Kayla Harrison po pierwszej porażce w karierze w finale turnieju wagi lekkiej PFL: Nie mogę spać w nocy…
Kayla Harrison przez długi czas była uznawana za poważną kandydatkę do miana GOAT-a w kobiecym MMA. I jak to zwykle w takich przypadkach bywa, była uznawana aż do czasu swojej pierwszej porażki w karierze.
Ta przyszła w miniony piątek, kiedy to w finale turnieju wagi lekkiej PFL, Harrison przegrała decyzją sędziów z Larissą Pacheco i poniosła pierwszą porażkę w karierze.
Teraz natomiast musi zmierzyć się z brzemieniem w postaci porażki.
Kayla Harrison ostro po pierwszej porażce w karierze
Harrison gościła w programie The MMA Hour, gdzie odniosła się do pierwszych chwil, z którymi musiała się zmierzyć po wspomnianej przegranej:
„Przez to nie mogę spać w nocy. Podświadomość porażki cały czas we mnie tkwiła. Jeśli zrobisz kiedykolwiek badania i spojrzysz na ludzi, którzy odnieśli w życiu jakiś sukces, to wiele z tych sukcesów opartych jest na strachu albo tym strachem było napędzanych.
Potrzebowałam być kochana, bo nie otrzymałam takiej miłości kiedy byłam dzieckiem. Musiałam być szóstkową uczennicą, później supergwiazdą w sporcie, musiałam zdobyć dwa złote medale olimpijskie. To wszystko musiałam zrobić, żeby czuć się godną miłości. Im jednak jestem starsza tym lepiej rozumiem, że to czy wygrywam czy przegrywam nie definiuje mnie jakim jestem człowiekiem. Ale podświadomie, w tej innej części mózgu… ech…
Muszę sobie z tym jakoś poradzić. Jestem człowiekiem i reaguję jak człowiek, więc muszę się teraz zmierzyć z tym kwestionowaniem swojej wartości. Nie tylko muszę poradzić sobie z porażką, ale i uświadomić sobie, że moja wartość ludzka nie opiera się na osiąganych przeze mnie wynikach. Ludzie, którzy mnie kochają będą mnie kochać bez względu na wszystko. To takie głupie. A walka? O czym my gadamy. Nikt nie umarł. Moje dzieci i tak mają to w dupie. Kochają mnie. To wszystko jest takie głupie…”
Zobacz także:
Saul Alvarez (58-2-2, 39 KO) jeden z najlepszych w historii pięściarzy nie był kompletnie zadowolony z ostatniego zachowania Messiego. Meksykanin dostrzegł materiał z szatni po ostatnim meczu Argentyny.
Niedawno odbył się PRIME 4. Norman Parke miał wziąć udział w tej gali jako przeciwnik Adama Oknińskiego. Z różnych przyczyn przedstawionych przez Irlandczyka, a także przez zarząd Prime Show MMA nie doszło do tej walki. Jednakże “Stormin” chciał zawalczyć z “Ambro”!