Najlepsze walki w historii FEN
Organizacja dowodzona przez Pawła Jóźwiaka w sobotni wieczór zanotuje swój debiut w PPV. To początek nowej epoki w historii Fight Exclusive Night. Dlatego warto przypomnieć, jakie walki były najlepsze walki podczas dotychczasowych gal FEN.
Dawid Mora vs Michał Wlazło
To pojedynek z czasów, zanim organizacja kierowana przez Pawła Jóźwiaka była transmitowana w Polsacie. Naprzeciwko siebie stanęli początkujący w MMA „ciężcy”. Zmierzyli się kickbokser Corpusu Gdańsk, Michał Wlazło, oraz Dawid Mora, podopieczny Tomasza Makowskiego.
Pierwsza runda miała miejsce głównie w klinczu, gdzie zawodnicy utrzymywali mocne tempo, okładając się mocnymi uderzeniami, ze sporadycznymi sprowadzeniami ze strony reprezentanta gdańskiego Corpusu. Druga odsłona zaczęła się od mocnej kombinacji lewy-prawy Mory, która wyraźnie naruszyła Wlazłę, zmuszając gdańszczanina do wejścia w klincz, z którego po raz kolejny obalił rywala. Próba zdobycia pleców okazała się jednak nieudana. Mora rzucił się na rywala z serią ciosów, dla których kontrą okazało się kolejne sprowadzenie. Tam jednak zielonogórzanin znalazł drogę do pleców rywala, z których poddał konkurenta ciasnym duszeniem zza pleców.
Były plany ponownego zestawienia obu panów. Definitywnie legły one w gruzach wraz ze śmiercią Dawida Mory w 2016 roku.
Roman Szymański vs Adam Golonkiewicz
Z wagi królewskiej przenosimy się kilkadziesiąt kilogramów niżej. Wtedy Roman Szymański po raz kolejny z rzędu udowodnił, że posiada w sobie potężne pokłady talentu. Ale nie przyszło mu to łatwo. Naprzeciwko stanął bowiem o wiele bardziej doświadczony Adam Golonkiewicz.
Pojedynek był mocno „zapaśniczy”. Wojownicy co i rusz grozili sobie próbami sprowadzeń, które tylko dodawały dynamizmu całemu starciu. Chwilami boksersko lepszy wydawał się Szymański. Poznaniak dobrze otworzył zwłaszcza drugą rundę, kiedy chwycił sierpem Golonkiewicza i skontrował jego serię ciosów obaleniem. W pewnym momencie wydawało się, że naruszył reprezentanta Opola dość mocno. Ten odpowiedział sprowadzeniem, które dopełnił uderzeniami w parterze. Szymański odpowiedział próbą dźwigni na nogę, w rezultacie której walka wróciła do stójki. Tam poznaniak ruszył z całych sił na rywala, zasypując go serią ciosów. Próbował obalić Golonkiewicza, ale ten obronił sprowadzenie i ruszył z własną kanonadą ciosów. Szymański znowu uratował się próbą dźwigni na nogę. Końcówka rundy to prawdziwy rollercoaster. Obaj zawodnicy chwiejący się po ciosach, wydawało się, że o końcu walki decyduje jedna udana seria.
Walka dotrwała jednak do decyzji. Adam Golonkiewicz, mimo dobrej postawy i zwłaszcza świetnej taktycznie trzeciej rundzie, musiał uznać wyższość młodszego zawodnika z Poznania.
Golonkiewicz kolejne walki toczył tylko dla FEN. Wygrał tylko jeden z trzech pojedynków. Szymański natomiast zdobył mistrzostwo organizacji w wadze lekkiej, a później doszedł do walki o tymczasowy pas wagi piórkowej KSW.
Andrzej Grzebyk vs Marcin Naruszczka
Z czasów klatkoringu przenosimy się do momentu, gdy areną walk na FEN jest już klatka. W niej zmierzyli się dwaj zawodnicy w innych punktach kariery. Andrzej Grzebyk był po dwóch zwycięstwach z rzędu, natomiast Marcin Naruszczka próbował przełamać serię dwóch porażek.
Pojedynek toczony był w naprawdę szybkim tempie. Już od pierwszej minuty panowie nie oszczędzali ciosów. Grzebyk bardzo dobrze wyłączał wykroczną nogę rywala za pomocą niskich kopnięć. W pewnym momencie udało mu się nawet zwalić rywala z nóg potężnym sierpowym. Naruszczka pozował jednak przytomny. Gdy Grzebyk rzucił się do ground and pound, zawodnik Mirosława Oknińskiego odpowiedział dwiema próbami dźwigni na nogi. By odrobić straty, były zawodnik KSW przez resztę pojedynku napierał na rywala, szedł do przodu, wystawiając się na dużo ciosów w kontrze. Opłaciło się to, a w trzeciej rundzie Grzebyk był już wyraźnie zmęczony tempem pojedynku. Naruszczka robił wszystko, aby wygrać przed czasem, dobrze boksując z wymęczonym rywalem. Ostatecznie o werdykcie pojedynku musieli zadecydować sędziowie, jednogłośnie wskazali na zawodnika z Tarnowa.
Marcin Naruszczka w FEN stoczył od tamtego czasu jeszcze dwie walki. Najpierw wygrał, a potem zremisował z Bartoszem Leśką. Andrzej Grzebyk serią wygranych utorował sobie drogę to pasa wagi średniej. A potem…
Andrzej Grzebyk vs Kamil Gniadek
Zainspirowany zapewne Mateuszem Gamrotem, mistrz wagi średniej, Andrzej Grzebyk, zszedł kategorię niżej, by zdobyć pas wagi półśredniej. Rywalem w tym tańcu został Kamil Gniadek.
Panowie zaczęli pojedynek od okładania się pojedynczymi ciosami i kopnięciami. Wyraźnie próbowali się wyczuć, bo obaj walczyli w odwrotnych pozycjach. Pomimo że to Andrzej Grzebyk na papierze miał lepsze „papiery” kickbokserskie, to Kamil Gniadek częściej i mocniej trafiał, zwłaszcza długim lewym prostym, który w końcu nawet zwalił z nóg rywala. Grzebyk rzucił się na rywala odrobić straty, nieumyślnie naruszając go głową. Panowie wdali się w serię dźwigni na nogi. Rundę pierwszą aktualny zawodnik KSW skończył na plecach, ale bił mocno z dołu. W drugiej odsłonie zawodnik z Tarnowa rzucił się na rywala z serią ciosów, na co Gniadek odpowiedział obaleniem. Z dołu Grzebyk znowu bił często. Gdy walka wracała do stójki, to „Double Champ” ruszał z mocnymi ciosami, naruszając rywala. Gniadek znowu ratował się sprowadzeniem gdzie z dołu Grzebyk założył ciasną dźwignię na staw łokciowy. By się ratować, Gniadek złapał plecy i wrócił do stójki, gdzie znowu zbierał ciosy. Tym razem jednak nie uratował się sprowadzeniem i po udanej obronie Grzebyk obijał rywala ground and pound. Gdy wydawało się, że tak zakończy się cała walka, sędzia podniósł zawodników do stójki, gdzie Andrzej Grzebyk potężnym sierpem na wątrobę położył Kamila Gniadka.
Grzebyk obronił jeszcze tytuł wagi średniej FEN w starciu z Robertem Fonsecą, a następnie przeszedł do KSW. Kamil Gniadek stoczył od tego czasu dwie walki, obie w FEN.
Adam Kowalski vs Rafał Kijańczuk
Zdecydowanie najkrótszy z prezentowanych tu pojedynków, ale pod względem dostarczonych emocji zadecydowanie jeden z lepszych w historii FEN. Odkrycie roku 2018 Rafał Kijańczuk dostał na debiut w Fight Exclusive Night rywala w postaci doświadczonego Adama Kowalskiego.
Już w pierwszej sekundzie szalone sierpy zachwiały oboma zawodnikami. Kowalski, chwiejąc się dwukrotnie, poszukał sprowadzenia, łapiąc plecy. Kijańczuk obrócił się jednak i zalał rywala serią ground and pound. Po powrocie do stójki panowie znowu rozpuścili ręce. Kowalski trafił, złapał plecy i dopiął duszenie.
Kijańczuk wrócił na serię zwycięstw dzięki nokaucie na Marcinie Zontku. Adam Kowalski natomiast tak polubił dawanie dobrych walk, że już w styczniu postanowił dać jedną z lepszych, o ile nie najlepszą walkę 2020 roku.
Adam Kowalski vs Wojciech Janusz
Panowie zaczęli mocno, rozpuszczając ręce. Na otwarcie lepiej radził sobie Janusz, który trafiał częściej i celniej. Kowalski starał się nie pozostawać mu dłużny. By uratować punktowo rundę, reprezentant olsztyńskiego Arrachionu obalił w końcówce pierwszej rundy. Drugie starcie panowie znowu rozpoczęli od mocnych wymian obszernych sierpów. Lepiej stójkowo wyglądał już Kowalski, ale i tak poszukał sprowadzenia. Niewiele dostaliśmy jednak wymian parterowych i panowie wrócili do okładania się bombami w stójce. W pewnym momencie podopieczny duetu Bońkowski-Derlacz złapał plecy rywala. Tam próbował skończyć Janusza serią ciosów, ale reprezentant Szczecina odwrócił walkę i do końca drugiego starcia został z góry. Trzecia runda, standardowo dla tych zawodników, zaczęła się od brutalnych wymian na sierpy. Tym razem to Wojciech Janusz pierwszy poszedł po sprowadzenie, które było nieudane, skontrowane przez Adama Kowalskiego. Olsztynianin bił przez trzy minuty, jednak Janusz odwrócił w końcu pozycję, samemu łapiąc plecy, strasząc nawet duszeniem. Kowalskiemu udało się uciec i samemu złapać plecy. Do końca rundy jednak panowie na zmianę zmieniali się w tym, kto skończy walkę w pozycji dominującej.
Ostatecznie sędziowie przyznali zwycięstwo Adamowi Kowalskiemu. Ale to był ten pojedynek, gdzie mogli wygrać obaj panowie, więc wygrali widzowie oglądający to w arenie i przed telewizorami.
Zobacz także:
W najbliższą sobotę gala FEN 28 dostępna w systemie PPV. Jak zamówić subskrypcję, jeśli chcemy obejrzeć to wydarzenie w Internecie?
Paweł Jóźwiak o FEN 28. Karta walk gali FEN 28: LOTOS Fight Night została zamknięta na dokładnie dwa tygodnie przed wydarzeniem. Czy trudno było kolejne walki zakontraktować i po której walce spodziewa się najwięcej? Czy ciężko było ułożyć kartę walk w czasie pandemii i czy stresuje się debiutem w PPV? Zapraszamy do przeczytania wywiadu z prezesem FEN, Pawłem Jóźwiakiem.