Marcin Różalski stanowczo o słowach Pudziana: To są brednie, co on gada!
Mariusz Pudzianowski (17-7) w ostatniej rozmowie z mediami ponownie zabrał głos w sprawie potencjalnej walki o pas wagi ciężkiej w organizacji KSW. Weteran największej organizacji w naszym kraju zapewnił, że nie zależy mu tak na walce o pas.
O starciu Pudzianowski kontra Phil De Fries (22-6) mówi się już od dłuższego czasu. Jaką opinie na ten temat ma sam Pudzianowski? Zobaczcie wypowiedź poniżej.
Wiesz co, trudno mi powiedzieć. Akurat każda federacja na dzień dzisiejszy ma swoje zasady. To nie jest sport olimpijski, że muszą być ustalone takie same zasady, a więc to co sobie organizator ustali, to jest przyjęte. MMA nie jest olimpijskim sportem, że gdzieś zapisane jest, że to musi być pięć rund. Być może, że z De Friesem nie musi być pięć rund. Może po prostu sobie podpiszemy kontrakt na trzy rundy. Tak naprawdę mi jest pas niepotrzebny, ja tylko po prostu chcę zrobić dobre walki, żeby kibice mnie zapamiętali. Nie jakiegoś leniwego grubasa, który przyszedł sobie po to, żeby odebrać jakąś fakturę lub czek. Tylko chłopa, który starał się coś zrobić i żeby powiedzmy zachęcić tych młodych od telefonu, od komputera, że oni też mogą.
45-latek najbliższy pojedynek stoczy siedemnastego grudnia na gali KSW 77 w Gliwicach. Będzie to starcie legend! Wojownik z Białej-Rawskiej skrzyżuje rękawice z Mamedem Khalidovem (35-8-2).
Marcin Różalski zabiera głos!
Marcin Różalski w rozmowie z portalem InTheCage.pl przyznał, że kompletnie nie rozumie takiej decyzji.
Tak z ręką na sercu. To, co mówi Mariusz, to jest jego widzimisię. No, ale poczekaj jest w wadze ciężkiej? Wygrywa w wadze ciężkiej? To teraz ja, zwykły kaleczniak, kulawy, po przegranej walce z Peterem Grahamem, Jamesem McSweeneyem i wygranej z Mariuszem, dostaję propozycję walki o pas. Nie zasługiwałem na tę walkę, ale na tamten moment jakieś rankingi w KSW nie obowiązywały. Dostaję tę walkę i to jest tak, jakbyś dostał gwiazdkę z nieba. Pół roku wyjęte z życia, no bo walka o pas. Później były te rózne perypetie i powiedziałem, że nie chcę pasa, tylko Ferdka. Nie, jest pas. No i go zrobiłem. K**wa jeżeli dostajesz propozycję walki o największe trofeum tam, gdzie jesteś, to nie ma, że nie biorę, że nie chcę. Nie ma, że wezmę kiedy indziej. Czyli kiedy? Po 57 obronie przez De Friesa? To jest tak, jak było z Fedorem. 11 lat był niepokonany i nagle stracił ten głód. Czy może weźmie jak z Nasulą, gdzie Paweł już był całkowicie pokontuzjowany i nie miał siły walczyć? Wtedy z De Friesem weźmie? Nie, teraz jest ten jego czas. Prime time, jest najlepszy. I po tylu latach on powie, że nie ma kondycji na 5 rund? Wiesz, dla mnie, jako zawodnika, to są śmieszne rzeczy, to są brednie co on gada, brednie! On powinien wziąć przede wszystkim walkę z De Friesem. Koniec kropka. Dlaczego? Bo wygrywa w wadze ciężkiej po kolei wszystkie walki. Ja tego nie rozumiem.
Cała rozmowa poniżej:
Zobacz także:
W czwartek w Johannesburu odbyła się już 98 edycja EFC. W walce wieczoru poznaliśmy nowego mistrza w wadze ciężkiej. Został nim Matunga Djikasa (7-3), który w trzeciej odsłonie zastopował rodaka. Już na ceremonii ważenia było bardzo gorąco. Po samej walce pojawiły się duże kontrowersje. W klatce w pewnym momencie zapanował chaos.
Martin Lewandowski w programie Oktagon Live na antenie Kanału Sportowego przyznał, że po 18 latach prowadzenia biznesu teraz przychodzi mu się tłumaczyć z wielu sytuacji, które mają miejsce na galach freakowch. Współzałożyciel KSW twierdzi, że gdyby celebryci walczyli w nowej, innej formule, problem zostałby rozwiązany.