10 Sierpnia 2003 – Pride GP , eliminacje wagi średniej. Dodatkowo 3 walki w wadze ciężkiej.Quadrosa – komentatora zastąpił jakiś nowy "osobnik" który jak na mój gust za dużo gada i nie daje dojść do głosu Ruttenowi.Ogólnie ten ich show między walkami w którym udają że piją sake lub browary zaczyna być już kiczowaty i nawet nie śmieszny :((((.Nie obyło się bez kontrowersji jesli idzie o wyniki walk Minotauro-Rodriguez oraz Bustamante-Rampage. Oczywiście mój idol Yoshida znów stał się tematem dyskusji netowych na temat tego jak dobrze ustawić walke :-))))))))))).Na szczęście mimo tych moich narzekań było kilka bardzo dobrych walk z mocnymi nokautami a to to , co fani mma lubią the best :)) EMELIANENKO FEDOR vs GARY GOODRIDGE Krótka jednostronna walka.Fedor zdeklasował weterana MMA – Garego.Początek walki i Fedor atakuje potężnym lewym sierpowym po którym następuje cała seria ciosów na głowe Garego.Goodridge częściowo broni się za podwójną gardą ale kilka "bomb" Fedora dochodzi celu .Od razu klincz , przeniesienie akcji na środek ringu i tam Fedor obala Garego na glebe.Tu leca znó całe serie bomb na głowe Goodridga + kilka kopnięć na głowe gdy Fedor odszedł z gardy przeciwnika.Gary całkowicie oszołomiony nawet nie próbował się bronić tylko zakrył szczelnie twarz rękoma.Fedor nadal zacięcie uderzał seriami ciosów w jego głowe i sędzia musiał przerwać walke. ALISTAIR OVEREEM vs CHUCK LIDDELL Od początku Alistair ostro ruszył do przodu i prawie za każdym skrócaniem dystansu uderzał kolanem.Te kolana sprawiały chyba lekkie trudności Liddellowi. Już w 1 akcji Liddell otrzymał mocny lewy sierp i lekko nim zachwiało.Od razu jednak mądrze sklinczował (nawet próbował obalić Alistaira).Pojawiło się tez jakieś rozcięcie na głowie Chucka.Po chwili obaj znów byli w stójce na środku ringu.Overeem nadal szaaleńczo atakował jednak te ataki z małymi wyjątkami nie przynosiły nic co mogłoby "uszkodzić" Liddella.Po którymś kolanie Chuck przechwycił noge przeciwnika i obalił na ziemie.Alistair przez chwile był w pozycji pół siedzącej a przez chwile "na czworakach" i wtedy Liddell uderzył kilka razy kolanem w głowe przeciwnika.Uderzenia te jednak za bardzo nie dochodziły celu.W końcu Alistairowi udało się wstać i gdy panowie znaleźli sie znów na środku ringu Overeem znów szaleńczo ruszył na Liddella.Moim zdaniem jednak te jego ataki były troche za bardzo hmmm "na hurra" bo wiele z nich nie wynikało. Było 1 dobre kolano na korpus Liddela oraz w tej samej akcji kilka ciosów na głowe które odczuł "wysłannik UFC".Jednak te sszaleńcze ataki lekko chyba zmęczyły Alistaira bo było po nim widać że brakuje mu sił i zwolnił tempo. Tu nastapił zwrot akcji o 180′.Liddell raz trafił serią a zaraz za nią potężny prawy zamachowy trafił bezpośrednio przez garde na szczęke Alistaira.Całkowicie go to zamroczyło i cofnął sie do lin.Tu już Chuck dokończył robote bombardując go niemiłosiernie aż w końcu Alistair padł na dechy i było KO. Ogólnie do tej akcji to Liddell przegrywał i to znacznie.Zabrakło chyba Overeemowi trochu doświadczenia w tych szaleńczych atakach. QUINTON JACKSON vs MURILO BUSTAMANTE Runda 1 Początek walki lekkie "czajenie się" w stójce.Quinton atakuje serią ciosów a Bustamante klinczuje i zapina garde ale na stojącym Rampage.Wygląda to troche smiesznie gdyż Jackson chodzi z zapiętym na nim Murilo po ringu :-PPPP.Gdy w końcu akcja przenosi sie do parteru bustamante od razu atakuje dźwignie na łape.Rampage jednak ładnie uwalnia się z uchwytu ale prawde mówiąc nie wiele brakowało aby dźwignia zostałą wyciągnieta. W stójce żaden z panów nie ma jakiejś przewagi.Za chwile znó mamy klincz i Murilo ładnie obala na glebe Rampage.Akcja jest w takiej pozycji wznowiona na środku ringu.Tu udaje się Jacksonomwi zrobić "przetoczenie" z tym że Murilo od razu zapina na nim gilotyne.Znó mamy sytuacje w któej Rampage wstaje z "uczepionym" i duszącym go gilotyną Bustamante.Tu obaj przewracają się i jakoś z wielkim trudem udaje sie Rampage wyswobodzić kark z uchwytu.W stójce Murilo zadał kilka dobrych serii na głowe. Ogólnie pierwsza runda bezapelacyjnie dla Bustamante. Runda 2 Runda raczej remisowa.Kilka wymian w stójce , bez jakiejś jednostronnej dominacji.2 krotnie Murilo zciągał przeciwnika do parteru ale Rampage od razu wstawał i chciał walczyć tylko w stójce (po 1 rundzie i pokazie umiejętności graplerskich w wykonaniu Murilo to można powiedzieć że to mądra zagrywka Rampage).W stójce Rampage trafił tez kilka dobrych low kicków.Zdziwiło mnie że Rampage tak znany z umiejętności boxerskich wcale nie dominował nad Bustamante. Runda 3 Niczym prawie się nie różniła od rundy 2.Z tym że widać było że Murilo już jest troche zmęczony.Koniec rundy to parter i Rampage w gardzie Bustamante.Kilkakrotnie dobrze trafił ale poza tym nie było nic szczególnego.Runda też remisowa może z małym wskazaniem na Jacksona Walke wygrał 2:1 decyzją sędzió Rampage…czy słusznie hmmmmm może dla całego późniejszego show (finały pride gp) to dobrze bo jest szansa na walke Silva vs Rampage.Ale jesli być obiektywnym to jednak stawiałbym w tej walce na remis.Albo nawet na wygrana Bustamante , za dobrą pierwszą runde. ANTONIO NOGUEIRA vs RICCO RODRIGUEZ Walka hmm która spowodowała wiele dyskusji w internecie odnośnie jej wyniku. Przez prawie cały czas toczyła się ona w parterze , przez prawie cały czas to Minotauro był na plecach,nuda nuda nudaaaaaaaaaa.Ricco kilkakrotnie dobrze obaliłna mate Minotauro i po takich akcjach przeważnie znajdował się w jego gardzie i tu prawie nic się nie działo :((((.Minotauro kilka razy próbował zapiąć trójkąta ale momentalnie Rodriguez uwalniał się.Najlepsza akcja była w 3 rundzie gdzie Mino prawie wyciągnął dźwignie na ramie. Ricco trza przyznać był bardziej hmm "aktywny" jednak wynik walki (jednogłośna wygrana Minotauro) jest hmmm do dyskutowania.Jesli będziemy brali pod uwage to że To Ricco obalał głównie na mate Nogueire oraz to że to on przez większość czasu był "na górze" + uwolnienia się z każdej próby dźwigni i duszeń to Rodriguez jest zwycięzcą. Japończycy jednak chyba brali pod uwage to że Ricco ani razu nie próbował żadnej techniki "kończącej" , leżał tylko przeważnie w gardzi i próbował robić bardzo nieudanie jakieś G&P.Japończycy doszli widać do wniosku ,że to Minotauro miał wszystkie próby duszeń i dźwigni więc to on powinien walke wygrać. Ogólnie po tej walce naszły mnie pewne refleksje odnośnie walki Minotauro………..zostął on rozpracowany.Kiedyś jak ktoś znajdował się w gardzie Mino to za chwile musiał klepać.Teraz widać jesli ktoś jest dobrym grapplerem i przestudiuje np na video jak Mino walczy to łatwo mu unikać tych technik (patrz Fedor i Ricco).Jeśli Minotauto nie zmieni troche taktyki walki to będzie mu coraz trudniej a co najgorsze jego walki będą nudne jak ta walka z Rodriguezem. MIRKO "CRO COP" vs IGOR VOVCHANCHYN Bardzo efektowne wysokie kopnięcie na głowe Igora kończy walke po 1 minucie od jej rozpoczęcia.Cro Cop powoli wyrasta na jednego z lepszych fighterów wagi ciężkiej.A w dodatku fightera wprowadzającego nowy wymiar walki……..unikanie parteru jak oognia i niszczenie każdego w stójce. HIDEHIKO YOSHIDA vs KIYOSHI TAMURA Mój ulubiony fighter w kimonie 😛 "ustawka" Yoshida heheh.Walka była hmmm chyba prawdziwa a przynajmniej wyglądała najlepiej ze wszystkich dotychczasowych walk judoki. Początek walki i Tamura zaczyna wyrabiać sobie przewage raz po raz uderzając Yoshide albo lowkickami albo jakimiś wysokimi kopnięciami.Po jednej z akcji Yoshida sam chciał chyba użyć własnych nóg ale widać źle trafił piszczelą w noge Tamury i aż się przewrócił :)).Tamura od razu dopadł leżącego judoke ale nie wyrządził mu większej krzywdy, zrobił za to tzw "wskok" do gardy heeheheh.Tu następuje akcja której nie rozumiem gdyż sędzia przerywa walke w parterze coś upomina judoke ale wznawia walke w stójce ??????.Po którymś z rzedu kopnięciu Yoshida w końcu przechwycił noge przeciwnika , ładnie go wyciął i chciał obalić.Niestety zrobił to troche nieudanie i Tamura wpiął mu się za plecy. Nic z tewgo jednak nie wyszło i obaj znów zaczęli w stójce.Tu z klinczu była jakaś próba duszenia – w wykonaniu Yoshidy który prawie znó obalił Tamure na glebe ale i tym razem próba nieudana.Końcowa akcja była nawet dobra , klincz Judoka wykonuje typowy rzut judo , ląduje w pół-gardzie Tamury i tam wykorzystując kimono dusi go i zmusza do poddania.Pytanie tylko czy walka byłą "real" ???? :-PPPPPPPPP Biedny yoshida dopóki nie pokona kogoś znaczącego w dobrym stylu to fama "ustawianych walk" będzie za nim krążyła cały czas.I to nie tylko moje zdanie ale wielu fanów MMA z netu. VANDERLEI SILVA vs KAZUSHI SAKURABA Trzeci raz obaj panowie się spotkali.Tym razem Saku odgrażał się , że wygra z Silvą………….Niestety. Walka toczyła się tylko w stójce (był 1 nieudany atak na nogi w wykonaniu Saku).Był to mądre ze strony Silvy który w stójce w swojej wadze jest naprawde jednym z lepszych obecnie fighterów.Przeważnie silva czekał na jakiś atak Saku i go kontrował.W jednej akcji był krótki klincz z którego Silva posłał 2 dobre kolana na twarz Saku i rozbił mu nos.Potem nastapiła końcowa akcja znów Silva z kontry uderza kombinacją 1-2 , prawy dochodzi celu i powala Sakurabe na dechy z ciężkim KO. Ostatnio Sakuraba przerywa prawie wszystkie swoje walki….powinien albo coś zmienić w treningu itpo albo może zakończyć kariere……. Do finałów Pride GP wagi średniej 2003 któe odbędą sie w listopadzie awansowali : Liddell,Silva,Yoshida,Jackson Kain Gala Total Elimination miała najmocniejszą kartę w historii MMA. Doskonali zawodnicy, doskonała oprawa i co najważniejsze – turniej middleweightów który ma za zadanie wyłonić najlepszego zawodnika wagi średniej na świecie. Wszystko miało się zacząć na Total Elimination, a zakończyć na Pride Final Conflict w listopadzie, kiedy najlepsza czwórka rozstrzygnie między sobą sprawę kto jest nr # 1. Przyznam wprost, że na tą galę Pride czekałem chyba jak na żadną inną, choć właściwie to samo uczucie towarzyszy mi jak tylko poznam każdą kartę tej organizacji. Total Elimination miało najlepszych middleweightów na świeci (choć, mi było tu brak Franka Shamrocka) i bardzo dobrych heavyweghtów. Wszystko to przełożyło się jednak na galę która… aż tak nie zachwyca.. Dlaczego ? O tym za chwilę. Nie będę tu jednak pisał raportu z tej gali. Zacznijmy od zmiany na stanowisku komentatora.. Stephan Quadros który doskonale rozumiał się z Basem Ruttenem (były mistrz UFC & King of Pancrase), nie wiedzieć czemu stracił swoją posadę. Nieoficjalnie mówi się, że doszło do tego z powodu zbyt dużych zarobków jakie otrzymywał "The Fight Professor", jednak inna wersja, podaje że Pride nie podobało się zbytnie faworyzowanie poszczególnych zawodników, w większości z USA (co według mnie jest głupotą, gdyż nigdy nie słyszałem by Quadros krytykował Sakurabę czy Yoshide). Quadros i Rutten to najlepsi komentatorzy jakich znam. Quadrosa zastąpił Damon Perry, nie znam tego komentatora więc nie powiem czym się wcześniej zajmował. Jednak na MMA się zna, słychać to gdy komentuje walki.. Problem jednak w tym, że pomiędzy nim a Ruttenem brak tej "chemii" jaką było można zauważyć gdy Rutten komentował z Quadrosem. Do tego Damon ma głos, który raczej nie brzmi zbyt profesjonalnie, i pod tym względem także jest gorszy od Quadrosa. Ogólnie jednak nie wypadł źle, tylko chyba trochę za często nie daje dojść do głosu Ruttenowi, widać było że chciał "zabłysnąć" i udowodnić, że jest lepszy niż Quadros. Nie poszło mu koszmarnie, nie poszło też najlepiej, ale da się przeżyć. Same walki były dobre poza dwiema konfrontacjami.. Nogueira vs Rodriguez i… Mirco CroCop vs Igor Vovchanchyn ! Jesteście zapewne zdziwieni dlaczego uznałem tą drugą walkę za kiepską, ale już spieszę z wyjaśnieniami. Po pierwsze – była krótka, nie zdążyła się rozkręcić.. Po drugie – chciałem widzieć min. 5 minutową wymianę. Zamiast tego zobaczyłem jakieś 4-5 ciosów i nokaut w wykonaniu CroCop’a !! Nie tego oczekiwałem, po walce tych dwóch bardzo dobrych strikerów. Oczekiwałem początkowo spokojnie prowadzonej wymiany cios za cios, potem walki pełnej morderczych middle kicków w wykonaniu Filipovica i szybkich ataków Vovchanchyna. Niestety, CroCop zadał kicka.. Ba, piekielnie mocnego, który niestety powalił Igora po minucie walki… Nokaut był jednak niesamowity. Natomiast takie walki jak Rodriguez vs Nogueira sprawiają, że ludzie odwracają się od MMA. Kiedy oglądałem ten pojedynek, od razu przypomniały mi się walki innego koszmarnego fightera, Marka Kerra. Ta walka była taka sama, jak konfrontacje Marka – wolna, nudna, prawie nic się w niej nie działo. Głównym problemem było jednak to, że sędzia nie mógł wznawiać walki do stójki, gdyż Nogueira stale próbował założyć omoplate, armbara czy kimure. Gdyby się wstrzymał – jestem pewien, że oglądalibyśmy powrót do stójki, gdyż Rodriguez tylko leżał na Nogueirze, co minutę wyprowadzając 1-2 ciosy. Największe kontrowersje budził jednak finish tego pojedynku.. Walkę po 3 rundach, miała rozstrzygnąć decyzja sędziów.. Wygrał jednogłośnie Nogueira !! Szczerze mówiąc, o wiele bardziej lubię Nogueire niż Rodrigueza, ale nie wiem czy było to do końca uczciwe. Rodriguez, 3-4 razy wykonał takedown, i uciekał z każdej próby submissionu Nogueiry. Nie wykazywał wprawdzie chęci do walki, ale od czasu do czasu wyprowadził jakiś cios. Nogueira natomiast starał się walczyć, chciał założyć submissiona, nie leżał bezczynnie na glebie, nie czekał aż Ricco będzie go "punktował". decyzja budzi kontrowersje aż po dziś dzień. Wyjaśnić ją można w ten sposób, że sędziowie Pride’a i sędziowie UFC z którego pochodzi Ricco, nieco inaczej oceniają walki. W UFC najważniejsze jest to kto powali przeciwnika, kto zadaje ciosy. W Pride natomiast, to kto próbuje walczyć, jest aktywny, chce założyć jakiś chwyt. W tym przypadku – wygrywa Nogueira.. Ale jeszcze raz powtarzam do cholery – Ricco uciekł z każdej próby submissionu !! Bardzo dziwna była ta decyzja, ja wskazałbym raczej na remis lub nie jednogłośną wygraną Rodrigueza. Mówi się jednak, że stałe się tak dlatego, gdyż Chuck Liddell (UFC) pokonał w turnieju Middleweightów Alistaira Overeema (Pride), i sędziowie choćby nie wiem co miało się wydarzyć, mieli punktować dla Nogueiry.. Mało prawdopodobne ale. Myślę, że nie trzeba było nawet im tego mówić. Każdy jednak był zaskoczony, łącznie z Ruttenem i Perrym. Reszta walk natomiast była już bardzo ciekawa, z uwagi na to co działo się na ringu. Walka Fedor vs Goodridge była pokazem siły i wszechstronności Fedora. Obecny HW champ Pride, pokazał już zresztą w przeszłości, że umie poradzić sobie z każdym. Wygrał ze strikerem jak Schilt, pokonał wrestlera jak Herring, wygrał z doskonałym w parterze Nogueirą, pokonał "twardogłowego" Fujite, który jak dla mnie jest takim Tankiem Abbott’em Pride, i teraz pokonał uznawanego za wszechstronnego Goodridge’a. Pride nieco zaskoczyło takim ustawieniem walki, gdyż Goodrige żadnych sukcesów już nie odnosi, w przeszłości doszedł jedynie do finału podczas jednego turnieju UFC (przegrał w nim z Donem Frye’em). Jednak Pride, nie miało z kim wystawić Fedora.. Wszyscy najlepsi zawodnicy wagi ciężkiej, albo walczyli podczas tej gali (Nog,Ricco,Igor,Mirko) albo są kontuzjowani (Schillt,Herring), albo nie zgodzili się na walkę już teraz (Coleman, Frye). Do tego Pride nie mogło podpisać z nikim kontraktu, gdyż tuż przed galą negocjowali z Ricardo Aroną który ostatecznie pojawi się w Pride w 2004 roku, ale za większą stawkę. Goodridge, był w zasadzie jedynym zawodnikiem, który mógł się zmierzyć z Emelianenko. Do tego, jest bardzo popularny w Japonii, co także miało wpływ na takową decyzję. A to jak wypadł w samej walce.. No cóż.. Nie na darmo Fedor jest obecnym mistrzem wagi ciężkiej, co pokazał wygrywając w 1,5 minuty. Przejdźmy teraz do turnieju Middleweightów… Wszyscy fachowcy zgodnie stawiają na Quintona Jacksona jako na faworyta do zwycięstwa w całym turnieju (w tym ja, choć fachowiec ze mnie żaden:)). Quinton miał walczyć z Ricardo Aroną, ale ten kilka dni przed galą doznał kontuzji nogi. Arona mógł wprawdzie walczyć, ale praktycznie na 95% uszkodziłby sobie nogę jeszcze bardziej, co doprowadziłoby do całkowitego zerwania więzadeł w kolanie. Pride powiedziało, że może go zastąpić ktoś z Brazilian Top Team.. Jednak Mario Sperry był kontuzjowany, podobnie Rogerio Nogueira, więc wybór padł na Murilo Bustamante którego wcześniej bardzo chciałem zobaczyć w tym turnieju, najchętniej w zastępstwie Kiyoshi Tamury. Sądziłem, że Quinton wygra.. I wygrał, ale przynajmniej w pierwszej rundzie ich walki był w bardzo poważnych opałach. Bustamante mógł założyć armbar i rear naked choke, ale Quinton świetnie się uwolnił. Nie miał jednak znaczącej przewagi w stójce, i w pierwszej rundzie wypadł słabiej niż Murilo!! Jednak w następnych dwóch, spokojnie atakował low kickami i punchami, jednak pozostawił po sobie nie najlepsze wrażenie i osobiście jestem zawiedziony jego postawą. Nie wiem, czy w walce z Aroną wypadłby lepiej, ale przy takich problemach jakie miał z Murilo który miał zaledwie kilka dni na dojście do formy – trochę w to wątpię. Quinton wygrał przez decyzję (2-1), ale Pride koniecznie musi zrobić kolejne walki z udziałem Bustamante. Nie wykorzystać tak dobrze walczącego fightera to zbrodnia. Chętnie widziałbym go w walce z Danem Hendersonem, któremu jednak skończył się kontrakt z Pride. Chuck Liddell vs Alistair Overeem – bardzo dobra walka, toczyła się tylko w stójce, dobra wymiana ciosów. Dla mnie 2 najlepszy pojedynek podczas gali. Overeem świetnie atakował kolanami, dawno nie widziałem takich akcji w wykonaniu zawodnika MMA. Świetnie trzymał Chucka na dystans, ale doświadczenie zrobiło swoje.. Ataki Overeema były dla mnie nieco nieprzemyślane, wydawało się że nie miał pomysłu na walkę, nie tak jak to było m..in z Volk Ataevem na P24, kiedy spokojnie atakowal. Overeem przegrał trochę ten pojedynek psychicznie, choć wydawało się że jest pewny siebie, brakowało "tego czegoś" w jego atakach. Jedno mocne uderzenie Liddella, a następnie seria kolan i ciosów zakończyła walkę. Po niej Chuck udzielił niezłego wywiadu, heheh. Walka spełniła moje oczekiwania, mogła się podobać ! Kiyoshi Tamura vs Hidehiko Yoshida – tak.. jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tą walką ! Tamura stale atakował, czy to high czy też low kickami. Bardzo dobrze się zaprezentował.. Yoshida natomiast nie pokazał nic nadzwyczajnego, choć chciał zadać kilka ciosów (!!!). Jak na judokę przystało, starał się walczyć w klinczu, i wykonać różne rzuty, ale Tamura doskonale sobie radził. Jednak udało mu się powalić bardziej doświadczonego zawodnika i wygrać przez Gi-choke, przy pomocy tego cholernego kimona. Ciekawi mnie, jak wyglądałaby walka, gdyby Tamura na samym początku pozbawił go tego kimona, i Yoshida biegałby w samych gaciach ? Może próbowałby wykorzystać swoje spodnie do judo podczas walki, dusząc rywala nogawką ? 🙂 Sam koniec był dość kontrowersyjny, nie mówię że była to ustawiana walka, gdyż Tamura kilka razy potężnie uderzył Yoshide, ale ten koniec.. Tamura bardzo dziwnie, z bardzo dużą lekkością padł na ziemię, bez walki.. Tam Yoshida spokojnie złapał za jedną część kimona, potem za drugą i zakończył walkę. Tamura w trakcie całego pojedynku zadał bardzo dużo low kicków, na lewą nogę Yoshidy, i ten zaraz po walce padł na matę, "sprzedając" kontuzję. Jednak.. pewna gazeta w Japonii, kilka dni przed galą powiedziała, że Tamura ma za zadanie atakować nogę Yoshidy, by w przypadku jego kiepskiego występu, można było powiedzieć, że doznał kontuzji i jednak w finałach Grand Prix udział weźmie Tamura ! Obecnie mówi się, że Hidehiko nie będzie mógł walczyć w listopadzie więc należy to uznać za prawdę.. Twierdzi się, że takie coś mogło spowodować promocję dwóch zawodników – Yoshidy by w przypadku problemów, wypromować go przez zwycięstwo, i Tamurę – poprzez heroiczną, dobrą walkę.. Jednak Pride nie chce zepsuć wizerunku Yoshidy, który ma być ich nową wielką gwiazdą, i możliwe że właśnie dlatego planowano ew. "kontuzję" aby Yoshida nie przegrał na Final Conflict z Silvą, Liddell’em bądz Quintonem którzy na 100% by się nie podłożyli. Tak jest "wilk syty i owca cała". Pride może dalej promować Yoshidę, Tamura za "podkładkę" wystąpi w finałach w listopadzie, a sami dzięki temu wypromowali dwójkę zawodników którzy będą przynosić kasę.. Sprytne.. Na koniec zostawiłem walkę wieczoru, pojedynek na który bardzo czekałem, i od którego oczekiwałem fajerwerków 🙂 Vanderlei Silva vs Kazushi Sakuraba – Sak, mówił że chce walczyć z Silvą i dostał to czego chciał, choć wcześniej nawet Vanderlei nie był przewidywany do startu w samym turnieju. Sakuraba nieco przytył, wydawał się być w dobrej formie, skoncentrowany.. Silva natomiast zrzucił kilogramy, i prezentował się naprawdę świetnie. Sama walka była średnia, choć ataki Sakuraby mogły się podobać.. Może nie tyle ataki ale ich próby.. Publiczność podczas tej walki była niesamowita, wprawdzie nie aż tak jak podczas konfrontacji z Nino Schembrim na P25, ale prawie tak samo dobra. Sakuraba niespodziewanie bawił się w grę Silvy – szedł na wymianę w stójce ! Inna sprawa, że Silva nie dał się zagonić do parteru, ale Sakuraba mógł nadal mozolnie próbować obaleń, jednak tego nie zrobił. Szkoda, był to jego poważny błąd, gdyż w stójce nie ma chyba lepszego zawodnika w wadze średniej niż Silva. Zresztą Vanderlei po 5 minutach walki to udowodnił posyłając Sakurabę na dechy, kiedy ten nadział się na kombinację lewy-prawy i ujrzał gwiazdy, biały tunel a na końcu światełko.. Sakuraba padł jak ścięty. To był najbardziej czarny scenariusz jaki można sobie wyobrazić. Po walce doszło do spekulacji czy Sakuraba zakończy karierę.. Nobuhiko Takada stwierdził, że Sakuraba na pewno w tym roku już nie wystąpi ale sam Sak.. Odpowiedział, że będzie walczył na tylu galach Pride’a na ilu tylko będzie mógł, aby ostatecznie pokonać Vanderleia Silvę. Sakuraba chce także walczyć w turnieju heavyweightów Pride’a, który odbędzie się w lutym 2004. Według mnie – powinien wypocząć, wyleczyć wszystkie kontuzje i dopiero wracać. Ale Sak chce walczyć już na Final Conflict.. I jego walkę z Bustamante bardzo chętnie bym zobaczył.. Jednak czy jest sens, ponownie oglądać porażkę tego doskonałego niegdyś zawodnika ? Ogólnie, cała gala Pride Total Elimination mogła się podobać. Jest dobra dla osób które pierwszy raz chcą zobaczyć MMA, ale tylko wtedy gdy przewiną walkę Ricco vs Nogueira. Są bardzo efektowne nokauty, wszechstronność w postaci walki Quinton vs Bustamante, doskonała otoczka i publiczność. Dobra gala, na 100% jedna z najlepszych w historii Pride’a ale… Nieco bardziej podobało mi się Pride 25 & 10 ! Był to dobry show, ale czegoś mu brakowało… Moja ocena w skali 1-6 : 4,5 Detonate
|