MMA PLNajnowszeBorys MańkowskiBorys Mańkowski – dlaczego mistrz nie może wrócić na tron?

Borys Mańkowski – dlaczego mistrz nie może wrócić na tron?

Każdy kibic mieszanych sztuk walki w Polsce zapewne bardzo dobrze wie, kim jest Borys Mańkowski. Były mistrz KSW w kategorii półśredniej znajduje się obecnie w gorszym momencie swojej kariery, dlatego chciałbym poświęcić chwilę, aby przybliżyć nieco sytuację „Diabła Tasmańskiego”.

Borys Mańkowski KSW

Kiedy Borys Mańkowski rozpoczynał karierę w MMA Roberto Soldić miał 13 lat, Salahdine Parnasse 10, a Patryk Likus szedł do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Nie muszę więc mówić, jak dużą osobą w świecie sportów walki jest zawodnik Czerwonego Smoka. Po ostatnich walkach można jednak zadać sobie pytanie: Czy to już koniec sportowych ambicji 32-latka?

Borys rozpoczynał przygodę z mieszanymi sztukami walki na lokalnych galach w naszym kraju. Szybko zbudował sobie tam solidny rekord siedmiu zwycięstw z rzędu. Pierwsza porażka w karierze przyszła w 2009 roku, kiedy musiał uznać wyższość kolejnej przyszłej gwiazdy wagi lekkiej w Polsce, Marcina Helda (27-9). Przegrana z obecnym zawodnikiem PFL zapoczątkowała najgorszy okres w życiu Poznaniaka, ponieważ przez kolejne trzy pojedynki nie mógł zakończyć on starcia z tarczą, przegrywając m.in. z obecnym zawodnikiem UFC, Mairbekiem Taisumovem (27-6).

Ostatnia przegrana z tej niechlubnej serii to ta z rąk Nikko Puhakki w 2010 roku. Był to debiut „Diabła Tasmańskiego” w KSW. Kolejnymi walkami poza federacją Borys zapracował sobie na kolejną szansę w największej federacji w Europie. Osiem zwycięstw w dziewięciu pojedynkach – to statystyki Mańkowskiego po powrocie do Konfrontacji Sztuk Walki. Jedyna porażka to pierwsze starcie z Aslambkiem Saidovem, które zakończyło się przez kontuzję Poznaniaka. Mańkowski zrewanżował się Czeczenowi na gali KSW 27, gdzie poddał go przez duszenie trójkątne nogami. Został tym samym mistrzem KSW w wadze do 77kg.

Trzy obrony pasa mistrzowskiego doprowadziły Mańkowskiego do walki z Mamedem Khalidovem. Walka odbyła się na legendarnej już gali KSW 39, która w maju 2017 roku odbyła się na Stadionie Narodowym. Konfrontacja rozstrzygnęła się na kartach punktowych na korzyść Czeczena, czym zakończyła czteroletnią serię bez porażek Borysa.

Od tamtego momentu wszystko zaczęło iść w złym kierunku. Odejście z Ankosu MMA Poznań do raczkującego wtedy Czerwonego Smoka, utrata pasa w pojedynku z Roberto Soldiciem. Przytrafiło się również kilka kontuzji, które wykluczyły Mańkowskiego ze startów na półtora roku. Podczas nieobecności w klatce, Borys zdecydował się zmienić wiele elementów w swojej oktagonowej grze. Wyjechał do Tajlandii, gdzie szlifował swoje umiejętności stójkowe. Do walk powrócił na gali KSW 47, gdzie przegrał swoje starcie z z Normanem Parke. Nic nie szło po myśli 32-latka. Karty jednak zaczęły się powoli odwracać.

Wiedząc o sportowych planach Mateusza Gamrota, Mańkowski postanowił zmienić dywizję wagową. Przez wiele lat Borys walczył w kategorii półśredniej, na którą zwyczajnie nie posiadał warunków fizycznych. Pod koniec 2019 roku postanowił wrócić do wagi 70kg i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Zwycięstwa z Bakoceviciem, Wrzoskiem i Sowińskim utorowały Poznaniakowi ścieżkę do walki o tytuł z Marianem Ziółkowskim.

Warto jednak również dodać, że przed starciem z „Golden Boyem”, Mańkowski zaliczył „skok w bok” na lukratywną ofertę walki rewanżowej z Normanem Parke w organizacji FAME MMA. Po 15-minutowej rąbance bez przerw, sędziowie przyznali wygraną „Diabłowi Tasmańskiemu”.

W styczniu obecnego roku, zawodnik Czerwonego Smoka powrócił do KSW, aby zawalczyć o drugie złoto w swojej karierze. Tym razem – dywizji lekkiej. Zapewne wszyscy doskonale pamiętają, jak zakończył się ten pojedynek.

Zapasy

Przez większość czasu swojej kariery Borys był znany ze swoich kapitalnych zapasów. Oczywiście, był wszechstronnym zawodnikiem. Miał solidną, eksplozywną stójkę. Potrafił również zwyciężać walki przez poddania. Jednak najważniejszym elementem w jego pojedynkach były zapasy.

Od walki z Mamedem Khalidovem, Mańkowski nieco zatracił się na walkę w pozycji stojącej. Rozumiem, w starciu z Mamedem lepiej nie obalać, bo możesz za moment nie mieć ręki. Jednak później?

W pojedynku z Roberto Solidiciem nie było nawet prób obaleń. Może spowodowane to było zmianą klubu i brakiem regularnych treningów zapaśnicznych? Ciężko powiedzieć. Wyjazd do Tajlandii też moim zdaniem nie wpłynął tak pozytywnie na Borysa, jak mogłoby się wydawać. Stójka – poezja. Ale reszta? Poszła w odstawkę. Pierwsza runda z Normanem Parke na KSW 47 – pamiętna. Gra do jednej bramki. Jednak zaprogramowanie na stójkę, brak tlenu, przegrane zapasy i w konsekwencji porażka.

Pojedynek z Marcinem Wrzoskiem. Wygrana. Dlaczego? Zapasy. Borys w drugiej rundzie obalił Wrzoska i wygrał całą rundę leżąc na nim do końcowego gongu. W trzeciej zrobił podobnie.

Starcie z Arturem Sowińskim. Do momentu obalenia ze strony Mańkowskiego, walkę w stójce wygrywał „Kornik”. Ale? Ale zapasy. Siła fizyczna. Kontrola. Próby skończenia. Było wszystko. Kiedy Borys obalił, to nie było o czym rozmawiać.

I dochodzimy do pojedynku z Marianem. Wszyscy martwili się w ostatnich latach o kondycję Mańkowskiego. Nie zrozumiem dlaczego. W walce z Normanem narzucił za wysokie tempo, to prawda. Dużo mięśni ciężko dotlenić. Do tego doszedł ten półtoraroczny rozbrat z klatką. Borys jednak poza tym pojedynkiem nie miał nigdy problemów z tlenem, dlatego zejście do kategorii lekkiej było kapitalną decyzją. Walka z Marianem na dystansie pięciu rund też nie zrobiła na nim wrażenia. Co nie zagrało? Moim zdaniem jedno – zapasy.

Pierwsza runda wygrana. Druga runda wyglądała tak, jak walka Mateusza Gamrota z Marianem. Obalenie i kontrola do końca. Ale trzecia, czwarta i piąta runda? Nie pamiętam, czy była jakaś próba obalenia ze strony Mańkowskiego. A znając zapasy i parter Borysa mógłby spokojnie każdą wygrać. Ale ponownie wydaje się, że zbyt bardzo „Diabeł Tasmański” chciał udowodnić, że jest lepszym zawodnikiem na pięści.

Ostatnia walka z Danielem Torresem na KSW 71 w Toruniu. W wywiadzie z Arturem Mazurem dla WP Sportowe Fakty, Mateusz Gamrot zapytany o to, czego zabrakło Mańkowskiemu do zwycięstwa nad Torresem? Odpowiedział krótko: Zabrakło zapasów. Roman Szymański rozpisał przepis na pokonanie Daniela Torresa na KSW 46. Dwie rundy wygrał. Dlaczego? Bo zapasy. Czy zmienił się styl walki Torresa od tamtego starcia? Ani trochę. Lubi się bić. Kocha wymiany potężnych ciosów. Jest mobilny. Ale kiedy walka toczy się w parterze, wtedy Torres traci swoje argumenty. Kolejne starcie w którym nie rozumiem, dlaczego Borys bił się w stójce. Ma tak potężny background w zapasach. W dodatku jego przeciwnik był znacząco gorszy w tej płaszczyźnie. Aż samo się prosiło.

Podsumowując, jeśli Borys Mańkowski myśli jeszcze o zdobyciu pasa – a ma na to wszystkie argumenty – musi się przebranżowić z boksera na zawodnika MMA. Prawdopodobnie zobaczymy go jeszcze w tym roku w klatce KSW. Może z Donovanem Desmae? Do tej walki miało już dojść w Toruniu. Przeciwnik nie jest najważniejszy. Najważniejszą lekcją, którą Borys powinien wyciągnąć z ostatnich pojedynków jest powrót do korzeni. Powrót do zapasów.

Zobacz także:

Lewandowski gratuluje Gamrotowi! Mirosław Okniński odpowiada: Teraz szczere gratulacje!

Mateusz Gamrot (21-1) po sobotnim sukcesie w Las Vegas zebrał wiele gratulacji i pochlebnych słów. Był też wpis w mediach społecznościowych jednego z właścicieli KSW – Martina Lewandowskiego. Nie trzeba było długo czekać aż Mirosław Okniński zareaguje!

Trener Armana Tsarukyana wściekły po walce w Las Vegas: Gamrot nie może, polityka pomoże!

Mateusz Gamrot (21-1) w Las Vegas odnotował najważniejsze zwycięstwo w dotychczasowej karierze. ”Gamer” po pięciu rundach jednogłośną decyzją sędziów pokonał mocnego Armana Tsarukyana (18-3). Po walce głos zabrał szkoleniowiec reprezentanta Armenii, który twierdzi, że nie wygrał sport, a… polityka!

Roberto Soldić może wybrać zaskakujący kierunek! Nie będzie to UFC i KSW? Giganci walczą o “Robocopa”!

Roberto Soldić ma wiele ofert kolejnych występów w MMA. Nie tylko UFC i KSW walczy o to, aby “Robocop” toczył u nich efektowne pojedynki. Jaki kierunek ostatecznie wybierze chorwacki wojownik?

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis