MMA PLNajnowszeBez kategoriiK-1 GP France 2002

K-1 GP France 2002

k1france.jpg

Gamrot - Dos Anjos

K-1 France GP – Paris 25.05.2002

Walki w formule Superfight – 5 rund po 3 minuty:

Tony Gregory vs Azem Maksutaj – Gregory wygrywa przez decyzję

Alexey Ignashov vs. Bjorn Bregy – Ignashov wygrywa przez KO w 5
rundzie

Cyril Abidi vs. Nick Murray – Abidi wygrywa przez KO w 1 rundzie

Remy Bonjasky vs. Peter Majstorovic – Bonjasky wygrywa przez KO w 4
rundzie

Ernesto Hoost vs. Stefan Leko – Hoost wygrywa przez KO w 1 rundzie

Jerome Le Banner vs. Mark Hunt – Le Banner wygrywa przez TKO po
drugiej rundzie (corner stopage)

 


 

Tony Gregory
vs. Azem Maksutaj

 

1
Runda


Gregory atakuje serią zamachowych. Wykorzystując dużą przewagę
fizyczną (13cm i 21kg) spycha Maksutaja do narożnika.


Ten wyprowadza niezbyt precyzyjną akcje, ale zaraz ponawia mocnym
ciosem w wątrobe i lowkickiem. Wychodzi mu ona ponownie. Maksutaj
mimo ogromnej dysproporcji wzrostu i zasięgu, coraz częściej zadając
mocny lowkick przedziera się do Anglika trafiając sierpami. Ponownie
prubuje nacierać, ale przewraca się. Gregory bombarduje mocnymi
kopnięciami okrężnymi, które nawet przez blok, odrzucają
przeciwnika. Pod koniec rundy mniejszy Szwajcar atakuje, trafia
bardzo mocnym kopnięciem w tułów, inkasuje dwa ciosy, ale iniciatywa
należy do niego. I to on zwycięża runde 10:9.

 

2
Runda


Podobnie jak pod koniec pierwszego, na początku tego starcia naciera
Szwajcar. Gregory trafia mocnym fronkickiem w brzuch, potem w głowe,
mimo to Maksutaj idzie dalej. Łapie kolejne kopnięcie i prubuje
trafić, ale sędzia przerywa walke. Przetrzymywanie  nogi jest
niedozwolone. Tym razem w natarciu Tony, jego ciosy nie są zbyt
celne, ale przewaga kilogramów sprawia że bardzo osłabiają
Maksutaja. Azem w odpowiedzi wyprowazda axe-kick i chaotyczna akcje
zakończoną niecelnym highkickiem. Troche zwalniają tempo. Kolejne
ataki Szwajcara są zbyt sygnalizowane, aby mogły zaskoczyć
przeciwnika. Sędzia przestrzega "mniejszego" za atak z pochylona
głową natomiast "większego" za klincz. Ten drugi chyba zaczyna nieco
dominować. Bombarduje cepami i kopnięciami. Po swoim kolejnym
chaotycznym ataku, Maksutaj pada na deski. Na kilka sekund przed
gongiem jeszcze atakuje. Widze tą runde remisowo -10:10- ale ze
wskazaniem na Anglika.

 

3
Runda


Gregory obrywa dwa potężne middlekicki. Rewanżuje się highkickiem i
prawym prostym. Mało pada celnych ciosów z obu stron, ale


to Maksutaj coraz częściej jest w defensywie. Mimo to nie rezygnuje.
Determinacją przypomina swego już nieżyjącego rodaka, wielkiego
Andego Huga. O włos nietrafia w szczęke Gregorego długim prawym
prostym. W odpowiedzi inkasuje piekielnego lowkicka z prawej nogi,
który żuca go na liny. Ale niepozostaje dłużny, trafia poraz kolejny
pod prawy łokieć Anglika i tym razem, celnym prawym w szczęke.
Kolejne ataki Maksutaja kończą się niepowodzeniem. Gregory pod
koniec rundy przejmuje kontrole nad walką. Walka bardzo trudna do
punktacji, ze względu na ciągle wachającą się przewagę obu stron.
Według mnie remis, jednak znowu ze wskazaniem na reprezentanta
Wielkiej Brytanii.

 

4
Runda


Szwajcar w półdystansie, trafia kilkoma niezdranymi sierpowymi. Jest
aktywniejszy, ale mało skuteczny. Łapie Gregorego na lewy sierp i
kończy lowkickiem. Anglik walczy chyba nazbyt ekonomicznie. W końcu
przechodzi do ataku-trafia przez garde prawym prostym i lewym w
tułów. Azem zadając zamachowy cios, traci równowage i pada. Walka
zrobiła sie nieco nudna.


Gregory przeprowadza kilka niezbyt precyzyjnych, krótkich ataków,
zakończonych jedynie celnym lowem. Ale Maskutaj nie rezygnuje,
zbiera siły i trafia dwoma ciosami w tułów i lewym zamchowym w
głowe. Prubuje zakończyć o włos niecelnym highkickiem. Obrona
Gregorego zarówno jaki i ofensywa jest bardzo słaba. Podejmuje równą
walke, jedynie dzięki dużo dogodniejszym gabarytom fizycznym. Ale
teraz jest w opałach, Maksutaj trafia lewym zamachowym, potem prawym
i znowu lewym. Ale niefortunnie wypada mu chraniacz na szczęke,
dzięki czemu Gregory zyskuje cenne, prawie pół minuty. Słychać gong,
ale Maksutaj nic sobie z tego nierobi 🙂 trafia dwa razy w tułów i
lowkickiem, dosyć śmiesznie to wygladało. Sędzia ostrzega go, ale
punktu niezostają odebrane. Myślę że wygrał Szwajcar 10:9.

 

5
Runda


Zaczeło sie od celnego lewego prostego Maksutaja. Gregory odpowiada
długim prawym. Maksutaj schodzi z linni ciosy i nietrafia sierpem.
Atmosfera nieco się ożywiła. Szwajcar inkasuje wspaniałego
frontkicka na głowe do którego dochodzi piorunujący prawy. Stara się
odpowiedzieć pojedynczymi, obszernymi sierpami, ale otrzymuje
kolejny prawy. Wyrazy podziwu należą się dla Maksutaja, jest
niezwykle twardym i zdeterminowanym zawodnikiem. Znowu dostaje
prawym prostym, ten cios dosłownie rzucił go na liny. Ale odgryza
się jeszcze lewym sierpem. Przeprowadza kilka akcji, ale bez efektu,
jest na skraju wyczerpania i nieudaje mu się przeprowadzić
szybkiego, zaskakującego ataku.


20 sekund do końca walki. Gregory nietrafia highkickiem, ale
poprawia prawym który trafia z pełnym impetem w Szwajcara -Maksutaj
na deskach. Stara się od razu wstać, jednak ponownie, mało się nie
przewraca. W przeciągu całego starcia Anglik nie osiągnął przewgi,
ale przy wyrównanej rundzie i jednemu liczeniu sędziowie punktowali
chyba 10:8 jemu.

 


Decyzją sędziów wygrywa Tony Gregory.

 

 

Alexey Ignashov
vs. Bjorn Bregy

 


Najnudniesza walka wieczoru z przepięknym nokautem…

 

1
Runda


Bregy zaczyna od kilku niegroźnych akcji – lewy prosty, lowkick.
Przez resztę rundy obaj punktują lewymi. Gdy dochodzi do próby
zdania mocnejszego ciosu, tnie to zazwyczaj powietrze. W połowie
rundy Ignashov złapał Bjorna na prawego. Szwajcar odpowiedział
middlekickiem i złapał nadchodzącą noge Igiego. Pod koniec rundy,
Białorusin trafił prawym sierpem w szczęke.


Zdecydowanie remis.

 

2
Runda


Ładny podbródkowy dochodzi do głowy Igiego. Walczą podobnie jak w
poprzednim starciu, dużo lewych prostych, mało celnych, mocnych
ciosów. Bregy zaczął częściej używać nóg, czasami mocno kopiąc w
tułów Ignashova. Trafił niechcący w krocze, ale niezbyt groźnie,
zawodnicy podają sobie rece. Tym razem Białorusin celnie kopie pod
lewy łokieć rywala. Śliczny fronkick ląduje na klatce piersiowej
Alexeya. Kilka zaczepnych, markowanych kopnięć w wykonaniu obu
stron. Na koniec rundy, właściwie równo z gongiem, Bregy dostaje
lewego sierpowego.


Znowu na remis.

 

3
Runda


Tym razem agresywnie Szwajcar. Wyprowadza akcje kilku nieczystych
sierpów i haków, potem udając highkicka, trafia mocnego lowa.
Ignashov nieco się rozluźnił. Bregy zauważył to i wjechał prawym
prostym, chciał poprawić kolanem, ale poślizgnął się. Warto
przypomnieć, że we Francji uderzenia kolanem są niedozwolone, co
jest bardzo niewygodne dla "Scorpiona" który słynie z tej techniki.
Igi inkasując kilka niegroźnych prostych, niewiadomo czemu, odwrócił
się w stronę swego narożnika, co natychmiastowo chciał wykorzystać
rywal – bez większych efektów. W dalszej części rundy, Szwajcar jest
aktywniejszy i precyzyjniejszy. Ignashov jakby troche zaspany
odpowiada pojedynczymi kopnieciami i zbyt obszernymi sierpami. Na
koniec starcia, "Red Scorpion" uderza kilkoma middlekickami, z czego
jeden twardo dochodzi do żeber Bregego. Tamten chce odpowiedzieć
chaotycznym atakiem, w rezultacie tylko spycha przeciwnika na liny.
Według mnie poraz kolejny remis, z nieznaczną przewagą Bjorna.

 

4
Runda


Ta runda do złudzenia przypominająca poprzednie. Niewarto
konkretniej komentować. Na trybunach gwizdy i niezadowolenie
kibiców. Przedewszystkim sporo asekuracji, lewych prostych,
pojedynczych kopnięć które tylko czasami trafiały w tułów. Widownia
pod koniec rundy, chcąc zachęcić fighterów do większej pracy,
zaczeła klaskać. Nieco ożywiło to przebieg walki, ale tylko na kilka
końcowych sekund. Trzeba jednak wspomnieć, że Bregy był znowu
precyzyjnijszy. Trafił, oprócz zaczepnych lewych, kilka prawych
prostych, oraz czasami przedzierał się do defensywy Alexeya. Przy
odrobinie dobrej woli (podkreślam dobrej woli) można przyznać
mu zwycięstwo 10:9.

 

5
Runda


Igi zdenerowany stylem walki przeciwnika, z którym niemógł se
poradzić zaczął wyporwadzać mocne kopnięcia. W konsekwencji
odsłaniając się, sam oberwał solidnego highkicka. Atakując
frontkickiem, mało niedostał obszernego sierpa wysłanego przez
Bjorna. Oglądając kolejną minutę, można by opisać całą walkę. Na
trybunach znowu gwizdy. Runda na półmetku. Ignashov zchodząc z linji
prawego zamchowego Bjorna, zupełnie niespodziewanie kontruje
ślicznym highkickiem!!! Szwajcar na deskach. Sędzia nie kończy nawet
liczenia. Na oczach Bregeya niewidać źrenic. W zupełnym
przeciwieństwie do walki, kopnięcie można oglądać bez przerwy…

 

 

 

Cyril Abidi vs.
Nick Murray

 

