Martin Lewandowski przez freaki musiał wielokrotnie się tłumaczyć: 18 lat uciekam od tego syfu i później…
Martin Lewandowski w programie Oktagon Live na antenie Kanału Sportowego przyznał, że po 18 latach prowadzenia biznesu teraz przychodzi mu się tłumaczyć z wielu sytuacji, które mają miejsce na galach freakowch. Współzałożyciel KSW twierdzi, że gdyby celebryci walczyli w nowej, innej formule, problem zostałby rozwiązany.
Od około 4-5 lat organizacje freakowe zdecydowały przejęły rynek showbiznesu w Polsce. Co ciekawe, zawodnicy uczestniczący w takich galach pojawiają się także w pierwszych rzędach na wydarzeniach KSW. Jak na to patrzy Martin Lewandowski?
Do mnie dzwonią i ja ich zapraszam, jak się odzywają i chcą. Przecież jest tam duży team. To jest być może jedyny taki plus, który widzę, że rzeczywiście młodzież, która zajmowała się czymś innym, nagle teraz częściej ląduje w gymach sportów walki i interesuje się prawdziwym MMA i tak dalej… I naprawdę dzwonią. Ja się z nimi witam, ja się z nimi kumpluje i tu nie ma w ogóle problemu. To jest co innego. Tu byśmy musieli w jakąś dyskusję wejść. Nie wiem, czy mi się chce to tłumaczyć…
– powiedział.
Martin Lewandowski: Prezydent miasta pyta, czy…
Współzałożyciel KSW przyznał, że poprzez patologiczne zachowania wielokrotnie przychodzi mu się tłumaczyć i przekonywać potencjalnego wspólnika, że KSW nie łączy się z organizacjami freakowymi.
To wszystko, co się dzieje, już przekracza granice, które powodują, że wielu osobom miesza się w głowie, czym jest MMA. Ja od 18 lat uciekam od całej tej patologii, tego syfu, tych powiązań różnych dziwnych. I po prostu później przychodzisz do prezydenta miasta i pyta: „Czy ma pan coś wspólnego z tym lub z tamtym? To ja mówię: „Nie, panie prezydencie, to jest kompletnie inna liga. „Ja wiem, ale czy na pewno nie? Na pewno? Czy nie zawalczy nikt taki i śmaki?”. „Nie!” „Ok”.
I po prostu po osiemnastu latach musisz się tłumaczyć…
– przyznał.
Według Lewandowskiego problem by zniknął, gdyby wydarzenia freakowe nie kojarzyły się z MMA.
Nie powinno to się nazywać MMA. W ogóle nie powinno to być kojarzone z MMA. Jakaś dodatkowa formuła, którą można było jakkolwiek sobie nazwać i ja bym był pierwszym, który by siedział tam w pierwszych rzędach i kibicował. Ale nie jeżeli nazywamy coś MMA.
– zaznaczył.
Cały odcinek Oktagon Live dostępny na YouTube: