Daniel Rutkowski przed KSW 68: Parnasse stracił ducha walki, wcześniej był nie do przejścia
Podczas gali KSW 68 do okrągłej klatki powróci Daniel Rutkowski, który w debiucie dla największej polskiej organizacji, w pięknym stylu znokautował Filipa Pejicia.
Ostatnie bilety na płycie dostępne na eBilet.pl. #VisitRadom
Daniel Rutkowski walczy w zawodowym MMA od roku 2015, ale z matą związany jest praktycznie od dzieciństwa.
– Moi starsi bracia ćwiczyli zapasy. Ja natomiast byłem bardzo aktywnym dzieckiem. Oni mieli się mną opiekować, więc zabrali mnie na salę – wspomina Daniel. – Miałem 6 lat. Chodziłem z nimi i bawiłem się. W tamtych czasach za bardzo nie było z tego pieniędzy i bracia musieli w końcu wybrać pracę zamiast sportu. Oni poszli w swoją stronę, a ja zostałem i ostatecznie przerodziło się to w moje życie.
Dzięki osiągnięciom sportowym, kolejnym medalom mistrzostw Polski, Daniel mógł dalej walczyć, trenować i rozwijać się w tym sporcie. Bywało też jednak trudno.
– U nas w Radomiu dostawało się stypendium za medal mistrzostw Polski i dzięki temu tak na prawdę mogłem zostać w tym sporcie. W zapasach masz jedną, jedyną szansę w ciągu roku. Jak zdobędziesz medal mistrzostw Polski, to na cały rok masz stypendium od miasta. W 2013 roku nie zdobyłem jednak medalu, przegrałem dosłownie jednym punktem w walce o brąz. Musiałem iść do roboty, zapasów jednak nie zostawiłem. Pracowałem na magazynie od szóstej do szesnastej, a potem zapierniczałem na siedemnastą na trening zapasów. Tak wyglądały całe moje dnie. Po roku wróciłem na mistrzostwa Polski i wygrałem.
Mimo mocnego zaangażowania w zapasy, Daniel od dłuższego czasu obserwował również świat MMA.
– MMA pociągało mnie od dawna. Oglądałem walki. Zawsze jak byłem na obozie zapaśniczym i było KSW, to wszyscy oglądali i robiło to wrażenie. Zapasy to jednak jest sport olimpijski i każdy chce zdobyć ten wymarzony medal. W 2015 wyleciałem na igrzyska europejskie i dałem sobie ostatnią szansę. Stwierdziłem, że jeśli nie zdobędę na igrzyskach europejskich w Baku medalu, przechodzę do MMA i faktycznie tak się stało. Zapasy są mało medialne i bardzo ciężkie, MMA to zupełnie inny świat. Wiedziałem, że są tam też lepsze finanse. Marzenia olimpijskie były, ale decyzja zapadła i przeszedłem do MMA.
Do pierwszej walki w klatce w wykonaniu Daniela doszło dość przypadkowo i nie potoczyła się ona po jego myśli. Ostatecznie jednak otworzyła szerzej drzwi do świata mieszanych sztuk walki.
– Lubię rywalizować, nie potrafię odpuszczać, mam w sobie chęć do konfrontacji. Po którymś turnieju zapaśniczym była gala PLMMA i dostałem propozycję, żeby zawalczyć. Wszyscy mnie namawiali, mówili, że sobie poradzę. Wtedy przegrałem, ale spodobało mi się bardzo. Poczułem adrenalinę, doping publiczności. Ten doping, to jest coś pięknego i już wtedy czułem, że to będzie to.
Po trudniejszym początku Daniel zaczął iść jak burza przez klatki MMA. Do dziś wygrał trzynaście pojedynków, a od roku 2016 pozostaje niepokonany. Zdobył pas mistrzowski organizacji Babilon i FEN i jak sam mówi, bawi się MMA, które idealnie wpasowało się w jego charakter.
– Presję zostawiłem w zapasach. Tam miałem wielkie marzenia i ambicje. To wszystko zostawiłem na macie zapaśniczej. Teraz jestem innym zawodnikiem. Generalnie jestem osobą wesołą, lubię pożartować i tak też postrzegali mnie koledzy z zapasów. Byłem zawsze uśmiechnięty, a wychodząc do walki na macie pojawiało się pełne spięcie i koncentracja. Zmieniałem się w zupełnie inną osobę. Myślę, że to wszystko zostawiłem w zapasach, a teraz jestem prawdziwym sobą, na luzie, z uśmiechem i odrobiną szaleństwa. Wychodzę i robię robotę. Nie stresuję się i nie spinam, bo każdego dnia trenuję i daję z siebie wszystko, a potem przenoszę to do klatki. To jest moja praca. MMA wpasowało się w mój charakter i świetnie się ze mną połączyło.
Teraz Daniel będzie miał okazję zdobyć trzeci pas w swojej karierze. Podczas gali KSW 68 zmierzy się z mistrzem, Salahdine’em Parnass’em i jest zdania, że Salahdine zmienił się od czasu pierwszej przegranej w karierze.
– Stracił ducha walki. Salahdine bawił się wszystkimi rywalami, był gościem nie do przejścia. Bawił się walką, był pewny siebie. To był jego największy atut, ale gdy przegrał z Danielem Torresem jednym ciosem, zmienił się. Część zawodników MMA ma taką mentalność, że jak są niepokonani, to czują się niezniszczalni. Słyszałem, że on się załamał po tym ciosie od Torresa. Jak miał kolejną walkę, to już był inny gość, facet, który był spięty. Po tym starciu widziałem już, że to nie jest ten sam zawodnik, że jest już do przejścia i można z nim spokojnie rywalizować.
Do walki Daniela Rutkowskiego z Salahidne’em Parnasse’em o pas wagi piórkowej dojdzie już 19 marca podczas gali KSW 68, która odbędzie się w Radomiu.
Gala KSW 68 odbędzie się pod patronatem Pana Prezydenta Radomia, Radosława Witkowskiego.
[artykuł pochodzi z oficjalnej strony Federacji KSW]
Zobacz także:
Po gali KSW 67 w Warszawie przyznano kilka bonusów. Wybrano najlepszy nokaut, poddanie oraz walkę podczas tego wydarzenia.
Łukasz Jurkowski postanowił zareagować! ”Juras” nie zgadza się z zachowaniem największej organizacji na świecie, która próbuje ratować pojedynek Alexandra Volkova (34-9). Rosjanin miał wystąpić w walce wieczoru UFC w Londynie.
Marcin Różalski za pomocą mediów społecznościowych skomentował sytuację, która panuje u naszych sąsiadów. W czwartek nad ranem Rosja zdecydowała zaatakować Ukrainę.