Król idzie na emeryturę. Jones powinien zawalczyć ze zwycięzcą Aspinall vs. Pavlovich [OPINIA]
Dlaczego uważam, iż Jon Jones powinien pominąć walkę ze Stipe Miociciem na rzecz pojedynku ze zwycięzcą Aspinall vs. Pavlovich? Zapraszam do lektury.
[Artykuł pisany przed UFC 295]
Słowem wstępu, zanim zjedzą mnie kibice strażaka, nie twierdzę, że Stipe nie zasłużył na kasową walkę z Jonem Jonesem. Wszak, jak kończyć wieloletnią karierę, to właśnie w taki sposób.
Rzecz jednak w tym, że „Bones” również jest już u schyłku kariery. Otóż wielce prawdopodobne, że stoczy jeszcze jedną walkę i zawiesi rękawice na kołku.
Zakładając więc scenariusz, według którego Jon Jones staje do tańca ze Stipe Miociciem, a następnie rzeczywiście odchodzi na sportową emeryturę – to chciałbym zobaczyć go z całkowicie innym przeciwnikiem, moim zdaniem, znacznie trudniejszym.
Jak pewnie wiecie, dzisiaj w legendarnym MSG obejrzymy konfrontacje pomiędzy Tomem Aspinallem i Sergeyem Pavlovichem. Na szali znajdzie się tymczasowy pas kategorii ciężkiej – nie muszę chyba mówić, kto nosi pełnoprawną koronę.
W moim odczuciu i Brytyjczyk, i Rosjanin będzie o wiele cięższym wyzwaniem, niż 41-letni Miocić!
Owszem, pochodzący z Ohio zawodnik zapisał się na kartach historii, chwała mu za to. Ale nie można wiecznie żyć przeszłością. Fakty są takie, że Stipe od marca 2021 roku ani nie stoczył, ani nie wygrał jakiekolwiek walki.
Biorąc to pod uwagę, można zadać sobie pytanie, czy zestawienie Jones vs. Miocić ma sens? Śmiem wątpić.
Na mój rozum dużo lepiej wypromować nowe twarze w postaci Aspinalla czy Pavlovicha, zamiast wyciskać ostatnie soki z kariery byłego mistrza dywizji ciężkiej, który niedługo opuści organizację.
ZOBACZ TAKŻE: Rębecki przed kolejną walką w UFC: W rok udało mi się spełnić największe marzenia!
Oczywiście każdy może mieć własne zdanie, dlatego zachęcam do dyskusji w komentarzach.