Świetne wyniki oglądalności walki Błachowicza! Kostyra: Kibice zaczynają wstawać jak na walki Gołoty!
Czy MMA w Polsce zaczęło już przebijać się do mainstreamu? Na to mogą wskazywać wyniki oglądalności gali UFC 259. Wydarzenie z udziałem Jana Błachowicza obejrzało w sumie ponad 400 tysięcy kibiców.
Niedzielny poranek na zawsze zapisze się na kartach historii MMA w Polsce. W walce wieczoru gali UFC 259, Jan Błachowicz pokonał faworyzowanego Israela Adesanyę i po raz pierwszy obronił tytuł mistrza kategorii półciężkiej największej organizacji na świecie.
Jak się okazuje, pojedynek odbił się szerokim echem wśród polskich kibiców. Jak przekazał redaktor Andrzej Kostyra, starcie dwóch mistrzów UFC oglądało na żywo w Polsacie Sport 203 509 kibiców. Należy pamiętać, że walka zaczęła się około godziny 6.30, przez co tak duże zainteresowanie robi jeszcze większe wrażenie. W sumie, uwzględniając powtórki, tylko na Polsacie Sport, starcie z udziałem Polaka zobaczyło ponad 420 tysięcy kibiców.
Znakomita oglądalność walki Bałachowicz v Adesanya w Polsacie Sport: 203 509 na żywo (108 377 średnia całej gali i studia). 135 238 – powtórka rano (średnia 92 tys), 88 784 – powtórka wieczorem. Kibice zaczynają wstawać na Błachowicza jak kiedyś na Gołotę.
Następna walka Błachowicza
Z kim zobaczymy Polaka w następnej walce? Na dzisiaj wydaje się, że najbliższym walki o pas jest Glover Teixeira. Brazylijczyk ma za sobą świetną serię 5 zwycięstw i wydaje się naturalnym pretendentem do tytułu mistrzowskiego. Mało prawdopodobny jest rewanż z Adesanyą, który zapowiedział już powrót do swojej dywizji i do którego ustawiła się już kolejka chętnych na rewanż.
Zobacz także:
To była jego noc! W walce wieczoru gali UFC 259 Jan Błachowicz pokonał Israela Adesanyę i po raz pierwszy obronił tytuł mistrza kategorii półciężkiej UFC.
Dzisiejsza noc na zawsze zapisze się w historii polskiego MMA. W walce wieczoru gali UFC 259, Jan Błachowicz po raz pierwszy obronił tytuł mistrza kategorii półciężkiej UFC. W walce dwóch mistrzów, Polak pokonał faworyzowanego Israela Adesanyę.
Underdog, który wywrócił karierę do góry nogami, gdy nikt tego nie oczekiwał. Niekwestionowany mistrz swojej kategorii wagowej, z której poprzedni dominator zniknął. Wywalczył szacunek zarówno wśród rywali jak i kibiców. Można pomyśleć, że mówię o Janie Błachowiczu. Albo o Robbie Lawlerze.