Sportowe podsumowanie weekendu – walka roku?
To znowu ten czas w MMA – tydzień, kiedy dzieje się bardzo dużo i nie zawsze starczy nam czasu, by obejrzeć wszystko na żywo. I potem głowimy się – czy warto nadrabiać? Jeśli czytelniku szukasz czysto sportowych rozrywek, trafiłeś do odpowiedniego artykułu! Oto sportowe podsumowanie tygodnia.
Czwartek 26.11 – wieczór z ACA 114
Po raz dziesiąty organizacja Absolute Championship Akhmat zawitała do Polski. W systemie PPV za cenę 25 złotych dostaliśmy 13 pojedynków, stojących na absolutnie (nieprzypadkowa gra słów!) topowym poziomie. Ponad połowa z nich skończyła się przed czasem. I to skończenia warto nadrobić przede wszystkim, zwłaszcza nokaut Kamila Oniszczuka. Ale nie tylko!
Z walk trwających pełen dystans z ciekawości można zobaczyć pojedynek Coreya Hendricksa z Carlosem Eduardo, który zawierał szereg powrotów. Należy go jednak potraktować jako przystawkę przed walką Bartosza Leśki z Rene Pessoą. Polak kilkukrotnie wracał z dalekich podróży w starciu z Brazylijczykiem, ostatecznie przekonując jednak do siebie sędziów punktowych.
Świetna sportowo gala miała swój „przykry” finał w dwóch głównych walkach wieczoru. Dwie największe nadzieje na pierwszy pas ACA – Daniel Omielańczuk oraz Rafał Haratyk – zostały stłamszone przez nokauty rywali. Ale to już jest ACA właśnie. Zarówno Tony Johnson jak i Nikola Dipchikov to świetni zawodnicy i te porażki wstydu Polakom nie przynoszą.
Walki z gali ACA można obejrzeć na kanale YouTube organizacji.
Piątek 27.11 – Powroty gwiazd PFL, walka roku w Polskim MMA
Wyjątkowo, jest to tydzień bez gali spod szyldu One Championship. Ale nie brakowało nam piątkowych emocji.
Na gali UAE Warriors 14 wróciły dwie gwiazdy organizacji PFL. Dla Islama Mamedowa oraz Mowlida Chajbułajewa były to pierwsze pojedynki w tym roku. Widać to było zwłaszcza po niepokonanym od 18 zawodowych pojedynków Mamedowie. 30-latek dawał się trafiać w stójce Martunowi Mezhlumyanowi. W trzeciej rundzie wydawało się wręcz, że reprezentant Armenii ustrzeli Dagestańczyka. Ten jednak zachował zimną krew i poddał rywala widowiskową dźwignią na kolano.
Dużo łagodniejszy powrót do startów zaliczył wspomniany już Chajbułajew. Znany z widowiskowej stójki Rosjanin w nieco ponad minutę obalił oraz poddał duszeniem zza pleców Azerskiego weterana Bellatora, Zaka Fatullazade. Dla spragnionych kobiecego MMA polecam walkę wieczoru, gdzie Manon Fiorot znokautowała w końcówce pierwszej rundy Gabrielę Campo. Tym samym Francuska przedłużyła serię zwycięstw do pięciu.
Walki z tej gali będzie można w niedługim czasie zobaczyć na kanale YouTube organizacji.
W piątkowy wieczór wzrok fanów znad Wisły skierowany został głównie na Babilon MMA 18. W walce wieczoru doszło do rewanżowego starcia między weteranem UFC, Pawłem Pawlakiem, a Adrianem Błeszyńskim. Panowie zaprezentowali nam 25 minut kapitalnego MMA. Po ciężkim, mocno wyrównanym pojedynku, sędziowie jednogłośnie wskazali zwycięstwo Pawlaka. Reprezentant Łodzi zasługuje na szczególną pochwałę za świetne łokcie z klinczu, które położyłby wielu innych zawodników MMA tamtego wieczoru.
Podczas tej samej gali walczył Łukasz Sudolski. Niepokonany zawodnik wagi półciężkiej po raz drugi zameldował się w klatce Babilon MMA, ekspresowo ubijając Mladena Kujundzica. Na tym etapie kariery chciałoby się jakiegoś mocniejszego testu dla 27-latka. Rozumiem, że pandemia może komplikować sprowadzanie rywali zza granicy, ale wierzę, że nad Wisłą można znaleźć Sudolskiemu wymagającego rywala. Dobrym sprawdzianem byłby Paweł Brandys.
Galę będzie można obejrzeć w serwisie IPLA. Skróty pojedynków można zobaczyć tutaj.
Sobota 28.11.2020 – Szaleństwo na FEN
I znowu to samo – artykuł na MMA.pl mojego autorstwa, w którym komentuje kartę FENu. Co może pójść nie tak?
Będąc jednak całkowicie poważnym, jestem trochę rozdarty. Z jednej strony, podobała mi się ta gala i nie żałuję wydania 40 złotych na PPV. Kacper Formela w bardzo taktycznym stylu pewnie wypunktował Edgara Davalosa. Jonas Magard obnażył wszelkie słabości zapaśnicze Sebastiana Romanowskiego, będąc bliskim skończenia przed czasem w trzeciej rundzie. Marcin Wójcik, po spokojnej pierwszej rundzie, zmaltretował Adama Kowalskiego, cementując status drugiego najlepszego polskiego półciężkiego poza UFC, zaraz za Tomkiem Narkunem. I wreszcie w walce wieczoru Daniel Rutkowski po raz drugi już pokonał jednogłośną decyzją Adriana Zielińskiego, pokazując coraz lepszą stójkę i niedoścignione zapasy.
Było też sporo negatywów… o których wypowiem się może w innym tekście. Tak jak pisałem jestem rozdarty, ale ogólnie zadowolony z gali. Czy warte to było 40 zł PPV? Trzeba ocenić samemu, gdy FEN będzie można zobaczyć w serwisie IPLA.
Noc z soboty na niedzielę – przyjemne UFC
UFC Vegas 15 nie wiodło się najlepiej. Na ostatniej prostej wydarzenie w Apex straciło walkę wieczoru, gdzie Curtis Blaydes miał podjąć Derrecka Lewisa. Światowy gigant zrobił więc ze starcia Anthony Smith – Devin Clark główne wydarzenie swojej gali. Dla przeciętnego fana reszta karty była kompletnie anonimowa.
I to dało nam jedną z przyjemniejszych do nadrabiania gal UFC w ostatnim czasie. Na 10 pojedynków, 7 skończyło się przed czasem. Rozpoczęliśmy z wysokiego C już od karty wstępnej. Nate Maness po serii wymian cios-za-cios posłał w końcu na deski Luke’a Sandersa, poddając go chwilę później duszeniem zza pleców. Chińczyk Sumudaerji potrzebował 44 sekund, by znokautować Malcoma Gordona. Gia Mazany zwolniła najpewniej Rachel Ostovich z UFC, fundując jej porażkę przez TKO. W walce wieńczącej kartę wstępną, Anderson Dos Santos uratował się od zwolnienia z organizacji, poddając ciasną i widowiskową gilotyną Martina Daya.
Kartę główną otworzył widowiskowo walczący Kai Kamaka III. Hawajczyk, po świetnym pojedynku pełnym szalonych sierpów oraz powrotów, musiał uznać wyższość Jonathana Pearca przez TKO w drugiej rundzie. Nie skreślałbym jednak jeszcze Kamaki. Udowodnił że ma wszystko, by stać się ulubieńcem fanów „Just Bleed” – wielkie serce do walki, twardą głowę i chęć do bitki. Trzy kolejne pojedynki trwały pełne 15 minut każdy. Najwięcej emocji dostarczył bój ciężkich, którzy na zmianę łapali tlen klinczowym uścisku, albo okładali się po głowie.
Dwie ostatnie walki skończyły się poddaniami wartymi 50 tysięcy dolarów każde. Najpierw Miguel Baeza pewnie punktował Takashiego Sato w stójce, by ostatecznie poddać rywala trójkątem rękoma, w końcówce drugiej rundy. Baeza jest niepokonany w 10 zawodowych pojedynkach, a wszystkie trzy walki dla UFC zakończył przed czasem. Wspomniany natomiast wcześniej Anthony Smith bez większych problemów powalił rywala a potem, gdy ten próbował przetoczenia, dopiął trójkąt nogami.
Galę można obejrzeć w usłudze UFC Fight Pass.
Zobacz także:
Paweł Trybała i Łukasza Borowski starali się rozwiązać swój konflikt w klatce na gali FEN 31. Starcie zakończyło się przez… urwane ucho Borowskiego.
Daniel Rutkowski i Adrian Zieliński ponownie spotkali się w klatce. Wynik był jednak ten sam – dominacja „Rutka”!