1
Runda


Obaj zaczynają od mocnych lowkicków. Już na samym początku walka
dynamiczna, ale dosyć chaotyczna, z dużą ilością przestrzelonych
ciosów. Abidi naciera, spycha rywala do lin ale potyka się. Sędzia
daje mu wstać i wznawia walke. Cyril trafia pięknym highkickiem z
lewej nogi, Anglik traci równowage i mało niepada, Abidi chce
wykończyć, ale jego ataki są nieuporządkowane. Nick przytrzymuje,
chcąc przetrwać kryzys. Zdaje się, że wszystko jest wporządku, 
Murray trafia precyzyjnie prostymi potem kopnięciem w tułów. Ale
zaraz bomba z prawej ląduje na jego głowie, Abidi idzie za ciosem i
wyprowadza higkicki. Potem z ładnym zwodem trafia lewym sierpem,
poprawia prawym prostym i Anglik pada na deski. Sędzia liczy do 8,
zezwala na dalszą walke. Francuz chcąc szybko skończyć
przestrzeliwuje "cepy" z obu rąk, ale znowu łapie rywala na lewy
sierp i prawy prosty-kolejne liczenie. Reprezentant Wielkiej
Brytanii wykazuje dużą wole walki, ale inkasuje potężny prawy,
nokaut jest nieunikniony. Abidi wyprowadza haki, głównie na garde,
ale gdy Murray chce wydostaje się z lin dostaje bardzo mocnego
lewego sierpowego i pada pół-przytomny na deski. Sędzia przerywa
walke.

 

 


Remy Bonjasky vs. Peter Majstorovic

 

1
Runda


Na początku obaj popisuję się potencjałem technicznym – Szwajcar
odpowiada obrotówką na wysokie kopnięcie Remego.


Bonjasky mimo większego zasięgu dąży do walki w półdystansie, gdzie
zadaje akcje rękoma kończąc lowkickiem. Przeciwnik stara się
odgryzać krótkimi prostymi i sierpowymi. Po dwóch minutach walki,
Holender zdaje się nieco przejmować iniciatywe. Peter trafia prawym
nad lewa ręką Bonjaskego, ten odpowiada highkickiem, ale na blok.
Remy widząc rywala stojącego na jednej nodze, efektownie go podcina,
widowni spodobała się ta akcja. Ataki Holendra sprawiają
Majsorovicowi coraz więcej problemu, dostaje mocny cios pod prawy
łokieć. Improwizuje kopnięcie po obrocie, Bonjasky karze go
podbródkowym równo z gongiem. Według mnie runda remisowa 10:10, ale
ze wskazaniem na Holendra.

 

2
Runda


Bonajsky od razu wywiera presje na przeciwnika. Szwajcar broni się
dość skutecznie, ale otrzymuje kilka podbródkowych. Stara się
odpowiedzieć highkickiem, ale kopnięcie nie było zbyt mocne.
Bonjasky nieco zwalania tempo, daje kilka razy trafić się prostymi
ale ciosy jego "opponeta" są dosyć lekkie. Przy niemal każdym
wyprowadzonym lowkicku słychać mocny łoskot po zderzeniu się
piszczeli, czasami aż ciarki przechodzą ;). "Pantera" blokuje akcje
Majstorovica i chce trafić długim highkickiem z prawej nogi, ale ze
zbyt dużego dystansu, w konsekwencji pada na liny. Początek rundy
bezsprzecznie dla Remego, jednak przez kolejne 2,5 minuty, pojedynek
był raczej wyrównany. Moim zdaniem ponownie 10:10, znowu ze
wskazaniem na Bonjaskego.

 

3
Runda


Tym razem pierwsza część rundy dla Szwajacara. Wykonuje kombinacje z
4 ciosów zakończonych highkickiem, Bonjasky pokazuje że podobała mu
się akcja. Rozluźniony podchodzi do rywala… i nagle dostaje
kopnięcie z obrotu w głowe po którym odlatuje na metr do tyłu, ale
szybko wstaje. Brawa należą się dla Majstrovica, wykonał bardzo
trudną, niecodzienną akcje z fantastycznym skutkiem. Zdaje się że
Peter będzie chciał szybko skończyć. Wprawdzie uderza kilka cisów
sierpowych, ale nie są to zbyt zdeycdowane ataki. Po kilkunastu
sekundach Remy wraca do siebie i kontynłuje swoją taktyke. Ma
świadomość jednak że


nockdaun jest wysoko oceniany na kartach sędziowskich i niezamierza
czekać na werdykt. Uderza bardzo mocno highkickiem. Szwajcar blokuje
te kopnięcie, ale tylko po to, żeby otrzymać drugie-tym razem
czyste-po którym pada dosyć smiesznie na deski. Niewiem…może to
było poślizgnięcie, ale wydaje się że Peter dostał
jakichś…drgawek. Idzie do neutralnego narożnika na chwiejnych
nogach. Bonjasky korzysta z kryzysu rywala i przystępuje do
szaleńczego ataku. Kolejne sierpowe, podbródkowe i lowkicki mocno
osłabiają Majstorovica. Na pół minuty przed końcem rundy tempo
troszeczke spada, lecz Peter ciągle dostaje mocne kopnięcia w udo.
Prubuje odgryźć się highkickiem ale mało nietraci przy tym
równowagi. Wspaniała runda, żadko można ogladać takich zwrotów akcji
w ciągu jenego starcia. Obaj fighterzy byli liczeni, ale w przeciągu
całego starcia Bonjasky więcej atakował. Myśle że 9:8 właśnie dla
niego.

 

4
Runda


Majstorovic chce zaimponować sędziom kopnnięciem po obrocie, z
marnym skutkiem. Bonjasky w odpowiedzi kopie na blok ostrego
highkicka. Wyprowadza drugiego przy czym słyszymy głośny huk
zderzającego się piszczela z głową karateki, kopnięcie perfekcyjnie
trafia w szczęke i ucho Majstrovica. Sędzia rozpoczyna liczenie, ale
jest ono niepotrzebne, bo Peter leży bezwładnie na ziemi i…śpi. Na
powtórce widzimy jak potwornie mocne i niezwykle precyzyjne było to
okrężne kopnięcie. Na ringu kupa lekarzy i sekundantów, ale zawodnik
wciąż leży nieprzytomny. W końcu zostaje wyniesiony na noszach.
Piękne i bruntalne do granic KO, jedne z najniezwyklejszych jakie
widziałem.

 

 

Ernesto Hoost
vs. Stefan Leko

 


Rewanż za finały z roku 2001. "Mr. Perfect" w ćwierćfinale pobił
jednogłośną decyzją Leko, ale niemógł brać udziału w turnieju z
powodu złamanej stopy.

 

1
Runda


Leko trafia lowkickiem, ale następuje błyskawiczna odpowiedź Hoosta
3 prostymi, przy czym ostani doeszedł celu. Ernesto raz po raz
trafia w udo Stefana. Ten odpowiada swoim lowkickiem. Lecz Hoost
natychmiast zadaje swój klasyczny, długi prawy, którym nieczysto
trafia. Obaj wymieniają się lowami. Wjazd Ernesto-lewy sierp, prawy
prosty i lowkick. Zaskoczony Niemiec odsłania się i dostaje dwa
sierpowe po których pada. Hoost niebierze "zakładników", trafia
piekielnie w wątrobe i kontynuje atak serią sierpów.


Stefan niedarady wstać, walka zostaje przerwana. Myśle że to ten
"bodypunch" spowodował nokaut w tej walce.


Zatem odkupienie Leko nieudane, natomiast "Mr.Perfect" poraz kolejny
udowadnia, że zasługiwał na dalszy udział w finałach.

 

 

Jerome Le
Banner vs. Mark Hunt

 


Wydarzenie wieczoru. Podobna sytuacja jak w poprzedniej walce.
Jerome chce wziąć rewanż, za całkowicie niespodziewaną porażkę
podczas GP 2001, gdzie Hunt zdemolował go serią kilkunastu ciosów w
głowe. Jak się potem okazało, młody Nowozelandczyk został mistrzem
świata jako pierwsza osoba spoza Europy.

 

1
Runda


"Geronimo" od razu atakuje. Hunt prubuje odpowiedzieć silnymi,
pojedynczymi ciosami, ale przeciwnik sprytnie ucieka z prawym
prostym. Obaj wymieniają lowkicki, Francuz jest lepszy w tym
elemencie walki. Dla Marka udaje się zaciągnąć go do narożinka.
Jerome przestrzeliwuje potężnego highkicka, ale jego rywal musiał
się cofnąć i oddać spowrotem pole. Hunt inkasuje 2 proste i sierp.
Odpowiada prawym. Le Banner trafia silnymi lowkickami, następnie
długim lewym. Po raz piewrszy z dobrym skutkiem, Mark wchodzi do
półdystansu, trafia rywala mocnym prawym prostym i podbródkowym.
Jerome sfrustrowany wdaje się w wymiany ciosów, obaj inkasują mocne
ciosy sierpowe. Klinczują. Wznowienie, Hunt idzie do przodu, ale
jego ataki są mało precyzyjne. Słychać gong. Moim zdaniem remis, z
lekkim wskazaniem na gospodarza.

 

2
Runda


Rozpoczyna się tragicznie dla Hunta. Niespodziewanie pada po
pierwszym prawym prostym; mamy liczenie! "Geronimo" czuje że ma
swego ryala na widelcu, przystępuje do desperackiego ataku.
Wyprowadza akcje za akcją, co chwile  piekielny highkick ląduje na
rękawicach mistrza. Jednak on, w swoi stylu, nierobi sobie nic z
tego. Opuszcza rękawice i… poprawia spodenki %-). Le Banner
niejest zbyt precyzyjny, jednak widać że silne kopnięcia i uderzenia
osłabiły Hunta, który przyjmuje kolejną serię. Na szcęście blokuje
highkicki. Francuz trochę się uspokoił, szuka luki w defensywie
rywala. Nagle jak z kosmosu Hunt trafia lewym w szczęke. Jerome w
opałach, chwieje się na nogach, kiedy pada dostaje jeszcze cios
nasadą dłoni. Wstaje, ale ledwo dochodzi do narożnika.


Tym razem Nowa Zelandia w natarciu. Na głowie Jeroma lądują kolejne
ciosy, jednak niewiadomo skąd bierze siły i odpowiada, ale ciągle
zamroczony jest po niszczycielskich ciosach ówczesnego mistrza. Hunt
dostaje mocny lewy po którym gdyby nie narożnik,


padł by na dechy. Ale niepozostaje dłużny, przedziera się do obrony
Francuza i trafia prawym, lewym i podbródkowym. Obaj na skraju
wyczerpania. Raz jeden raz drugi inkasuje cios. Le Banner obrywa
podbródkowy, cała sala Bercy na stojąco oglada przebieg tej
pasjonującej bitwy. Już tylko 10 sekund do gongu…i nagle Francuz
trafia kopnięciem okrężnym prosto w szczęke Hunta!!!


który pada bezwładnie na liny. O dziwo Nowo Zelandczyk wstaje i po
raz kolejny pokazuje swoje nisamowite serce do walki. Ale wyglada
bardzo źle. Na jego twarzy widać liczne rozcięcia. Do narożnika
przychodzi lekarz, trawa konsultacja czy może kontunuować pojedynek.
Słychać gong, ale nie na kolejną runde. Walka zostaje przerwana. Le
Banner i cała publiczność Francuska w szale radości! "Geronimo"
zrewanżował się.

 

 

by Aerts

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis