MMA PLNajnowszeUFCMarcin Tybura po UFC Vancouver: Nie mam wymówki…

Marcin Tybura po UFC Vancouver: Nie mam wymówki…

Marcin Tybura (17-6) zaliczył fatalny występ na zeszłotygodniowej gali UFC on ESPN+ 16 w Vancouver. Polak przegrał w zaledwie 59 sekund z Brazylijczykiem Augusto Sakaim (14-1-1).

Marcin Tybura po UFC Vancouver
Foto: Marcin Tybura Facebook

“Tybur” zamieścił w mediach społecznościowych wpis po walce, w którym m.in. podziękował za wsparcie. Polski zawodnik twierdzi również, że jego obóz przygotowawczy przebiegł jak najbardziej prawidłowo. Tybura nie ma usprawiedliwienia dla swojego występu w oktagonie.

“Nie mam wymówki na to co się stało, obóz przygotowawczy był świetny, czułem się naprawdę dobrze podczas fight weeku, występ był najgorszy. Nie wiem co jeszcze będzie w przyszłości. Teraz udam się do Vegas na kilka testów w Performance Institute. Dziękuję wszystkim za ciężką pracę podczas przygotowań i za wsparcie.”

I have no excuse for what happened, the camp was great, I felt really good on the fight week, the performance was the…

Posted by Marcin Tybura on Tuesday, September 17, 2019

Dla Tybury była to druga z rzędu porażka przed czasem w oktagonie UFC. Wcześniej w kwietniu na gali w St. Petersburgu znokautował go Shamil Abdurakhimov (20-5).  W ostatnich pięciu walkach Polak odniósł tylko jedno zwycięstwo.

Po sobotniej porażce na kanadyjskiej gali Tybura wypadł z czołowej “15” rankingu kategorii ciężkiej UFC. Dwa lata temu polski zawodnik mógł się pochwalić serią trzech zwycięstw, w tym nad byłym mistrzem Andreiem Arlovskim (28-18, 2 N/C). “Tybur” zajmował ósmą pozycję w rankingu królewskiej dywizji. Jako pierwszy Polak w męskim MMA dostąpił zaszczytu wystąpienia w walce wieczoru gali UFC. Uległ tam  innemu byłemu czempionowi Fabricio Werdumowi (23-8-1).

Marcin Tybura ma 33 lata, czyli jak na warunki wagi ciężkiej jest jeszcze zawodnikiem stosunkowo młodym. Były mistrz M-1 Global znajduje się obecnie w trudnej sytuacji i wkrótce może być zagrożony zwolnieniem z organizacji UFC.

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis