Szczegółowa analiza walki Michael Johnson vs Dustin Poirier na UFC Fight Night 94
17-ego września na State Farm Arena w Hidalgo, w stanie Texas, odbędzie się UFC Fight Night 94, a pojedynek wieczoru zapowiada się niezwykle ciekawie. Jego bohaterowie, czyli reprezentujący American Top Team Florida – Dustin „Diamond” Poirier (20-4) oraz trenujący w Blackzilians – Michael „The Menace” Johnson (16-10), to doświadczeni czołowi zawodnicy kategorii lekkiej UFC. Obecnie są na nieco innej „fali”, tzn akcje Poiriera poszły mocno w górę – po ostatnich mocnych 4 zwycięstwach z rzędu, natomiast Johnson przegrał dwa ostatnie pojedynki przez decyzje i teraz zapewne usilnie zechce zakończyć ten 2-walkowy kryzys formy.
„The Diamond” ujawnia ostatnio zmysł egzekutora, coraz szybciej kończąc walki przez uderzenia. Agresywna stójka zawodnika z Coconut Creek na Florydzie, może być „wodą na młyn” dla defensywnie walczącego z kontry Johnsona. Czy tak potoczą się losy tego pojedynku? Spróbujemy zastanowić się nad tym w poniższej analizie.
Dustin Poirier:
Amerykanin zadebiutował w oktagonie UFC ponad 5 lat temu wygraną walką z Joshem Grispi (14-5). Po 3 zwycięstwach z rzędu, w maju 2012 roku, Poiriera zatrzymał Chan Sung Jung (13-4) duszeniem brabo w 4 rundzie pojedynku. Przez kolejne 5 lat „The Diamond” przegrał tylko dwa razy – decyzją z wysoko notowanym w tamtym czasie – Cub’em Swansonem (23-7) i przez TKO z obecnym królem wagi piórkowej – Conorem McGregorem (20-3). Ostatnia porażka pokazała, że Dustin powstaje niczym feniks z popiołu – coraz mądrzejszy i groźniejszy. Każdą przegraną w UFC „odbijał” sobie w następnym pojedynku kończąc rywali w ten sam sposób, w który przegrywał poprzednią walkę.
Seria zwycięstw, którą ma aktualnie Amerykanin, stawia go w dobrej pozycji do walk z czołówką rankingu wagi lekkiej. Poirier „usadził” już takich fighterów jak Bobby Green (23-7), Yancy Medeiros (13-4) czy Carlos Ferreira (12-2), a na początku roku rozbił walczącego na swoim terenie, twardego Irlandczyka Joe Duffy’ego (15-2). Czarny pas bjj z Florydy poprawił znacznie swoje umiejętności stójkowe i przerodził się w prawdziwego, wielopłaszczyznowego finishera.
27-letni Poirier walczy z odwrotnej pozycji, atakuje kombinacjami złożonymi z ciosów prostych, sierpowych i bardzo skutecznych w jego wykonaniu ciosów podbródkowych:
Amerykanin rozpracował boksersko w niecałe 3 minuty, nieszablonowo walczącego i pajacującego Bobby’ego Greena:
Zawodnik American Top Team porusza się po oktagonie w różnych kierunkach, często skraca dystans wchodząc z obszernymi sierpami i prostymi. Dustin nie raz zaskakuje highkickiem i mocno uderza niskie kopnięcia. Poprawiona skuteczność w boksie zaczyna być główną bronią Poiriera, a siła ciosu fightera z Florydy zaskoczyła w oktagonie już nie jednego śmiałka:
Parter czarnego pasa bjj z Luizjany jest na światowym poziomie. „Kulanki” z Chan Sung Jungiem czy Maxem Hollowayem (16-3) pokazały jakość walki na chwyty amerykańskiego fightera. Lista poddań być może nie jest zbyt długa, ale fantazja w przetoczeniach rywali i bajeczna technika w submission fighting tworzą z Poiriera potwora, którego niedługo ciężko będzie komukolwiek w lightweight zatrzymać.
W UFC „The Diamond” poddał Pablo Garzę (12-4), Jonathana Brookinsa (15-8) (obaj przegrali przez duszenie brabo) i wspomnianego wcześniej Maxa Hollowaya (przegrana przez trójkąt nogami z balachą):
Wywodzący się z wagi piórkowej Amerykanin potrafi skutecznie obalać, jednak ostatnio skupia się na kończeniu walk w stójce.
W parterze Dustin potrafi przetrzymać ataki i spokojnie realizować dalszą taktykę:
Poirier z walki na walkę staje się coraz mocniejszym kandydatem pukającym do drzwi czołówki kategorii 155lbs. Świetne umiejętności w bjj i z każdym pojedynkiem lepsza stójka sprawiają, że Amerykanin staje się realnym zagrożeniem dla każdego liczącego się fightera w walce o tytuł.
Czy Johnson będzie w stanie zatrzymać unoszącego się na fali zwycięstw młodszego rodaka z Luizjany? Przyjżyjmy się temu bliżej..
Michael Johnson:
„The Menace” zaczynał swoją przygodę z UFC ponad 6 lat temu. Od tamtej pory stoczył już 14 walk, z których tylko 6 przegrał. Mierzył się z wieloma znanymi nazwiskami, choćby takimi jak Tony Ferguson (21-3), Myles Jury (15-2), Joe Lauzon (26-12), Gleison Tibau (33-12), Edson Barboza (18-4) czy Nate Diaz (19-11). Doświadczenie zawodnika Blackzilians jest ogromne i z pewnością może zaprocentować z tak mocnym przeciwnikiem jakim jest Poirier.
Ostatnie dwie walki Johnsona, de facto przegrane przez decyzje, pokazują jak trudnym jest on przeciwnikiem nawet dla takiego wyjadacza, jak młodszy z braci Diaz. Mimo, iż Amerykanin walczy w kratkę, to od 3 lat nikt nie zdołał go skończyć przed czasem. Czy i Poirier ma się szykować na 5-cio rundowy pojedynek?
Johnson bardzo często atakuje i odpowiada kombinacją lewy-prawy prosty. Jest to niezbyt finezyjne rozwiązanie, ale w jego przypadku bywa nader skuteczne.
Przy zerwaniu klinczu przytomnie się odnajduje i „rzuca” krótkie łokcie:
Amerykanin, podobnie jak jego przyszły oponent, walczy z pozycji mańkuta i bardzo często wdaje się w niepotrzebne wymiany, z których jednak potrafi zwycięsko wychodzić i wyprowadzać tym z rytmu najgroźniejszych rywali:
Szczęka Johnsona była przetestowana wielokrotnie, a ostatnio zrobił to bardzo intensywnie Nate Diaz – mimo tego Johnson spokojnie dotrwał do końca walki:
Zawodnik Blackzilians stara się nie szarżować na przeciwników, ale jeśli już tak postąpi, to uważnie wyczekuje kontrataków rywala:
Siłę swojego uderzenia „The Menace” zaprezentował podczas UFC 168 na brazyliskim niszczycielu – Gleisonie Tibau, który padł na deski po raz pierwszy od wielu lat:
Smak nokautu z jego ręki poznał też Danny Castillo, który „nadział się” na zabójczą kontrę w wykonaniu czarnoskórego reprezentanta lighweight:
W swojej karierze pokonał między innymi takich utalentowanych uderzaczy jak Edson Barboza, czy Melvin Guillard (32-16-2, 3NC), co daje nam dużo do myślenia w kontekście zestawienia Johnsona z dość dziurawym w stójce Poirierem.
Wydaje się mało prawdopodobne, aby czarnoskóry wojownik z Blackzilians ruszył bez zastanowienia na swojego rywala. Raczej będzie wyczekiwał swojej szansy w wymianach pod siatką, a jeśli tam sobie nie poradzi, to zmieni płaszczyznę walki:
Wygrana decyzją i kulanki z mega niebezpiecznym w parterze Joe Lauzonem, potwierdziły polepszenie tego aspektu walki u Amerykanina. Także bardzo mocny w bjj Nate Diaz i utytułowany w submission fighting – Beneil Dariush (13-2) nie byli w stanie wyrządzić krzywdy Johnsonowi na macie.
„The Menace” ostatni raz wygrał przez poddanie 7 lat temu, więc trudno się spodziewać przełomu w tym aspekcie, biorąc pod uwagę fakt wysokiego poziomu bjj Dustina Poiriera.
To starcie jest swego rodzaju pojedynkiem między czołowymi klubami z USA. Zawodnicy obydwu teamów są na wysokich miejscach w rankingach i ten argument może być dodatkową motywacją dla obydwu fighterów.
Czy Michael Johnson polegnie przez „brabo choke”? Jeśli utrzyma walkę w stójce i tam będzie kontrolował dystans jest szansa na ugranie decyzji. Jeśli jednak Amerykanin będzie pasywny i pozwoli rozwinąć skrzydła Poirierowi, czekać go będzie surowa kara.