MMA PLNajnowszeBez kategoriiKSW 11: Mamed zjadł Acacio w 70 sekund!

KSW 11: Mamed zjadł Acacio w 70 sekund!

ksw

W środku pełne wyniki, kilka uwag odnośnie KSW 11 i walka Mameda w całości.

Mamed Khalidov vs Daniel Acacio – Khalidov przez KO 1:10 1R

Antoni Chmielewski vs. Michael Knaap – Chmielewski przez jednogłośną decyzję.

Łukasz ‘Juras’ Jurkowski vs. Atilla Vegh – Jurkowski przez jednogłośną decyzję.

Walki turniejowe:

Ćwierćfinały:

Vitor Nobrega vs. Łukasz Christ – Nobrega przez duszenie trójkątne rękami w 1R

Artur Kadłubek vs. Sergey Nikitin – Kadłubek przez jednogłośną decyzję.

Aslambek Saidov vs. Michelle Verginelli – Saidov przez jednogłośną decyzję.

Krzysztof Sadecki vs. Andre Reinders – Sadecki prze jednogłośną decyzję przez decyzję po dogrywce. (Krzysztof doznał kontuzji i musiał wycofać się z turnieju, zastąpił go Łukasz Christ)

Pólfinały:

Vitor Nobrega vs. Artur Kadłubek – Nobrega przez trójkątne duszenie rękami w 1R.

Aslambek Saidov vs. Łukasz Christ – Saidov przez armbar w 1R

Kilka uwag:

Turniej: poziom walk co prawda nie zachwycił ale było to w sumie do przewidzenia. Niemniej jednak w finale sprawiedliwie znaleźli się najlepsi zawodnicy ze stawki: Nobrega i Saidov.

Brazylijczyk bardzo mnie zaskoczył swoją koncentracją i stabilną dyspozycją, poradził sobie szybko z przeciwnikami używając swojej najgroźniejszej broni: BJJ. Widać było również wyraźną przewagę fizyczną Vitora. Saidov co prawda miał pewne kłopoty ale wybrnął z nich obronną ręką. Będzie musiał jednak sporo potrenować i ułożyć dobrą taktykę walki aby skutecznie bronić się przed obaleniami i technikami parterowymi Nobregi.

Walką, która mogła się podobać spragnionym akcji i agresji fanom było starcie Sadeckiego z Reindersem, szkoda, że podopieczny Różalskiego musiał się wycofać z turnieju.

Turniej moim zdaniem trochę nie wypalił. Od początku było wiadomo, że nie walczą renomowani zawodnicy ale spodziewano się efektownych pojedynków a tym czasem widowiskowość raczej średnia, z małymi wyjątkami.

Extra fights: dwa nowe dogmaty: Mamed jest bogiem, Juras jest bogiem. Łukasz, mając czas dwóch tygodni na przygotowanie się do walki bo siedmiu miesiącach absencji wygrał z bardzo mocnym przeciwnikiem w pełnowymiarowym czasie. Walczył bardzo mądrze i bardzo skutecznie, nie dawał W węgrowi się rozkręcić a jego ubytki fizyczne po długiej przerwie były mało widoczne. Juras jesteś wielki!

Powiedziałbym, że spośród wszystkich bohaterów dzisiejszej gali Juras zasługuje na największe uznanie ale po tym jak zobaczyłem Mameda w akcji muszę przyznać z czystym sumieniem, że był królem Torwaru. Jego walka z Acacio przypominała mi to trochę starcie Fedora z Timem Sylvią. Khalidov potrzebował 70-ciu sekund aby zniszczyć Brazylijczyka. To w jakim stylu walczy i wygrywa Mamed może napawać nas dumą i optymizmem na przyszłość. Możemy jedynie się niepokoić o kondycję Khalidova w walkach pełnodystansowych bo te, choćby ostatnia z Taberą wychodzą mu nieco gorzej. (nie)Stety walka z Acacio nie pokazała nam czy Mamed poprawił ten aspekt.

No nie można nie pochwalić Chmielewskiego, który dał bardzo dobrą walkę i pewnie ją wygrał. Antek powinien teraz dostać mocniejszego przeciwnika.

Organizacja:

Ciężko jest coś złego napisać o atmosferze i organizacji gali kiedy siedzi się przy samym ringu a twoi ulubieni zawodnicy wygrywają w świetnym stylu. Jest jednak kilka rzeczy, na które muszę zwrócić uwagę bo niby mamy nowe KSW, nową formę ale błędy te same a i nowych parę się znajdzie:

– walka wieczoru jako trzecia od końca? Wolne żarty. Pomysł po prostu głupi.

– Brak walki rezerwowej w turnieju (zarzut ten pojawia się już od paru edycji KSW) – mało co a doszłoby do tego, że skład walki finałowej byłby taki sam jak pierwszego pojedynku turniejowego.

– konferansjerzy, komentatorzy – never ending story – ciągle nie wiem czemu na KSW tłumaczy się z angielskiego na polski. Od dzisiaj wiem za to, że Łukasz ‘Juras’ Jurkowski brzmi tak samo w obydwu tych językach. Co do komentatorów to nie słyszałem ich ale podobno byli ‘bez komentarza’.

– Najman promo – czyli zróbmy coś z niczego. Niepotrzebne.

– dzięki Allahowi nie było Liroya i innych takich.

