MMA PLNajnowszeConor McGregor“Przeklęty” International Fight Week?

“Przeklęty” International Fight Week?

International Fight Week to coroczne święto organizowane przez UFC. Do Galerii Sław wprowadzane są nowe nazwiska, fani mogą zdobyć autograf czy zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia z gwiazdami organizacji. I co najważniejsze – UFC organizuje wtedy naprawdę mocno obsadzone gale.

Jon Jones po raz kolejny wpada na dopingu
Foto: Sports Illustrated

Od paru lat jednak coś zawsze psuje to święto…

2015

W lipcu 2015 roku odbyła się gala UFC 189. Walką wieczoru wydarzenia miało być hitowe starcie o pas kategorii piórkowej pomiędzy panującym od lat mistrzem Jose Aldo (26-4) a wschodzącą wtedy gwiazdą Conorem McGregorem (21-3). Walkę poprzedził światowy tour, pojawił się również znakomity klimatyczny zwiastun zapowiadający starcie.

Trzy tygodnie przed walką Aldo doznał urazu żeber i musiał wycofać się z gali. “Notorious” musiał zadowolić się pasem tymczasowym, który zdobył po pokonaniu Chadem Mendesem (17-4).

2016

Gala UFC 200 miała być szczególna. Jubileuszowa, wyróżniająca się innym kolorem maty oktagonu. McGregor po pokonaniu Aldo na UFC 194 był już wtedy absolutnie największą gwiazdą organizacji. Na UFC 196 zdarzyła mu się jednak wpadka. Nate Diaz (19-11) niespodziewanie poddał Irlandczyka szokując świat.

McGregor miał zrewanżować się stocktończykowi właśnie na UFC 200. Później zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Conor zaczął pisać o emeryturze, nie stawił się również na konferencji prasowej. Ostatecznie Dana White postanowił odwołać pojedynek. Nowa walka wieczoru miała być jednak równie hitowa. Rewanżowe starcie o pas kategorii półciężkiej – Daniel Cormier (20-1, 1 N/C) vs. Jon Jones (22-1, 1 N/C).

Na trzy dni przed galą… wkroczyła USADA. Potencjalne naruszenie polityki antydopingowej, emocjonalna konferencja i kolejna walka wieczoru “do kosza”.

Ostatecznie main eventem gali został pojedynek Mieshy Tate (18-7) i Amandy Nunes (16-4). Brazylijka poddała mistrzynię w pierwszej rundzie i panuje na tronie dywizji koguciej do dziś.

2017

Jedną z najważniejszych walk ubiegłorocznej gali UFC 213 miał być pojedynek trenerów 25. sezonu programu The Ultimate Fighter. Cody Garbrandt (11-1) miał bronić pasa mistrzowskiego w starciu z TJ-em Dillashawem (15-3). Na półtorej miesiąca przed galą “No Love” doznał jednak urazu pleców.

Walką wieczoru miał zostać więc pojedynek o pas kategorii koguciej, tyle że kobiet. Amanda Nunes  miała go bronić przeciwko Valentinie Shevchenko (15-3). Kilka godzin przed galą pojawiła się jednak informacja o chorobie brazylijskiej “Lwicy”. Walka wieczoru został pojedynek o pas tymczasowy kategorii średniej pomiędzy Robertem Whittakerem (20-4) a Yoelem Romero (13-3).

2018

W tym roku pech nie dotknął walki wieczoru (oby, odpukać w niemalowane drewno!), a co-main eventu. Straciliśmy bardzo wyczekiwany pojedynek po tym, gdy Max Holloway (19-3) z powodów zdrowotnych musiał wycofać się z pojedynku z Brianem Ortegą (14-0, 1 N/C). Miejmy nadzieję, że to już koniec “lipcowych atrakcji” na ten rok….

Czy to pech?

Wiadomo, że kontuzje i inne wypadki losowe dotykają wiele gal UFC. To “bardzo delikatne konstrukcje” i niestety dość często słyszymy, że najważniejsze walki poszczególnych gal “się sypią”.  Nie wiem czy lipcowe gale są tak pechowe. Być może jest też tak, że UFC organizuje w tym czasie najlepsze walki. A gdy długo wyczekiwane starcia nie dochodzą do skutku, zapamiętujemy to przez lata…

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis