Wanderlei Silva:”Nigdy nie brałem sterydów”

OCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.0 Transitional//EN" "http://www.w3.org/TR/REC-html40/loose.dtd">

Wanderlei Silva jest jednym z wielu obrońców Nicka Diaza w sprawie jego zawieszenia przez Komisję Sportową. Brazylijczyk bardzo zaangażował się w tą sprawę, ale czasami mogłoby się wydawać, że robi tą specjalnie, by zwrócić na siebie uwagę. W ostatniej swojej wypowiedzi Silva skrytykował zawieszenie Diaza, równocześnie podkreślając, że sam nigdy nie używał środków dopingujących.

“Nigdy nie wykryto u mnie niczego. Zawsze byłem czysty, a oni mi chcą zakazać tego sportu. Jak to działa?

“Spójrzmy na jaśniejszą stronę sytuacji z Nickiem Diazem, myślę, że w końcu spostrzegliśmy, że to może zdarzyć się każdemu. Wspieram te posunięcia. Nie będę więcej walczył w stanie Nevada.”

“Komisja powinna mieć prawdziwego zawodnika, który tam pracuje. Jestem otwarty na pracę z komisją aby ustalić czyste reguły, które dadzą zawodnikom właściwy szacunek.”

Jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci w historii MMA – Wanderlei Silva, od dłuższego czasu nie może się porozumieć z byłym chlebodawcą, czyli UFC.

Wszystko zaczęło się od ucieczki byłego mistrza Pride z gymu, gdy oficjalni przedstawiciele Nevada Athletic Commission zamierzali poprosić go o próbkę moczu. Ukarany grzywną i bezterminowo zawieszony Axe Murderer przeszedł na sportową emeryturę, ale znalazł się w nieoczekiwanym impasie, gdyż okazał się, żę obowiązujący kontrakt z UFC stanowi poważne utrudnienie w wykorzystaniu jego wizerunku do celów zarobkowych i / lub organizacji przyszłych walk dla innych promotorów. Wanderlei nie kryje irytacji i frustracji spowodowanej tymi faktami, ale już mająca kilka lat podobna sprawa z udziałem Randy’ego Couture pokazała, że niełatwo w relacjach z możnymi tego świata przeforsować własne (choćby z punktu widzenia zdrowego rozsądku słuszne) zdanie.