Analiza rywali Marcina Helda w turnieju PFL cz.1 – Faworyci
23 kwietnia do dziesięciokątnej klatki Professional Fighters League wejdzie Marcin Held. Polak dostał szansę walki w sezonie regularnych, który poprzedza turniej o milion dolarów nagrody. Z kim przyjdzie mu się mierzyć? Jak zachowują się jego rywale? Zapraszam do obszernej analizy rywali Marcina Helda w turnieju PFL.
W części pierwszej omówimy najpoważniejszych na papierze kandydatów do walki o milion dolarów podczas finałowej gali.
Anthony Pettis
Wiek: 34 lata
Rekord MMA: 24-10
Rekord PFL/WSOF: 0-0
Osiągnięcia: mistrz WEC (2010), mistrz UFC (2013-2015).
Krótka charakterystyka: Najmocniejsze medialnie nazwisko, jakie posiada waga lekka Professional Fighters League. Znany z ekwilibrystycznych kopnięć „Showtime” walczy na ringach i klatkach już ponad 14 lat. Jak udowodnił w ostatniej walce, mimo tylu lat ciągle potrafi być niebezpieczny.
Styl walki:
Pettis zawodnik preferujący wymiany na pięści i nogi, jak na człowiek z rodowodem w olimpijskim taekwondo przystało. Amerykanin potrafi pracować zarówno z pozycji klasycznej, jak i odwróconej. Utrudnia tym samym rozgryzienie rywalowi swojego poruszania. Nieszablonowość Pettisa nie oznacza jednak, że zawodnik ten nie ma swoich schematów. Niezależnie od ustawienia nóg, „Showtime” często bije z prawej ręki. Zarówno zaczynając kombinację, jak i rzucając pojedyncze, kontrujące ciosy.
Mylą się ci natomiast, którzy uważają, że najwięcej w arsenale Amerykanina zaciąganych do działania jest kopnięć obrotowych. Owszem, te pojawiają się, ale najczęściej widzimy Pettisa kopiącego dwa rodzaje kopnięć: okrężne na korpus oraz niskie na udo. To pierwsze czasami Showtime poprzedza zmianami pozycji.
Ciekawie natomiast sytuacja prezentuje się, gdy chodzi o parter. Pettis co prawda od 2018 roku posiada czarny pas brazylijskiego jiu-jitsu, ale jeszcze przed otrzymaniem go zdarzało mu się poddawać specjalistów tej dyscypliny, jak Michaela Chiesę, Bensona Hendersona czy Gilberta Melendeza. Głównie za sprawą gilotyn, które łapie za każdym razem, gdy ktoś próbuje go sprowadzić.
Jego słabą stroną są więc zapasy. Rafael dos Anjos czy Diego Ferreira zdemolowali wręcz Amerykanina w tym aspekcie. Pettis miewa też momenty, kiedy wydaje się być złamany. Widoczne to było w trzeciej rundzie Nate’em Diazem, kiedy Pettis przez chwilę zgubił się pod naporem ciosów rywala i przestał bronić się inteligentnie. Sędzia Mike Beltran był o krok wtedy od przerwania pojedynku.
Natan Schulte
Wiek: 28 lat
Rekord MMA: 20-3-1
Rekord PFL/WSOF: 9-1-1
Osiągnięcia: mistrz PFL (2018, 2019).
Krótka charakterystyka: Tak, jak wspominany wyżej Pettis, był nazwiskiem najmocniejszym medialnie, tak teraz omówimy najmocniejszego faworyta turnieju. Natan Schulte to niepokonany od 2017 roku Brazylijczyk reprezentujący jeden z najmocniejszych klubów MMA – American Top Team. Przegrał tylko 1 z ostatnich 21 pojedynków – z Islamem Mamiedowem w swoim debiucie dla World Series of Fighting.
Styl walki:
Schulte to zawodnik preferujący zapasy połączone z mocno fizycznym wariantem brazylijskiego jiu-jitsu. Nim jednak przejdziemy do omawiania płaszczyzny chwytanej, przyjrzyjmy się, jak bije faworyt turnieju.
Brazylijczyk ustawia się na obie pozycje. Najczęściej będziemy go widzieć w klasycznej, z lewą nogą z przodu. Bardzo dobrze okopuje nogi rywala. To jest podstawa jego taktyki w niemal każdej walce – będąc z dystansu, okopać wykroczną nogę. Schulte rzuca kopnięcie zarówno wysoko, na udo rywala, a także w wariancie bardziej destrukcyjnym, na łydkę. A jak stoi z wymianami na pięści? Poprawnie. W szermierce na pięści nie jest aktywny, głównie bije pojedyncze ciosy, sporadycznie w kombinacjach. Gdy Brazylijczyk znajduje się na dystans pozwalający na wymiany, potrafi schodzić po nogi, albo łapać klincz.
Nie oznacza to jednak że nie jest bitny. Schulte to kawał twardego zawodnika. Przynajmniej raz na sezon daje fanom czystą, rasową bijatykę. W 2018 była to „uliczna” bijatyka z Chrisem Wade’em z półfinałów, pełna prowokacji rodząca skojarzenia z braćmi Diazami. W 2019 bezpardonowa wojna z Loikiem Radżabowem. Rozumiem jego pewność siebie. Nie został nigdy znokautowany – co najwyżej w trzeciej walce zawodowej lekarz nie zezwolił na kontynuację pojedynku z powodu rozcięcia.
Ciągle jednak rozpisuje się o stójce, a to w aspekcie zapasów i jiu-jitsu Brazylijczyk jest niedościgniony do tej pory. Bardzo aktywny w klinczu, posiadający arsenał rzutów, wyhaczeń, sprowadzeń, wyniesień. Na ziemi Schulte skupia się na kontroli, świetnie pracuje głową. Bije dopiero, gdy ustabilizuje pozycje. Inaczej ma się rzecz z próbami poddań. Brazylijczyk chętnie po rzucie przez biodro szuka szyi rywala, licząc że ten na skutek impetu odda mu plecy, dzięki czemu przepnie on rękę do duszenia.
Styl walki Brazylijczyka to dwie strony medalu. Z jednej jest to dominujące, zapaśnicze wymęczanie presją i szukanie poddania. Z drugiej, odzywa się w nim ten charakterny bitnik, staje do wymian cios za cios, balansując na krawędzi bliskich decyzji punktowych (wspomniane wyżej walki z Wadem i Radżabowem). Czy przez rok zmieniły się trybiki w głowie mistrza, będzie bardziej skupiał się na dominacji? Zobaczymy.
Loik Radżabow
Wiek: 30 lat
Rekord MMA: 13-2-1
Rekord PFL/WSOF: 2-2-1
Osiągnięcia: Finalista turnieju PFL (2019), mistrz GMC (2017)
Krótka charakterystyka: Wielka niespodzianka drugiego sezonu PFL. Tadżyk pokrzyżował wtedy plany wielkiego rewanżu Natana Schulte i Islama Mamedowa, awansując kosztem Dagestańczyka w fazie turniejowej. Trenujący na co dzień w niemieckim UFD Gym, Radżabow to silny i eksplozywny zawodnik, kończący większość walk przed czasem. A jeśli spędził cały zeszły rok na szlifowaniu kondycji, może być jednym z faworytów turnieju.
Styl walki:
Tadżyk to zawodnik wszechstronny, w pojedynkach ustawiający się zarówno z pozycji klasycznej jak i na mańkuta. W stójce bije najczęściej bardzo obszerne sierpy. Serią, lub pojedynczo. Lubi zaczynać z tylnej ręki, niezależnie od ustawienia nóg. Czasami, błyskawicznie po pierwszym sierpie, od razu rzuca się z serią dwóch obszernych ciosów. W bliskim dystansie rzuca dużo podbródkowych (najczęściej z lewej) i kolan. Nie jestem pewien na ile to efekt stylu walki Tadżyka a na ile przypadek, ale często gubi on ochraniacz na szczękę, zyskując cenne sekundy w walkach. Nie kopie przesadni aktywnie, prawie w ogóle. Ale jak trafi w nogę, to przeciwnik potrafi się ugiąć, co pokazał w trzeciej rundzie z Yliesem Djirounem.
Tadżyk ma dobre przygotowanie zapaśnicze. Lubi walczyć w klinczu. A może polubił, bo często tam ląduje szarżując na rywala? Na pewno odnajduje się w tym aspekcie. W pojedynku mistrzowskim był w stanie walczyć z Natanem Schulte w obaleniach niczym równy z równym. Radżabow bardzo dobrze się broni na ziemi. Nie robi tam niepotrzebnych ruchów. Chris Wade dość niespodziewanie zapiął ciasne duszenie już na początku ich pojedynku, a Tadżyk, w pełni opanowany, centymetr po centymetrze, wydostawał się, zdobywając plecy. Dobra obrona w parterze pozwala też Radżabowowi wstać. Nie znalazł się jeszcze zawodnik, który byłby w stanie zdominować go siłowo.
Zdecydowanie najmocniejszy Tadżyk jest w pierwszych dwóch rundach. Później wyraźnie spowalnia, jego ciosy przestają robić takie zniszczenie. Nie oznacza to, że staje się wtedy jakimś manekinem. Ciągle jest w grze, ciągle pracuje. Ale wyraźnie wolniej, niż we wcześniejszych odsłonach pojedynku.
Zobacz także:
W sieci można zobaczyć wzruszające przywitanie Gilberta Burnsa na lotnisku po minionej gali UFC 258. Brazylijczyk w walce wieczoru przegrał z mistrzem wagi półśredniej Kamaru Usmanem przez TKO w trzeciej rundzie.
Historyczna gala UFC 259 już za trzy tygodnie. Po raz pierwszy Polak wystąpi w walce wieczoru numerowanej gali UFC. Właśnie pojawił się oficjalny zwiastun tego wydarzenia.
Kamaru Usman obronił pas kategorii półśredniej UFC. Nigeryjczyk tym razem znokautował Gilberta Burnsa.