Tyle na razie ode mnie. Analiza walk i pełna recenzja wkrótce. Obiecana walka Mameda:

Gamrot - Dos Anjos

W środku pełne wyniki, kilka uwag odnośnie KSW 11 i walka Mameda w całości.

Mamed Khalidov vs Daniel Acacio – Khalidov przez KO 1:10 1R

Antoni Chmielewski vs. Michael Knaap – Chmielewski przez jednogłośną decyzję.

Łukasz ‘Juras’ Jurkowski vs. Atilla Vegh – Jurkowski przez jednogłośną decyzję.

Walki turniejowe:

Ćwierćfinały:

Vitor Nobrega vs. Łukasz Christ – Nobrega przez duszenie trójkątne rękami w 1R

Artur Kadłubek vs. Sergey Nikitin – Kadłubek przez jednogłośną decyzję.

Aslambek Saidov vs. Michelle Verginelli – Saidov przez jednogłośną decyzję.

Krzysztof Sadecki vs. Andre Reinders – Sadecki prze jednogłośną decyzję przez decyzję po dogrywce. (Krzysztof doznał kontuzji i musiał wycofać się z turnieju, zastąpił go Łukasz Christ)

Pólfinały:

Vitor Nobrega vs. Artur Kadłubek – Nobrega przez trójkątne duszenie rękami w 1R.

Aslambek Saidov vs. Łukasz Christ – Saidov przez armbar w 1R

Kilka uwag:

Turniej: poziom walk co prawda nie zachwycił ale było to w sumie do przewidzenia. Niemniej jednak w finale sprawiedliwie znaleźli się najlepsi zawodnicy ze stawki: Nobrega i Saidov.

Brazylijczyk bardzo mnie zaskoczył swoją koncentracją i stabilną dyspozycją, poradził sobie szybko z przeciwnikami używając swojej najgroźniejszej broni: BJJ. Widać było również wyraźną przewagę fizyczną Vitora. Saidov co prawda miał pewne kłopoty ale wybrnął z nich obronną ręką. Będzie musiał jednak sporo potrenować i ułożyć dobrą taktykę walki aby skutecznie bronić się przed obaleniami i technikami parterowymi Nobregi.

Walką, która mogła się podobać spragnionym akcji i agresji fanom było starcie Sadeckiego z Reindersem, szkoda, że podopieczny Różalskiego musiał się wycofać z turnieju.

Turniej moim zdaniem trochę nie wypalił. Od początku było wiadomo, że nie walczą renomowani zawodnicy ale spodziewano się efektownych pojedynków a tym czasem widowiskowość raczej średnia, z małymi wyjątkami.

Extra fights: dwa nowe dogmaty: Mamed jest bogiem, Juras jest bogiem. Łukasz, mając czas dwóch tygodni na przygotowanie się do walki bo siedmiu miesiącach absencji wygrał z bardzo mocnym przeciwnikiem w pełnowymiarowym czasie. Walczył bardzo mądrze i bardzo skutecznie, nie dawał W węgrowi się rozkręcić a jego ubytki fizyczne po długiej przerwie były mało widoczne. Juras jesteś wielki!

Powiedziałbym, że spośród wszystkich bohaterów dzisiejszej gali Juras zasługuje na największe uznanie ale po tym jak zobaczyłem Mameda w akcji muszę przyznać z czystym sumieniem, że był królem Torwaru. Jego walka z Acacio przypominała mi to trochę starcie Fedora z Timem Sylvią. Khalidov potrzebował 70-ciu sekund aby zniszczyć Brazylijczyka. To w jakim stylu walczy i wygrywa Mamed może napawać nas dumą i optymizmem na przyszłość. Możemy jedynie się niepokoić o kondycję Khalidova w walkach pełnodystansowych bo te, choćby ostatnia z Taberą wychodzą mu nieco gorzej. (nie)Stety walka z Acacio nie pokazała nam czy Mamed poprawił ten aspekt.

No nie można nie pochwalić Chmielewskiego, który dał bardzo dobrą walkę i pewnie ją wygrał. Antek powinien teraz dostać mocniejszego przeciwnika.

Organizacja:

Ciężko jest coś złego napisać o atmosferze i organizacji gali kiedy siedzi się przy samym ringu a twoi ulubieni zawodnicy wygrywają w świetnym stylu. Jest jednak kilka rzeczy, na które muszę zwrócić uwagę bo niby mamy nowe KSW, nową formę ale błędy te same a i nowych parę się znajdzie:

– walka wieczoru jako trzecia od końca? Wolne żarty. Pomysł po prostu głupi.

– Brak walki rezerwowej w turnieju (zarzut ten pojawia się już od paru edycji KSW) – mało co a doszłoby do tego, że skład walki finałowej byłby taki sam jak pierwszego pojedynku turniejowego.

– konferansjerzy, komentatorzy – never ending story – ciągle nie wiem czemu na KSW tłumaczy się z angielskiego na polski. Od dzisiaj wiem za to, że Łukasz ‘Juras’ Jurkowski brzmi tak samo w obydwu tych językach. Co do komentatorów to nie słyszałem ich ale podobno byli ‘bez komentarza’.

– Najman promo – czyli zróbmy coś z niczego. Niepotrzebne.

– dzięki Allahowi nie było Liroya i innych takich.

Tyle na razie ode mnie. Analiza walk i pełna recenzja wkrótce. Obiecana walka Mameda:

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis