„Rachu, ciachu i po Strachu…” – tak Andrzej Janisz podsumował ostatni pojedynek Tomasza Oświecińskiego. Popularny „Strachu” przegrał z Erko Junem, jednak przyciągnął przed telewizory tysiące kibiców. Tomasz Oświeciński w KSW to dobry marketingowy wybór organizacji. Popularność celebryty nie spada. A zaczęło się od pracy „na bramce”.
Popularny „Strachu” urodził się w Białymstoku i to właśnie tam spędził swoją młodość. Trenował Judo, odnosił w nim sukcesy w latach 80’ (w 1986 roku wicemistrzostwo Polski młodzików, w 1987 – mistrzostwo Polski). Rozwój kariery przerwała kontuzja. Młodość celebryty miała też inny, mroczniejszy wymiar. Właśnie na macie poznawał sportowców z różnych środowisk, jak się później okazało, również przestępczych. Oświeciński miał też żyłkę do interesów. W wieku 26 lat wraz ze wspólnikami prowadził klub nocny. I właśnie z czasem musiał chronić własną działalność, a gdy pobił jednego z przestępców wyłudzającego haracz, był zmuszony nawiązać współpracę z lokalną grupą. Według swoich wspomnień został zatrzymany jako „członek grupy przestępczej” i spędził 2 lata w więzieniu.
Po odsiadce Oświeciński odciął się od świata przestępczego i kontynuował swoje życie jako przedsiębiorca. Zaangażował się w sport oraz w … karierę filmową! Część kibiców zarzuca mu do dziś pójście na współpracę z Policją: „Strachu konfident”, „Oświeciński konfident”, „Strachu konfitura” – tego typu ataki do dziś można spotkać w Internecie. Tomasz Oświeciński nic sobie z tego nie robi i kontynuuje karierę nie przejmując się komentarzami hejterów.
Patrząc na obecną popularność aktora po występach w filmach z serii Pitbull, ciekawy wyda się fakt, że aktorski debiut był w serialu „Plebania” w 2009 roku. „Strachu” w „Plebanii” zagrał lokalnego gangstera powiązanego z postacią Janusza Tracza. Później przyszedł czas na „Klan” i epizodyczne role w jednym z najdłuższych polskich seriali. Rok 2012 to czas pierwszych występów w filmach pełnometrażowych. Oświeciński pojawił się w produkcjach: „Komisarz Blond i Oko sprawiedliwości”, „Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć” oraz „Być jak Kazimierz Deyna”. Z czasem dochodziły epizodyczne role w kilku innych znanych serialach. Największą sławę przyniosły jednak role w filmie „Pitbull. Nowe porządki”, gdzie Tomasz Oświeciński zagrał gangstera „Stracha” (pseudonim przylgnął do aktora i, jak widać, przyjął się na stałe) oraz występy w serialu „M jak Miłość” (jako Andrzej Lisiecki).
Celebrycka kariera aktora nabrała sporego rozpędu, a Oświeciński potrafił ją wykorzystać i pokierować w dobrym kierunku. Wystąpił w programie „Agent TVN – Gwiazdy”, gdzie zajął 6 miejsce. Wziął też udział w „Top Chef. Gwiazdy od kuchni”, tym razem zajmując miejsce 5. Coraz częściej pojawiał się w kolorowych magazynach, media były żywo zainteresowane jego działalnością, a nawet prywatnym życiem. Tomasz Oświeciński jest też trenerem personalnym udzielającym rad miłośnikom sportów siłowych. Sam „Strachu” ma bardzo duże doświadczenie – trenuje kulturystykę od 18 roku życia. Gdy mieszkał w Stanach Zjednoczonych przez kilka lat, zarabiał na życie właśnie jako trener. Również po przyjeździe do Polski zaczął dzielić się wiedzą z podopiecznymi. Wysoka rozpoznawalność i doświadczenie w sporcie – nic dziwnego, że gwiazdorem zainteresowało się również KSW.
„Strachu” podpisał kontrakt z KSW we wrześniu 2017 roku. Opinie kibiców były różnorodne. Niektórzy sądzili, że to kolejny dobry pomysł na promowanie MMA wśród masowego odbiorcy. Inni zauważali, że Oświeciński to kolejny celebryta w szeregach największej organizacji MMA w Polsce. Podpisanie kontraktu było ważnym tematem w mediach branżowych. Zastanawiano się, kto będzie pierwszym przeciwnikiem Oświecińskiego. Wybór raczej nie był trudny. Z KSW od dłuższego czasu był związany Paweł „Popek” Mikołajuw. Waga ciężka, aparycja „koksa”, podobny poziom popularności – takie zestawienie miało największy sens. Ich starcie odbyło się 23 grudnia 2017 roku na KSW 41 w katowickim Spodku.
Pierwszy pojedynek „Stracha” zakończył się wygraną. Medialny konflikt między nim a „Popkiem” rozgrzewał publiczność w całej Polsce. Lepszy okazał się „Strachu”. Aktor i trener personalny pokonał muzyka przez TKO w drugiej rundzie, jednak walka pełna była zwrotów akcji. Do końca nie było wiadomo, który z celebrytów okaże się zwycięski. Dość długi pojedynek ukazał braki kondycyjne obydwu wojowników (co dla części kibiców było okazją do kpin i zarzutów w stronę KSW). Dla Oświecińskiego nie był to wymarzony debiut, jednak pierwsza wygrana w MMA i przyciągnięcie sporej widowni oznaczało, że zapewne już niedługo będzie go czekał kolejny pojedynek.
Niespełna pół roku później „Strachu” stanął naprzeciw Erko Juna – innego trenera personalnego znanego w całej Europie, a trenującego w Niemczech. Pojedynek rozpoczął się od stójkowych wymian. W jednej z nich Oświeciński wyraźnie naruszył Juna i już wydawało, że pojedynek zakończy się przez nokaut. Rywalowi udało się jednak przetrzymać trudny moment i w jednej z kolejnych wymian posłał „Stracha” na deski jednym celnym uderzeniem wykorzystując jego lukę w defensywie.
Od czasu porażki Oświeciński nie zawalczył w KSW. W ostatnich wywiadach przyznaje, że nie porzuci MMA, jednak na razie skupi się na aktorstwie. „Strachu” dostał wiele propozycji filmowych, nawet teatralnych. Jego krytycy są zadowoleni z obrotu spraw, jego fani czekają na jego powrót do klatki. „Rachu, ciachu i po Strachu”? Chyba nie do końca.