostatecznie mnie dociążają.

MMA.PL: Dobra, więc jeśli już mówimy o treningu – ile razy w tygodniu trenujesz?

P.R.: Na ogół staram się trenować 2 razy dziennie, z tym że czasem uda się tylko raz, ale wtedy robię głównie trening siłowy, np. na drążkach. Niedziele mam prawie zawsze wolna od treningów. Natomiast jeśli szykuje się do walki, to obowiązkowo robię 2 jednostki treningowe dziennie, a jeśli czas pozwala to dokładam jeszcze trzecią. Do tego dochodzi bieganie i siłownia, a wtedy niedziela przestaje być już dniem wolnym.

MMA.PL: Kwestia diety i zbijania wagi. Kto układa Ci plan żywieniowy, kto zajmuje się przygotowaniem posiłków i procesem zbicia nadmiaru kilogramów?

P.R.: Do turnieju w Las Vegas samemu starałem się ułożyć dla siebie dietę. Skończyłem technikum żywieniowe, więc jakoś jestem sobie w stanie poradzić. Większość posiłków przygotowuję na parze, staram się omijać wysokokaloryczną żywność. Liczę sobie wszystko samemu, wiem co dodać, co odstawić, co czym zastąpić. Do tej pory mi to się jakoś udaje.

MMA.PL: Jak na dzień dzisiejszy wygląda waga Patryka Ruty?

P.R.: Normalnie ważę około 85 kilogramów, a walczę w kategorii półśredniej. Nie sprawia mi żadnych problemów zbijanie tych 7-8 kilogramów, dlatego zastanawiam się czy by nie spróbować utrzymać niższą wagę na roztrenowaniu, czyli ok 80kg, aby móc sprawdzić siły w kategorii lekkiej. Na razie ciężko mi jeszcze całkowicie odpuścić słodycze i fastfoody 😉

MMA.PL: Wróćmy do Twojej ostatniej walki, czyli jednocześnie debiutu w zawodowym MMA na lipcowej Gladiator Arenie w Pyrzycach, gdzie wygrałeś przez przerwanie lekarskie. Jakie wrażenia po tej walce? Złamałeś rękę rywala już w pierwszej rundzie.

P.R.: W tamtej walce nie mogłem się nadziwić jakim cudem mój przeciwnik nie odklepał tej balachy, bo cisnąłem z całej siły, całym ciałem. Przed wyjściem do 2 rundy myślałem sobie, ze to jest człowiek, którego nie da się skończyć 😉 Ale jednak lekarze oszczędzili jego zdrowia i nastąpiło to, co nastąpiło.

MMA.PL: Ok, teraz trochę luźniejsze pytanie. Interesujesz się sceną MMA? Masz jakichś swoich ulubionych fighterów, z których czerpiesz przykład?

P.R.: Szczerze mówiąc, to raczej średnio. Polskie gale takie jak KSW czy FEN oglądam prawie zawsze, od czasu do czasu obejrzę też UFC, ale jakimś szczególnie zapalonym widzem nie jestem. Jeśli chodzi o ulubionych fighterów, to tak jak na wielu innych zrobił na mnie wrażenie Conor McGregor. Nie mam żadnych idoli, staram się po prostu być sobą.

MMA.PL: A teraz przejdźmy do poważniejszych pytań 😉 Skąd przydomek „Gała” ?

P.R.: He he he to była stara historia. Mój ojciec miał pseudonim „Gała” (od nazwiska Galiński) i gdy zabrał mnie na pierwszy trening do Gold Teamu, wszyscy mówili mi „młody Gała”. Od tamtej pory mówią na mnie już wszyscy – po prostu „Gała”.

MMA.PL: Dzięki za ujawnienie rąbka tajemnicy 🙂 Oglądałeś ostatnie KSW, jak Ci się podobała gala i walki?

P.R.: Walczył mój kolega klubowy Sebastian Romanowski, który niestety przegrał pod koniec, jednak jestem pewny, że gdyby dowiedział się wcześniej o walce (a nie kilka dni przed galą), to wygrałby bez problemu. Podobała mi się też walka Borysa Mańkowskiego, który świetnie się porusza i przyjemnie się go ogląda. Kornik i Zombie – po walce Sowińskiego z Koike myślałem, że ciężko będzie odebrać mu ten pas, a jednak Wrzosek posłał mu bombę, oko było poważnie rozbite, a więc słusznie Zombie wygrał ten pas. Kolejna walka Wójcik i Łazarz w kategorii półciężkiej – myślę, że Wojcik potrzebuje jeszcze jednej walki przed titleshotem z Tomkiem Narkunem i KSW raczej jeszcze nie zestawi Żyrafy z Wójcikiem. Natomiast Karol Bedorf był ociężały i wydawało mi się, jakby ta waga nie była dla niego, wg mnie powinien zrzucać masę i próbować kategorię niżej. Popek i Pudzian – KSW musi szukać magnes na przeciętnych Kowalskich i dlatego zatrudnia Popka. Mamed powoli odchodzi od KSW, więc potrzebny jest ktoś następny do przyciągnięcia nowych fanów.

MMA.PL: Kogo chciałbyś pozdrowić i podziękować?

P.R.: Wielkie podziękowania dla kolegów z całego Berserkers Team, dla dobrych ludzi z Eclipse i firmy Hotel Dobosz. Na koniec chciałbym oczywiście podziękować mojej ukochanej dziewczynie 🙂

MMA.PL: Dzięki i życzymy Ci samych sukcesów!

Fotorelacja z treningu Patryka: https://www.facebook.com/Patryk.Gfotografia/https://www.facebook.com/Patryk.Gfotografia/https://www.facebook.com/Patryk.Gfotografia/https://www.facebook.com/Patryk.Gfotografia/https://www.facebook.com/Patryk.Gfotografia/https://www.facebook.com/Patryk.Gfotografia/https://www.facebook.com/Patryk.Gfotografia/https://www.facebook.com/Patryk.Gfotografia/https://www.facebook.com/Patryk.Gfotografia/https://www.facebook.com/Patryk.Gfotografia/https://www.facebook.com/Patryk.Gfotografia/https://www.facebook.com/Patryk.Gfotografia/https://www.facebook.com/Patryk.Gfotografia/

Autorem wszystkich zdjęć jest Patryk Gołąb.

Zapraszamy na następne odcinki serii „Młode Wilki polskiego MMA”, w których odwiedzimy kolejne miejsca kuźni młodych talentów z Polski – a wszystko to już niebawem!

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis