PODSUMOWANIE KUPONU UNIBET UFC FIGHT NIGHT 94: POIRIER VS JOHNSON
W naszej analizie UNIBET przed galą UFC FIGHT NIGHT 94: POIRIER VS JOHNSON pozwoliliśmy sobie zaproponować Wam kupon z trzema walkami. Poniżej małe podsumowanie.
Makhachev kontra Wade to starcie dwóch zapaśników, więc zgodnie z oczekiwaniami walka toczyła się głównie w parterze. Nauczony ostanią porażką Islam, słusznie nie wchodził w wymiany stójkowe z solidnym kickboxerem jakim jest Amerykanin, lecz w każdej z rund bardzo szybko przenosił walkę do parteru. I choć w pierwszej odsłonie Wade zdołał go przerolować i atakować z góry, tak w pozostałych dwóch rundach dominował już Dagestańczyk. I to on zwyciężył ten bój na wszystkich kartach sędziowskich. Tym samym nasz wybór, by wskazać go jako faworyta okazał się słuszny.
W starciu Roana Carneiro z Kenny Robertson to Brazylijczyk okazał się zawodnikiem lepszym i po 3 rundowym boju sędziowie niejednogłośnie przyznali my zwycięstwo. Trzeba jednak przyznać, że ich pojedynek był bardzo wyrównany. Typując te starcie spodziewaliśmy się, że to Amerykanin będzie wywierał presję i szaleńczo atakował rywala okazało się jednak, że przez większą część starcia to Brazylijczyk przejmował inicjatywę, co prawda obaj mieli problemy z celnością, jednak to Carneiro był tym, który cały czas szedł na przód, był bardziej agresywny i aktywny. Myliliśmy się również zakładając, że to Amerykanin będzie przeważał zapaśniczo, w tej płaszczyźnie Brazylijczyk również zaprezentował się bardzo dobrze, nie tylko bronił obaleń, ale również sam sprowadzał walkę na ziemię. W parterze tak jak zakładaliśmy Jucao czuł się bardzo pewnie. Co prawda w 3 odsłonie Robertson zaprezentował się lepiej niż w poprzednich, ale okazało się to zbyt mało, aby przekonać do siebie większą część składu sędziowskiego. Wygraną z Kenny Robertsonem Carneiro wrócił na ścieżkę zwycięstw i z pewnością będziemy mieli okazję oglądać go jeszcze w Octagonie największej organizacji MMA na świecie.
W co-main evencie gali UFC Fight Night 94 faworyzowany Derek Brunson błyskawicznie rozprawił się z nieprzewidywalnym Uriah Hallem, notując czwarte z rzędu zwycięstwo przez nokaut w pierwszej rundzie. Po minucie niezbyt ciekawej walki w klinczu, obaj z powrotem znaleźli się na środku oktagonu. Po chwili Amerykanin w swoim stylu zagonił cofającego się przeciwnika do siatki, zadając następnie potężnego lewego sierpa i dobijając zamroczonego rywala w parterze. Brunson w tym pojedynku pokazał, że wcześniejsza seria nokautów nie wzięła się znikąd. Ma świetny „timing” i naprawdę mocny cios, Hall nawet nie zdążył się jeszcze dobrze rozkręcić (choć pewnie i tak by tego nie zrobił), a Herb Dean już musiał przerwać to starcie. Derek znajduje się obecnie w świetnej formie i z pewnością w kolejnym występie stanie naprzeciw wyżej notowanego rywala. Zgoła odmiennie przedstawia się sytuacja Jamajczyka, który musi poważnie zastanowić się nad zmianą pseudonimu, gdyż jego „prime time” bezpowrotnie mija.