MMA PLNajnowszeBez kategoriiTydzień w plecy chyba trzeci

Tydzień w plecy chyba trzeci

Podsumowanie tego tygodnia będzie miało naleciałości tego, co aktualnie się u mnie dzieje, czyli zarwałem kolejną noc i obracam licznik. Ale jest o czym pisać, więć…

Na początek trochę malarstwa:

fedor-jak-malowany.jpg

Jedziemy:)

Branża się jednoczy:) Początki były trudne, ale mmaniaki siłą większości jednak lubia mmabloga. Nawet od etatowych marudników zbieramy pochwały – najs. Skoro już o mmaniacs, to miałem zrobić to wcześniej – trzy dłuższe teksty jako lektura obowiązkowa:

vpatyk idzie w odstawkę na 14 dni. Powiedział, że Tim Sylvia pobije Fedora, więc go wywaliłem. Chociaż nie… Chyba ma problem z Internetem w domu i wraca za dwa tygodnie.

Pierwszego posta napisał sajo, jak będzie dalej – zobaczymy. Nie sposób być 24h przy komputerze, a większa ilość osób z możliwością pisania postów i edycji stron = szybsza reakcja, mniej błędów etc.

Tyle blogowych rzeczy. Teraz MMA. Wrzesień jest genialnym miesiącem, co parę dni jakaś gala. Dziś oglądałem ripa Art of War 3. Z przykrością stwierdzam, że marketingowa machina UFC działa. Mimo, że karierę Rizzo, Monsona, Watermana i Rinaldiego znam od dawna, to bardziej ekscytuje się tym, co ma znaczek „Made in UFC”. UFC traktuje jako epopeje – jedno zwycięstwo wpływa na kolejność wydarzeń, mają charyzmatycznego (i łysego) szefa. Jeżeli coś dzieję się w UFC to niesie to ze sobą pewien ładunek bezpieczeństwa (wygrasz, dostaniesz titileshota). W AoW tego nie widzę. Mimo, że gala sprzedała sporo siedzeń (7500), to nie ma pewności, czy będą następne. Niby będą, aaale bardziej wierzę w monopolistę. Widocznie jestem podatny na magie Dany…

Fedora dalej nie ma w UFC. Napisałem parę postów na dwóch rożnych forach, dwie mikro-analizy na blogu i dalej w zasadzie nic nie wiem. Nie wiem, bo wnioskuję (jak i każda inna osoba spoza kręgu White-Echteld-Fineklstein-Silva) na podstawie skąpych informacji puszczanych w eter, które generalnie nie mówią nic. Moim zdaniem albo Dana stawia warunki, o których nie wiemy, albo Fedor po prostu nie chce być w UFC. Dlaczego?

UFC w Rosji to moim zdaniem pikuś, tak samo jak uczestnictwo Fedora w zawodach Sambo i chłopaki z Red Devil w UFC. UFC i tak przyjdzie do Rosji prędzej czy później. W samej Moskwie jest 1300 samochodów marki Bentley – Ruscy mają kasę. Jeżeli Fedor będzie mistrzem UFC HW, to UFC w końcu odpali galę w ZSRR. Sambo – pikuś. Red Devil – pikuś, i tak muszą mieć źródło zawodników…

Fedor chce walczyć w innych organizacjach – po jaką cholerę? Żeby UFC wpakowało milion dolarów w promocje Fedora, a on na gali Bodog w ZSRR wywinie orła i rozwali sobie łep na skórce od banana? Wiem co mówie – widziałem, że Bodog robi gale w dżungli, więc i skórka od banana może się gdzieś zaplątać. Dlaczego banan? Bo chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie wierzy, że Fedor rozwali sobie łep, bo ktoś go pobije. Kto może go pobić? Ja póki co jestem niewyspany, więc odpadam. Rafał Kubacki nie występuje w MMA. Przemek Saleta podobno już z tym skończył. Chris Leben ma już ustawioną walkę. Więcej ludzi zdolnych pokonać Fedora nie ma.

Nie ma? Jest jeszcze Popek, tyle, że nie ma jeszcze miesiąca przed grudniem, więc nie wiemy, co tak naprawdę popek potrafi. Umieram z ciekawości 😉

Kuniec. Spać.

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis